Na rynku wydawniczym coraz
częściej pojawiają się książki początkujących polskich
pisarzy. A to nie tylko potwierdza, że na własnym podwórku mamy
wielu zdolnych i utalentowanych autorów, ale też pozwala na rozkwit
polskiej literatury współczesnej. Sięgając po debiutancką
powieść Olgi Haber nie wiedziałam czego spodziewać się po
lekturze, ale opis okładkowy i rekomendacje brzmiały bardzo
kusząco.
„Oni” to historia
Natalii – kobiety po trzydziestce, której życie weszło w życiowy
zakręt. Rozstała się z mężczyzną, odeszła z pracy i była
świadkiem śmiertelnego wypadku. A splot tych wydarzeń sprawił, że
zapragnęła odpoczynku z dala od wielkomiejskiego zgiełku. Ale czy
rzeczywiście mała miejscowość i dużo młodszy mężczyzna
wystarczą by znaleźć ukojenie i zapomnieć o przeszłości oraz
nabrać dystansu do własnego życia?
Plan Natalii był prosty
i pozornie nie miał słabych punktów, ale kobieta nie uwzględniła
w nim, że małe prowincjonalne miasteczka są bardzo hermetycznymi
środowiskami, często kryjącymi sekrety i tajemnice. I choć na
pierwszy rzut oka jest tu sielsko i pięknie, to z każdym kolejnym
dniem pobytu kobiecie coraz częściej towarzyszy poczucie, że jest
obserwowana, a bieg wydarzeń sprawia, że znajduje się w samym
środku koszmaru.