czwartek, 3 kwietnia 2014

Igranie z magią

Andrzej Sapkowski we wstępie do książki 'Wojna o dąb” stwierdził, że w powieści urban fantasy wkracza magia, a wraz z nią wkraczają mieszkańcy magicznych krain. Najczęściej po to, by cholernie narozrabiać. Nie będę ukrywać, że sięgając po pierwszy tom cyklu „Twenty Palaces” Harrego Connolly byłam ciekawa czy mieszkańcy prowincjonalnego miasteczka Hammer Bay narozrabiają na tyle, aby dostarczyć mi fantastycznych czytelniczych wrażeń.

Były więzień i złodziej samochodów Ray Lilly zostaje skazany na współpracę z Towarzystwem Dwudziestu Pałaców. Jego nowa szefowa Annalise Powliss nie ukrywa swojego stosunku do podwładnego oraz celu w jakim został zatrudniony. W Hammer Bay bije źródło złowrogiej magii i dochodzi tam do samospaleń dzieci, a reakcja najbliższych i lokalnego społeczeństwa na te incydenty wydaje się dziwna i budzi mnóstwo wątpliwości. Annalisse została wyznaczona do zbadania i rozwiązania problemu. Na miejscu okazuje się, że miasteczko skrywa więcej mrocznych tajemnic niż przypuszczała, a nieprzewidziane komplikacje sprawią, że będzie musiała zweryfikować swoje plany wobec Raya.


Harry Connolly stworzył ciekawą rzeczywistość, w której magia zależna jest od rytuałów i artefaktów. Księgi czarów są źródłem nie tylko wiedzy, ale też niebezpiecznym narzędziem w rękach niepowołanej osoby. Powołał do życia drapieżców, których można przywołać określonymi typami magii. Stworzenia niebezpieczne, trudne do okiełznania i kontrolowania. A jednak nie brakuje śmiałków, którzy dla osiągnięcia własnych korzyści wchodzą z nim w układy. Nie zabrakło też magicznych run i tatuaży, które pełniły różnorakie funkcje i nacechowane były określonymi właściwościami.

Hammer Bay to typowe małe miasteczko, w którym hermetyczna społeczność żyje z dala od wielkomiejskiego zgiełku. Tu nikt nie jest anonimowy, a zachowanie prywatności jest wręcz niemożliwe. Mieszkańcy są wobec siebie bardzo lojalni, a przede wszystkim względem rodziny Hammerów - założycieli miasta i jego dobroczyńców zapewniających pracę i źródło utrzymania większości współmieszkańców. I choć na pierwszy rzut oka miejscowość wyróżnia jedynie lokalizacja fabryki zabawek, to dobry obserwator szybko dostrzeże, że nie burmistrz sprawuje tu władzę, a tajemnice poliszynela wpisane są w tą rzeczywistość.

Czytelnik porusza się po tym świecie trochę po omacku, ponieważ autor nie zdradza zbyt wielu mechanizmów i reguł rządzących wykreowaną rzeczywistością. Informacje na temat Towarzystwa Dwunastu Pałaców są zdawkowe i nie przynoszą odpowiedzi na wiele pytań pojawiających się podczas lektury. Podobnie jest z bohaterami, którzy nie do końca odkrywają się przed czytelnikiem, a ich zachowanie wzbudza pewne obiekcje. Dotyczy to też samych zjawisk i magii, które nie wyjaśnione do końca porozstawiają odbiorcę w niewiedzy.

Pierwszoosobowa narracja sprawia, że wydarzenia śledzimy z perspektywy Raya, który obnaża przed czytelnikiem swoje myśli i odczucia, niejednokrotnie bawiąc go niewybrednymi i trafnymi komentarzami oraz spostrzeżeniami. Tempo akcji jest szybkie i od pierwszych stron czytelnik wpada w wir wydarzeń, a jego ciekawość zostaje rozbudzona. Nie brakuje zwrotów akcji, zaskoczenia, makabrycznych i krwawych scen. Jednak rozwiązanie samej zagadki nie wprawiło mnie w osłupienie, ponieważ autor krok po kroku prowadził mnie do rozstrzygnięcia zapominając pozostawić na koniec asa, którym mógłby sprawić niespodziankę.

Niewątpliwie największym atutem książki są bohaterowie. Wrażliwy złodziej nie potrafiący zachować obojętności wobec niektórych krzywd i oszczędna w słowach kobieta terminator, która dobro ogółu przedkłada nad interes jednostki. Tych dwoje więcej dzieli niż łączy, dlatego ich wzajemna relacja jest bardzo burzliwa. Od początku wiadomo, kto w tym związku jest szefem, a kto musi się podporządkować, ale czasem złośliwy los sprawia, że nawet najsilniejsze charaktery czasem muszą zweryfikować swój światopogląd.

„Dziecię ognia” to dobry choć nie zachwycający początek serii pozwalający na obcowanie z ciekawym i intrygującym rodzajem magicznych mocy. Choć autor nie do końca wykorzystał potencjał swojego pomysłu, to myślę, że był to zabieg zamierzony i miał na celu pozostawienie czytelnika z niezaniepokojoną ciekawością do kolejnego tomu. Książkę mogę polecić wszystkim, którzy mają ochotę na interesującą przygodę przyprawioną szczyptą magii i dobrego humoru.

Cytat: "Może Annalise miała rację. Może mazałem się jak baba. Ale co mi tam, przecież i tak jestem już jedną nogą w grobie, no nie?  Miałem prawo trochę się pomazać."

Ze strony Wydawnictwa:

Moc run przeciw sile ognia

W prowincjonalnym miasteczku rodem z filmów Davida Lyncha bije źródło złowrogiej magii. Strzeże go drapieżca, który poświęca dziesiątki niewinnych dzieci w zamian za nadnaturalną moc. Ray Lilly, były więzień i złodziej samochodów, z charakteru cynik wrażliwy na krzywdę innych musi ten proces powstrzymać.
Tym bardziej, że musi odkupić winy u swojej szefowej, która tylko szuka pretekstu, aby go unicestwić lub posłużyć się w tym celu kimś innym.

Opowieść, którą czyta się jednym tchem, jakby oglądało się najlepsze hollywoodzkie produkcje.
     Terry Rossio, scenarzysta "Piratów z Karaibów"


Tytuł: 'Dziecię ognia"
Autor: Harry Connolly
Wydawnictwo: Fabryka Słów
liczba stron: 480
Dara premiery: 2014-04-04
Link do książki http://www.fabrykaslow.com.pl/zapowiedzi/dziecie-ognia

14 komentarzy:

  1. Na ten rodzaj fantastyki tym razem nie mam ochoty, tym bardziej, że obecnie przerzuciłam się na kryminały i na razie nie zamierzam tego zmieniać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybacz, ale jakoś mnie nie ciągnie do tej książki ;/
    Odpuszczę sobie ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. ogólnie fantastyka to mój gatunek, więc choć nie byłaś nią zachwycona to i tak z chęcią bym się jej przyjrzała i sama wyrobiła zdanie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram, najlepiej na własnej skórze sprawdzić jak to z tą książką jest. I choć mnie nie zachwyciła, to bardzo przyjemnie spędziłam czas w jej towarzystwie

      Usuń
  4. Tą serię mogłabym polecić mojemu kuzynowi, na pewno mu się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę nawet, że panom bardziej może przypaść do gustu, bo w niektórych momentach moja wrażliwość stawiła zdecydowane veto

      Usuń
  5. Nie słyszałam, ale chętnie przeczytam, bo bardzo mnie zaciekawiłaś :))

    faaantasyworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma nic gorszego od niewykorzystanego potencjału... seria zapowiada się bardzo fajnie! Muszę się poważnie zastanowić :)

    Zapraszam do nas na konkurs :)

    ~Natalia

    OdpowiedzUsuń
  7. Narobiłaś mi apetytu i mimo drobnych niedociągnięć chętnie do niej zajrzę

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm, jakoś nie palę się, aby przeczytać tę książkę. Wypada dość średnio, jeśli o mnie chodzi. Wolę się chyba skupić na innych powieściach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Serię pewnie zacznę, bo fantastyka to mój ulubiony gatunek ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie sama sięgnę po książkę, bo muszę przyznać, ze mnie zaciekawiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Coraz częściej sięgam po fantastykę, więc kto wie... Okładka bardzo fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Brzmi całkiem nieźle. Chętnie się za nią rozejrzę, jednak jak na razie mam jeszcze sporo książek do przeczytania. ;)

    OdpowiedzUsuń