Większość z nas kojarzy ze szklanego
ekranu Szymona Hołownię i Marcina Prokopa prowadzących wspólnie
program „Mam Talent” oraz występujących w różnych produkcjach
telewizyjnych. Dziennikarze, publicyści znani z poczucia humoru,
ciętych ripost i inteligencji.
Jak sami twierdzą „są przyjaciółmi, ale żyją na dwóch
różnych planetach". Nie zdarza mi się sięgać po książki
napisane przez celebrytów, ale po sukcesie ich pierwszego wspólnego
projektu literackiego „Bóg, kasa i rock'n'roll” postanowiłam
zaryzykować.
„Wszystko w porządku. Układamy
sobie życie” to zbiór felietonów, w których autorzy dzielą się
z czytelnikiem swoim postrzeganiem świata. Za przykładem Andyego
Warhola postanawiają uporządkować ważne dla nich daty, fakty,
nazwiska, szczegóły biografii, sceny z filmów, frazy z piosenek...
Przypomina to trochę wiosenne porządki, dlatego panowie podzieli
książkę nie na rozdziały, lecz na pomieszczenia domowe. Przygodę
z książką zaczynamy więc od przedpokoju, a kończymy na piwnicy i
siłowni.
W przedpokoju czytelnik zapoznaje się
z ewangelizacyjnymi spodniami Szymona; dowiaduje się jaka informacja
zwiększa trzykrotnie ruch na bogu; poznaje najbardziej poszukiwaną
frazę na Google związaną z nazwiskiem Hołownia: zostaje
uświadomiony przez Marcina o formach wykorzystywania naszej
naiwności przez postęp technologiczny.
W salonie Szymon ujawnia komu nie
odmówiłby spotkania, a Marcin zdradza jakie tematy należy poruszać
w towarzystwie, a które mogą zrobić z człowieka towarzyskiego
trupa, gdzie odnaleźć prawdziwą sztukę i jakie rzeczy prawdziwy
mężczyzna umieć powinien.
Biblioteka to felietony o książkach,
tekstach wywołujących refleksje i zachwyt; zaletach gier video; o
nauce cierpliwości płynącej z używania komputera Atari; memach,
mówiących o współczesnym świecie więcej, niż nam się wydaje i
tajemnicy nienapisanej powieści Szymona.
W studiu dźwiękowym i pokoju
telewizyjnym poznajemy wpływ muzyki na życie obu panów. Odkryjemy
prawdy i półprawdy o telewizji i uzyskamy wiedzę na temat ich
ulubionych scen filmowych i seriali.
Kuchnia to źródło informacji
związanych z rzeczami, które należy zrobić między 22.00 a 23.00,
a także tymi, które wyprowadzają Marcina z równowagi
uaktywniając w nim zgryźliwego tetryka. To odpowiedzi na pytania: kto imponuje mu bardziej niż fizyka kwantowa oraz jakie są trzy
największe obciachy zaobserwowane we współżyciu
społecznym.
Sypialnia pozostaje zamknięta, a
sekrety alkowy nie zostają podane do publicznej wiadomości, ale w
pokoju zwierzeń odkrywamy sposoby radzenia sobie z kryzysem wieku
średniego, religijne traumy Szymona. Dowiadujemy się, co warto
zrobić przed śmiercią, żeby potem nie żałować. W kaplicy
poznamy „bogów”, którzy zawiedli Marcina i osoby, które Szymon
chciałby zapytać o kwestie religijne.
Natomiast kufer na strychu jest
skarbnicą wspomnień, wykonów dla których Marcin chciałby cofnąć
się w czasie. Gadżetów, które odmieniły nie tylko jego życie,
ale też osób, które weszły do pokoju w niewłaściwym momencie. W
garażu nie mogło zabraknąć samochodów. Łazienka była w
remoncie, a w piwnicy znajdowały się rzeczy wywołujące większy
strach, niż horrory.
Książka jest pełna anegdot,
prywatnych wspomnień, obserwacji i refleksji nad otaczającą nas
rzeczywistością. Poznajemy intymny świat autorów, ich upodobania,
autorytety i wydarzenia, które zaważyły na ich życiu. Choć w tej
publikacji nie ma słowa o kochankach, zdradach, to możecie mi
wierzyć, że „pikanterii” w niej nie brakuje. Panowie piszą o
wszystkim i o niczym, a jednak odkrycie niektórych elementów ich
życia prywatnego pozwala odbiorcy poznać ich bliżej.
Książka nasycona jest dobrym humorem,
trafnymi spostrzeżeniami i wnioskami, które momentami są niczym
kubeł zimnej wody wylany na głowę. Na pierwszy rzut oka panowie
nie "opowiedzieli" o niczym, czego byśmy nie znali, czy nie byli świadomi,
jednak robią to w tak przemyślany i sprytny sposób, że czytelnik
mimochodem zostaje pobudzony do przemyśleń i refleksji.
Na uwagę zasługuje też informacja z
ostatniej strony związana z założoną przez Szymona Hołownię
Fundacją Kasisi, która prowadzi Dom Dziecka w Zambii roztaczając
opiekę nad 250 dziećmi, z których część ma HIV, część
gruźlicę, anemię i inne choroby. Opartej na modlitewnym,
emocjonalnym i finansowym crowdfundingu.
Muszę przyznać, że towarzyszenie
Marcinowi i Szymonowi podczas ich prywatnych porządków było dla
mnie cenną lekcją, ciekawym i bardzo przyjemnym doświadczeniem. I
choć nie wszystkie felietony podobały mi się w jednakowym stopniu,
to całość oceniam bardzo dobrze. Publikacja jest idealna dla
długie zimowe wieczory oraz na poprawę humoru - POLECAM
Cytat " Trudno znaleźć bardziej dotkliwy dowód na duchową głupotę niż odpowiadanie na pytania, gdy nie ma się praw (i wiedzy) by na nie odpowiadać"
Ze strony Wydawnictwa:
W 76 pudełkach zamykają więc wszystko, co ich bawi, przeraża, zachwyca i wkurza. Kilogramy anegdot, tony bardzo osobistych wspomnień, dziesiątki ciekawostek. Hołownia, przeglądając pudła Prokopa, łapał się za głowę z przerażenia. Prokop nie mógł uwierzyć, że Hołownia naprawdę lubi to, do czego się tu przyznaje, że lubi.
Tylko tutaj można znaleźć fragmenty nigdy niewydanej powieści Hołowni czy kultową dyskografię, bez której Prokop nie byłby Prokopem. Jeden z autorów ujawnia, na co wydał pierwsze ukradzione pieniądze, drugi zdradza, co lubi robić po godzinie 22. Oprócz tego autorzy książki rozstrzygają wiele innych frapujących kwestii, na przykład:
• Jak zostać gwiazdą salonów oraz ekspertem od wszystkiego?
• Czy artyści mogą podpalić albo zbawić świat?
• Jak brzmi cała prawda na temat telewizji?
• Różaniec czy smartfon?
• Jak skutecznie modlić się o cud?
• Bogowie popkultury czy święci Kościoła?
• Wiedzieć czy wierzyć?
Tytuł: Wszystko w porządku. Układamy
sobie życie
Autor Marcin Prokop, Szymon Hołownia
Wydawnictwo: ZNAK
Liczba stron: 512
Liczba stron: 512
Data wydania: 2013-10-23
Link do książki: http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,3988,Wszystko-w-porzadku
Za książkę dziękuję Wydawnictwu ZNAK oraz Portalowi Sztukater
Nie czytałam żadnej książki Hołowni, do Prokopa mam stosunek obojętny, ale coś mnie do tej książki przyciąga :) Takie felietony, anegdoty i ciekawostki z ich życia mogą być interesujące.
OdpowiedzUsuńJa byłam pod wrażeniem
UsuńUwielbiam ten barwny duet, dlatego nie odmówię sobie przyjemności przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńLubię tych dwóch panów, dlatego książkę w wolnej chwili mogłabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie czytam takich książek, chociaż niektóre felietony rzeczywiście są przyjemną lekturą :)
OdpowiedzUsuńMnie ociupinę ta książka zawiodła, ale ogólnie czytało się dobrze :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Hołownię i Prokopa, więc może i kiedyś przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się skuszę, ale zacznę od ich pierwszej książki :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobra, mądra i zabawna książka. :-)
OdpowiedzUsuńKusi formą i rozmiarem tych anedgotek, zapisanych myśli/własnych zdań. Szybko się ją czyta, czasem za szybko. Czytałam i mogę poradzić innym, by dawkowali emocje. Może więcej zapamiętają. Bo inaczej mogą umknąć nie tylko błahostki, ale też rzeczy ważne - tak jak ja niestety zapomniałam o Fundacji i wszystkich opisanych akcjach społecznych, które podczas czytania zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Dopiero Twoja notka przypomniała o nich, neurony w mapie myśli znowu się połączyły.
Pozdrawiam serdecznie :)
W tej książce jest tak wiele informacji, że po zakończeniu lektury trudno o "czymś" nie zapomnieć. Ja "wylewałam" wrażenia świeżo po lekturze, kiedy pamięć RAM jeszcze "ogarniała" najnowsze "pliki"
UsuńKsiążka zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńLubię obu panów razem występujących, ciekawa jestem książki :)
OdpowiedzUsuńPanów uwielbiam właśnie za ich humor w Mam talen, oni jedynie utrzymują ten progra, bez nich bym nie oglądała. Chętnie zapoznam się z obiema ich książkami, wydają się ciekawe. Tu podoba mi się to "chodzenie" po domu. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To "chodzenie" po domu było ciekawym pomysłem
UsuńObu ich lubię, ale do ich książki mnie nie ciągnie. Tak jakoś.
OdpowiedzUsuńMimo, że do książek o ludziach tzw show biznesu nie mam zbyt wielkich oczekiwań, to kurcze, lubię czasem coś takiego poczytać. Zwykle są to lektury nie wymagające wytężenia szarych komórek :)
OdpowiedzUsuńTa książka to dobry relaks, ale niektóre felietony dają do myślenia i pobudzają szare komórki
Usuńmoże kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu ta książka mnie zainteresowała. Może nawet ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała tę książkę, gdyż lubię obu panów :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten duet! Idealnie się uzupełniają, więc tę książkę kiedyś przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ze względu na tematykę zdecydowanie nie dla mnie, ale polecę ją koleżance :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście mam na półce, ale jeszcze nie czytałam :) jakoś nie przepadam za Prokopem i trochę się obawiam, bo ich poprzednia wspólna książka to była dla mnie katastrofa, ale nie chcę się od razu nastrajać negatywnie, więc podkradam Twoje pozytywne emocje związane z publikacją:)
OdpowiedzUsuń:) I trzymam kciuki, aby ta książka zrobiła na Tobie odmienne wrażenie, niż jej poprzedniczka
UsuńCzęść zestawień rzeczywiście była świetna i bardzo dobrze się je czytało, ale część była całkowicie zbędna. Czasami zastanawiam się, po co w ogóle ta książka została stworzona, jeżeli nie dla zarobku, ale w ogólnym rozrachunku podobała mi się i na pewno sięgnę po kolejne publikacje obu panów! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ich lubię, więc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuń