piątek, 9 maja 2014

Rzeki Londynu

Debiuty literackie są pewnego rodzaju podróżą w ciemno, gdyż nawet najlepszy opis okładkowy niewiele nam powie o autorze. Czytelnik ponosi większe niż zazwyczaj ryzyko rozczarowania, ale ma też większą szansę na przeżycie czegoś niezwykłego, czego jeszcze nie doświadczył. Osobiście bardzo lubię wycieczki z nieznanym przewodnikiem, choć nie zawsze „wracam” z nich zadowolona.

„Rzeki Londynu” to debiut literacki Bena Aaronovitcha, który urodził się i wychował w Londynie. Pracował jako scenarzysta. Stworzył dwa epizody Doktora Who dla BBC oraz kilka odcinków serii Jupiter Moon. Aktualnie mieszka w Wimbledonie.

Głównym bohaterem powieści jest posterunkowy Peter Grant marzący o karierze w jednym z prestiżowych wydziałów londyńskiej policji. Niestety jego predyspozycje, a raczej ich brak powodują, że przełożeni widzą go w zespole kontroli postępów dochodzeń. Przypadek sprawia, że młody stróż prawa wzbudza zainteresowanie nadinspektora Thomasa Nightingale, który ratuje go od pracy za biurkiem i otwiera przed nim nowe perspektywy zawodowe. Peter razem z nowym przełożonym angażuje się w sprawę dziwnych morderstw, a prowadzone dochodzenie nie tylko „wiedzie” młodego policjanta tropem zabójcy, ale pozwala też na odkrycie nowego, nieznanego dotąd oblicza Londynu.


Peter Grat jest bohaterem, który wzbudza mieszane uczucia w czytelniku. Roztrzepany i rozkojarzony. Mimo dużego sprytu i spostrzegawczości potrafi wykazać się bezmyślnością i ignorancją. A jego wewnętrzne przeżycia i refleksje ograniczają się minimum.. Wszystkie rewelacje o otaczającym świecie przyjmuje na słowo i nie wykazuje większych emocji. Z drugiej jednak strony jego trafne komentarze i nieudolne próby zaciągnięcia do łóżka koleżanki po fachu Lesley wywołują uśmiech. Nie udało mi się go polubić, ale z drugiej strony nie był na tyle drażniący, żeby wzbudzić moją antypatię. Niedostatki głównego bohatera wynagradzają postacie drugoplanowe, które bardzo dobrze sprawdziły się w swoich rolach i nie zabrakło im wyrazistości ani charakteru.

Największym atutem powieści jest Londyn, który został przedstawiony w ciekawy i bardzo plastyczny sposób. Wbrew pozorom miasto nie stanowi tylko tła wydarzeń, ale jest mocno związane z fabułą. I choć autor ciąga czytelnika po zaułkach nie zapomina o zabytkach i miejscach, które  pozwalają dostrzec piękno i klimat tego miasta. Nie brakuje też „wycieczek” do przeszłości oraz wzbogacenia fabuły o nadnaturalne istoty, które nie tylko żyją, ale i prowadzą własne „interesy” w tym miejscu.

Autor wykreował ciekawą rzeczywistość i oparł ją na solidnych fundamentach. Tchną magię we współczesny Londyn i pozwolił jej działać. Powołał do życia policjantów i postawił przed nimi zagadkę kryminalną, przy której konwencjonalne metody śledcze nie miały szans przynieść oczekiwanych rezultatów. Zabrał czytelnika do świata magii, przemocy i walki o pozycje oraz wpływy. Pozwolił na obcowanie z istotami, które są poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika.

„Rzeki Londynu” to kryminał z domieszką urban fantasy przyprawiony szczyptą dobrego brytyjskiego humoru. Nie jest to może wybitne dzieło, ale bardzo dobry początek serii. Niesztampowa fabuła i ciekawie poprowadzony wątek kryminalny sprawiają, że przygoda z tą książką jest interesującym doświadczeniem. Jeżeli macie ochotę na spotkanie z duchami, czarodziejami i bóstwami oraz chcielibyście zobaczyć Londyn, jakiego nie znacie, to ta lektura jest dla Was. Polecam.

 Cytat: "Jestem zaprzysiężonym posterunkowym [...] a to czyni mnie stróżem porządku. Jestem także uczniem czarodzieja, co czyni mnie strażnikiem tajemnego ognia, ale przede wszystkim jestem wolnym obywatelem Londynu, a to czyni mnie Księciem Miasta".

Ze strony Wydawnictwa:

Nazywam się Peter Grant. Jestem detektywem i uczę się na czarodzieja – jako pierwszy uczeń od pięćdziesięciu lat.

Zajmuję się gniazdem wampirów w Purley, negocjuję rozejm między walczącymi ze sobą bogiem i boginią Tamizy, wykopuję groby w Covent Garden – a to tylko rutynowe działania.Duch rozruchów i rebelii obudził się w mieście i na mnie spada obowiązek przywrócenia porządku chaosie, który wywołał.

Albo tego dokonam, albo umrę próbując…

Tytuł: Rzeki Londynu
Autor: Ben Aaronovitch
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron:384
Data wydania: 2014-03-19
 Link do książki: http://www.mag.com.pl/ksiazka/13

Za książkę dziękuję Wydawnictwu MAG


17 komentarzy:

  1. Całkiem niedawno czytałam . Dość ciekawa lektura.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki, które ukazują obraz miast - z pewnością przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kryminał z domieszką urban fantasy? Brzmi całkiem intrygująco. Mnie w każdym razie zainteresowałaś swoją recenzją i jestem skłonna przyjrzeć się tej książce bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolaż kryminału i urban fantasy - czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Lubię eksperymentować ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nie do końca pozycja dla mnie - swoją drogą ostatnio jakoś mi nie po drodze z publikacjami od Maga :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi niezwykle dobrze jak na debiut. Z chęcią sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieee noooo.... Robiła dla BBC Who, okładka jak z Sherlocka... Jak ja mam żyć?!
    Na książkę oczywiście mam ogromną ochotę

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawi mnie ta książka od pewnego czasu, więc na pewno się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chętnie bym zajrzała, czemu nie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio bardzo ciągnie mnie do kryminałów, więc nawet jeśli nie jest to szczególnie wybitna książka, może po nią sięgnę. :) Zwłaszcza, że uwielbiam Londyn jako tło w literaturze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie sięgam zbyt często po kryminały i nie przepadam za urban fantasy, a jednak mam ochotę przeczytać tę książkę. To chyba czary:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Sama nie wiem, ale nie mówię nie, bo może być interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  13. Takiego połączenia jeszcze nie spotkałam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Muszę napisać, że nieźle mnie zaciekawiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Brzmi intrygująco, może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeszcze nie czytałam, ale chętnie to zmienię, bo zapowiada się nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Debiuty uwielbiam przez to, że są tak zagadkowe i nieprzewidywalne :). Muszę dopisać "Rzeki Londynu" do listy must have :).

    OdpowiedzUsuń