Agnieszka Lingas -
Łoniewska doskonale wie, jak zabrać czytelnika na emocjonalny
rollercoaster i wywołać w nim morze skrajnych emocji.
Spotkanie z „Łatwopalnymi” było dla mnie jak objawienie,
„Przebudzenie” przyniosło mi ukojenie, ale jednocześnie
pozostawiło mnie z niedosytem i mnóstwem pytań bez odpowiedzi. Bo
choć w życiu Moniki zaświeciło słońce, czarne chmury i burzowe
fronty nadciągnęły nad życie innych bohaterów.
Niespodziewane pojawienie
się w życiu Berniego szesnastoletniej córki było niczym
spotkanie Titanica z górą lodową i sprawiło, że beztroski
harleyowiec musiał wypłynąć na nieznane dotąd wody. Tak, każdy
kto ma dzieci wie, że nastolatki potrafią wystawiać rodziców na
ciężkie próby, a z tymi wychowywanymi w USA i dziedziczącymi
charakter po „niesfornym” tatusiu jest jeszcze trudniej. Nie
mniej problemów ma Sylwia, która po rozstaniu z mężem musi
formalnie zakończyć swoje małżeństwo i odnaleźć się w nowej
sytuacji. Podobnie jest w relacji Grześka z Dorotą, której
spokojny dryf ku szczęściu zakłócają duchy przeszłości i
tajemnice sprzed lat.