wtorek, 1 października 2013

Dr. Jekyll i Mr. Hyde w jednym ciele

Magia niektórych książek zaczyna się już od okładek, które wabią czytelnika swoim wyglądem. Wyróżniają się w gąszczu tytułów, przyciągając wzrok i wzbudzając zainteresowanie. Nie będę ukrywać, że do powieści „Dziewczyna w stalowym gorsecie” Kady Cross zwabiła mnie właśnie piękna okładka, a opis dodatkowo rozbudził moją ciekawość. Sięgając po książkę miałam nadzieję, że „zawartość” będzie godna opakowania.

Kady Cross to pseudonim bestsellerowej autorki USA Today - Kathryn Smith, miłośniczki epoki wiktoriańskiej i fantastyki naukowej. Uznała, że ciekawym pomysłem byłoby połączenie jednego z drugim. Postanowiła zająć się steampunkiem i tak powstała „Dziewczyna w stalowym gorsecie”



Głową bohaterka powieści jest szesnastoletnia Finley Jane, której osobowość została przełamana na dwie połówki, a zachowanie równowagi między nimi jest prawie niemożliwe. Czasem wystarczy mały impuls, aby mroczna część natury wzięła górę. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że jest inna. Ma świadomość swojej siły i możliwości, dlatego kiedy syn pracodawcy próbuje ją skrzywdzić, stara się panować nad sobą. Rozwój wypadków sprawia, że jej działania okazują się daremne. Panicz otrzymuje cenną lekcję, a Finley płaci za to utratą pracy, ale konsekwencje mogą być znacznie poważniejsze. Nastolatka podejmuje ucieczkę, która kończy się pod kołami pojazdu pewnego księcia. To pierwsze spotkanie, choć bardzo niefortunne, staje się początkiem znajomości, która wbrew rozsądkowi i racjonalnym argumentom zbliży do siebie bohaterów i zaprowadzi drogą, na którą nigdy nie powinni wkraczać.

„Dziewczyna w stalowym gorsecie” do podróż do XIX-wiecznej Anglii, w której nie tylko rządzą konserwatywne i rygorystyczne zasady moralne, ale nikogo nie dziwi obecność maszyn, automatów, androidów i innych wynalazków. Na jednej ulicy można spotkać powóz konny i welocykl, a bohaterowie korzystają z bezprzewodowych urządzeń do komunikacji. Natomiast na balu nikogo nie szokuje obecność automatona roznoszącego drinki, który "wtapia się" w tło złożone z kolorowych falbaniastych sukien. Autorka stworzyła rzeczywistość, w której epoka wiktoriańska ściera się z wysoko rozwiniętą technologią i mechaniką. Zrobiła to w bardzo ciekawy i nierażący sposób, dlatego nie miałam problemów z poruszaniem się po tym świecie.

Kady Cross udało się oddać klimat tamtych czasów zmuszając bohaterów do konkretnych zachowań w określonych sytuacjach. Podobało mi się kiedy, nie tylko kobiety "płonęły" rumieńcem, a młodzi dżentelmeni umieli uszanować honor kobiety. Zdarzały się jednak momenty, w których zachowanie głównej bohaterki było sprzeczne z przyjętymi zasadami moralnymi i sprawiało, że traciła na swojej wiarygodności.

Sami bohaterowie byli dla mnie do zaakceptowania. Większość z nich miała nadprzyrodzone moce i każdy mimo młodego wieku dźwigał bagaż doświadczeń. Podobała mi się kreacja księcia Griffina i Jacka Dandy, którzy spośród wszystkich wykazali najwięcej charakteru, chociaż gdyby autorka bardziej skupiła się na ich emocjach i przemyśleniach zyskaliby w moich oczach. Najwięcej zastrzeżeń mam do Finley, która zupełnie mnie nie przekonała. Liczyłam, że zobaczę wewnętrzną walkę między jej skrajnymi osobowościami, a widziałam tylko wybuchy złości i demonstrację siły. Moim zdaniem pisarka stworzyła interesujące postacie, ale zupełnie nie wykorzystała ich potencjału, a przez to czytelnik odbiera je jako papierowe i nijakie.

Fabuła niestety jest schematyczna i przewidywalna. Początek mnie zaintrygował, ale z każdą kolejną stroną czułam spadek napięcia. Najgorsze jest to, że na długo przed bohaterami wiedziałam, jak to wszystko się zakończy. Do ostatniej kartki liczyłam na wielkie „bum”, ale niestety nie doczekałam się. Moje rozczarowanie w niewielkim stopniu wynagrodził mi wątek miłosny i obserwowanie „potyczek” między kawalerami, którzy nie pozostawiali wątpliwości, co do swoich zamiarów. Gdyby nie Jack Dandy moje emocje podczas lektury nie zostałyby poruszone.

Tym razem treść nie dorównała okładce. Lektura nie spełniła moich oczekiwań, być może dlatego, że za dużo się po niej spodziewałam. Sam pomysł był ciekawy, ale zawiodła trochę realizacja. Książki nie postawię na półkę ulubione, ale też nie uważam, żeby czas w jej towarzystwie był stracony, gdyż interesującym doświadczeniem było obcowanie z nowym wymiarem epoki wiktoriańskiej. 

Cytat: ,,- Chcę od ciebie - powiedział, a Finley napięła uwagę - zaufania. Nieodwołalnego i niewzruszonego. Chcę, żebyś powierzyła mi swoje życie i żebyś mogła to zrobić bez zawahania”

Ze strony wydawnictwa:

Skrzyżowanie epoki wiktoriańskiej z X-Menami

Szesnastoletnia Finley Jayne nie ma nikogo i niczego za wyjątkiem pewnej rzeczy, która znajduje się w jej wnętrzu.

Ciemna strona bohaterki sprawia, że jest ona zdolna zabić. W dodatku bardzo mocnym ciosem. Tylko jeden człowiek widzi magiczną aurę otaczającą dziewczynę.

Powieść osadzona w XIX wiecznej Anglii, która przenosi czytelnika w świat pełen przygód.

Trailer

Fragment
 
Tytuł: 'Dziewczyna w stalowym gorsecie”
Autor: Kady Cross
Wydawnictwo: Fabryka Słów
liczba stron: 440
Dara premiery: 2013-08-30
Link do książki: http://fabrykaslow.com.pl/ksiazki/dziewczyna-w-stalowym-gorsecie


19 komentarzy:

  1. Szkoda, że fabuła jest tak przewidywalna. Lubię klimaty wiktoriańskie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro 'Dziewczyna w stalowym gorsecie” nie spełniła moich oczekiwań to i ja w takim razie nie zamierzam po nią sięgać tym bardziej, że na razie mam co czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej a ja sobie wyobrażałam,że tak książka będzie na prawdę świetna, a tutaj jednak nie bardzo.. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Również lubię klimaty wiktoriańskie, i mimo wad chcę ją przeczytać. :D
    Pozdrawiam!
    arenaksiazek.blogspot.com ---> serdecznie zapraszam ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że najlepiej samem sprawdzić, tym bardziej, że czytałam kilka bardzo pozytywnych recenzji.

      Usuń
  5. Myślałam, że książka okaże się znacznie lepsza.
    No cóż... Bardzo łatwo jest się pomylić ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam na półce i na pewno przeczytam, jestem teraz jeszcze bardziej swojej opinii.

    OdpowiedzUsuń
  7. od początku nie byłam przekonana. kocham epokę wiktoriańską, a "skrzyżowanie jej z X-Menami" to wg mnie profanacja...

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że taka słaba. Miałam nadzieję, że recenzujesz arcydzieło...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ehh... szkoda... już zbyt wiele razy zawiodłam się na okładkach... liczyłam, że z tą pozycją będzie inaczej, wielka szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  10. Uuu, okładka przepiękna.
    W sumie opis wydawcy również zachęcający jednak chyba na razie się wstrzymam. Tym bardzie, że nie usatysfakcjonowała Cię lektura tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak też czytałam o książce, że wielu zawiodła, dlatego chyba odpuszczę sobie , pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cóż... Spodziewałam się czegoś dużo lepszego... Straciłam chęć na czytanie tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mimo wszystko jestem naprawdę ciekawa tej powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O kurczę... A co tam, ksiażkę mam więc i tak przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie również ta powieść nie porwała. Jest zdecydowanie zbyt przewidywalna.

    OdpowiedzUsuń
  16. no szkoda :( ale jak znajdę w bibliotece, to i tak pewnie przywlekę do domu... ta magia okładki jednak działa :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zamierzam przeczytać od jakiegoś czasu..
    http://wieczniezaczytanatenshi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam książkę, jednak nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. Okładka kusi.

    OdpowiedzUsuń