Po lekturze „Pandemonium” miałam mętlik w głowie i z niecierpliwością czekałam na „Requiem”. Moja babska ciekawość była rozbudzona do tego stopnia, że kiedy książka powiła się na rynku bez namysłu ruszyłam na „polowanie” i już podczas powrotu do domu „weszłam” do świata Leny
Rewolucja wydaje się nieunikniona. Ruch oporu ma coraz więcej zwolenników i sympatyków z czego zaczyna zdawać sobie sprawę nawet rząd i nie pozostaje obojętny wobec zaistniałej sytuacji. Jednak to nie największy problem Leny, odkąd w jej życiu znów pojawił się Alex wszystko zaczyna się komplikować. Nie mniej problemów ma była przyjaciółka Leny – Hana, która jest już po zabiegu i przygotowuje się do ślubu z nowym burmistrzem Portland. Fred wydaje się idealną i godną pozazdroszczenia partią, ale czy na pewno dziewczyna ma z nim szansę na szczęście ?
Rewolucja wydaje się nieunikniona. Ruch oporu ma coraz więcej zwolenników i sympatyków z czego zaczyna zdawać sobie sprawę nawet rząd i nie pozostaje obojętny wobec zaistniałej sytuacji. Jednak to nie największy problem Leny, odkąd w jej życiu znów pojawił się Alex wszystko zaczyna się komplikować. Nie mniej problemów ma była przyjaciółka Leny – Hana, która jest już po zabiegu i przygotowuje się do ślubu z nowym burmistrzem Portland. Fred wydaje się idealną i godną pozazdroszczenia partią, ale czy na pewno dziewczyna ma z nim szansę na szczęście ?