Przygoda z pierwszym
tomem serii „Wiedźmy z Savannah” była dla mnie niepowtarzalnym
oraz fascynującym doświadczeniem i zmieniła moje wyobrażenie o
czarownicach. Z niecierpliwością czekałam na kolejne
spotkanie z rodziną Taylorów, a kiedy drugi tom cyklu - „Źródło”
wpadł w moje ręce bezzwłocznie zanurzyłam się w lekturze.
Czytając „Ród”
przekonałam się, że Taylorowie nie tylko obdarzeni są magicznymi
mocami, ale mają w swoim gronie ciekawe osobowości, a sekrety z
przeszłości, mroczne tajemnice i toksyczne relacje to ich chleb
powszedni. Rodzinka wiedźm nie tylko w magicznym znaczeniu tego
słowa. Sympatyczna Mercy musiała przejść długą drogę aby
odzyskać należne jej dziedzictwo. Zajęła miejsce kotwiczącej i
głowy klanu, ale też poniosła ogromną stratę i wiele jeszcze
musi nauczyć się. I pewnie poukładałaby swoje życie na nowo,
gdyby nieoczekiwanie w jej życiu nie pojawiła się zmarła przed
laty matka z informacjami, które nie tylko zachwiały zaufanie
dziewczyny wobec najbliższych, ale też zmusiły ją do działania i
dokonywania trudnych wyborów. Ale czy znajdzie odpowiedź na pytanie,
dlaczego rodzina upozorowała śmierć jej rodzicielki i czy dowie
się czemu ukochana mama pojawia się w jej życiu właśnie teraz?