Nie będę ukrywać, że
Rachel Van Dyken skradła moje serce cyklem „Zatraceni”, w którym
wikła bohaterów w skomplikowane relacje międzyludzkie i prowadzi
krętą drogą by dać im szansę na szczęście. Historia Westona
mnie oczarowała, Gabe'a poruszyła, ale nie wiedziałam na jakie
emocje narazi mnie sympatyczna Lisa drżąca na widok Myszki Miki.
Sięgając po „Wstyd” wiedziałam, że ta opowieść będzie
inna, ale nie przypuszczałam, że autorka znów tak pozytywnie mnie
zaskoczy.
Po lekturze poprzednich
tomów serii o Lisie możemy powiedzieć dużo. Wiemy, że była
nastoletnią modelką i z Gabem prócz przyjaźni łączy ją
przeszłość. Ale do tej pory nie znamy odpowiedzi dlaczego Melanie
Faye została zastąpiona nową tożsamością. Domyślamy się, że
dziewczyna przed czymś ucieka, ale dopiero w książce „Wstyd”
odkrywa swoje prawdziwe oblicze i ujawnia brzemię, jakie musi
dźwigać. Przeszłość wywołuje w niej wstyd, poczucie winy i
strach. A kiedy na zajęciach z psychologii pojawia się nowy wykładowca, Lisa nie wie, że to dopiero początek niespodzianek
jakie szykuje jej los.