niedziela, 23 grudnia 2012

KONKURS Z KRWAWYMI


Dziedziczka Cieni
Jeżeli macie ochotę na wycieczkę do świata Krwawych zapraszam do konkursu w którym możecie wygrać II tom trylogii Czarne Kamienie „Dziedziczka Cieni” Anne Bishop. Zadanie konkursowe jest proste i myślę, że sprawi Wam wiele przyjemności. Będzie mi miło,jeśli dołączycie do obserwatorów mojego bloga lub do profilu na Facebooku, ale nie jest to warunek konieczny


Zadanie Konkursowe: Czy macie ulubione cykle książek i dlaczego uważacie je za wyjątkowe, a może wolicie historie zamknięte w jednym tomie ?


REGULAMIN:

Organizatorem konkursu jest blog Klucz do wyobraźni http://nieczytam.blogspot.com/, prowadzony przez osobę prywatną.

  1. Udział w konkursie może wziąć każdy
  2. Konkurs trwa od 23.12.2012 do 20.01.2013
  3. Nagrodą w konkursie jest egzemplarz książki „Dziedziczka Cieni” Anne Bishop
  4. Zadanie konkursowe polega na udzielaniu odpowiedzi na pytanie: Czy macie ulubione cykle książek i dlaczego uważacie je za wyjątkowe, a może wolicie historie zamknięte w jednym tomie ?
  5. Odpowiedzi należy umieszczać w komentarzu pod tym postem. W treści komentarza proszę o umieszczenie swojego adresu email
  6. Prace nie powinny przekraczać 2000 znaków ze spacjami
  7. Spośród zamieszonych komentarzy wybiorę według mojej subiektywnej oceny najlepszy
  8. Wyniki konkursu zostaną opublikowane do 27 stycznia 2013r.
  9. Zwycięzca jest zobowiązany w terminie 5 dni od ogłoszenia wyników do przesłania swoich danych adresowych na adres: nie.czytam@wp.pl
  10. W przypadku nie dotrzymania terminu z pkt 9 ,nagroda zostanie przyznana kolejnej osobie
  11. Nagroda zostanie wysłana do zwycięzcy listem poleconym w terminie 7 dni od otrzymania wymaganych danych

33 komentarze:

  1. Ciekawy konkurs :D Pierwszej części niestety nie czytałam, ale pomyślę nad odpowiedzią i być może wezmę udział w Twoim konkursie ^^ Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. biorę udział,bloga obserwuje od jakiegoś czasu :)
    czytajka@interia.pl

    Ja osobiście wolę książki w jednym tomie, bo kontynuacje na ogół potrafią zniszczyć to co osiągnęła pierwsza publikacja (Dom nocy).

    Moją ulubioną sagą (przez innych znienawidzoną) jest Zmierzch. To właśnie ten cykl sprawił, że po dłuższej przerwie wróciłam do czytania i stworzyłam swojego bloga. Wróciła mi wiara w literaturę.
    Drugim cyklem jest trylogia L.H.Zelman która bardzo mnie zachwyca.
    W planie mam cykl Szeptem, który zakupiłam. Czytam i czasem i serie mnie zachwycają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, nad odpowiedzią nie zastanawiałam się zbyt długo, uwielbiam cykle książek, uwielbiam z niecierpliwością czekać na kontynuację. Uwielbiam to kiedy w kolejnych częściach książki poznaję jeszcze bardziej fantastyczny świat. Moją ulubioną książką składającą się z kilku części jest Eragon. Może dla niektórych być banalny, lub prosty, ale mnie urzekł. Podoba mi się wizja świata Smoczych Jeźdźców, magów i Elfów.
    madziunia0903@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciężko, naprawdę bardzo ciężko stwierdzić mi, czy wolę cykle, czy pojedyncze powieści. Cykle są świetne, ale często kolejne tomy mają tendencję do "psucia" się. Autor nie czerpie wtedy takiej radości z tworzenia świata albo zwyczajnie znudzi się już bohaterami i to czasem mocno odbija się na przyjemności, którą powinna nieść lektura. Niemniej niekiedy bardzo zżywam się z bohaterami i chcę poznać jak najwięcej ich przygód. Z niecierpliwością śledzę wtedy doniesienia o kolejnych planowanych osłonach cyklu i odliczam dni do premiery, a gdy to nastąpi od razu biegam do sklepu. Jeśli zaś chodzi o historie zamknięte, to na pewno nie trzeba się obawiać, że autor zmęczy się tematem. Z drugiej jednak strony po przeczytaniu takiej powieści często odczuwam niedosyt. Zastanawiam się jak potoczyły się dalsze losy bohaterów, czy wszystko na prawdę się ułożyło, czy też końcówka książki to był tylko krótki przerywnik pomiędzy ich kolejnymi przygodami. Szczególnie gryzie mnie, gdy pisarzowi uda się wykreować naprawdę interesujący, magiczny świat, tylko po to, aby osadzić w nim fabułę pojedynczej powieści. A gdy jest to wspaniała książka, pełna czarów, epickich starć i wspaniałych postaci, a ręce same składają się do oklasków, to aż żałujemy, że autor nie kontynuuje cyklu. Biorąc więc wszystko pod uwagę, stwierdzam, że mimo wszystko wolę kilkutomowe cykle, podczas których mogę w pełni poznać bohaterów i zgłębić otaczający ich świat.

    Pozdrawiam, Piotr
    bankaikoala@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie postawione w temacie. Według mnie, to czy książka mieści się w jednym tomie, czy jest to cykl wielu książek, powinno zależeć wyłącznie od autora i jego pomysłu na fabułę. Niektóre książki, jak na przykład cykl "Akademia Wampirów" Richelle Mead doskonale sprawdzają się jako serie. Uważam, że akcję książki powinno prowadzić się do logicznego i ciekawego punktu zakończenia, rezygnując z pisania "na siłę" kolejnych części. Tak jest w przypadku serii "Dom nocy" autorstwa P.C. i Kristin Cast, której pierwsze tomy były naprawdę ciekawe i wciągające, natomiast z upływem czasu każda kolejna książka obniża poziom serii. Osobiście, najbardziej lubię, gdy cykl składa się z 3-4 książek. Można wtedy ciekawie rozwinąć akcję i dobrze poznać bohaterów (niektórych pokochać na całe życie). Są jednak wyjątki. Jak już wcześniej wspomniałam, świetnie rozpisaną serią jest "Akademia Wampirów", która zalicza się do moich ulubionych książek. Powieści są ciekawe, autorka ma mnóstwo pomysłów na coraz to nowe perypetie bohaterów. Przyznam szczerze, że 6 tomów serii pozostawiło we mnie uczucie niedosytu i pragnienie poznania dalszej historii mojej ulubionej dampirzycy Rose i zabójczego Dymitra. To właśnie cechuje najlepszych pisarzy: pomimo wielu tomów serii potrafią wzbudzić w czytelniku zainteresowanie. Inną, bardzo cenioną przeze mnie serią są "Igrzyska śmierci" pani Collins. Powieści trzymają w napięciu już od pierwszej strony, wciągając czytelnika bez reszty w swój magiczny świat. Podsumowując: ilość tomów książki powinna być starannie wyważona przez autora, jeśli odnajdzie on "złoty środek" nie mam nic przeciwko cyklom ani pojedynczym tomom. Przytoczę tu znaną frazę, idealnie pasującą do tematu konkursu: nie liczy się ilość tylko jakość.


    Pozdrawiam, Oliwia
    dzz14@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy macie ulubione cykle książek i dlaczego uważacie je za wyjątkowe, a może wolicie historie zamknięte w jednym tomie ?

    Kupując lub wypożyczając książkę, już w pierwszych minutach naszego kontaktu, staramy się 'zaprzyjaźnić' z powieścią. Kolejne przeczytane strony są dla nas schodkami do wnętrza dzieła. Niektóre schody mogą mieć zawiłą strukturę, nieregularne kształty i niestandardowe rozmiary. Inne zaś proste, oszlifowane stopnie, ułożone z dokładnością wartą podziwu. Nieważne jak rozwija się fabuła książki, ale każdy z nas chcę dotrzeć do środka utworu, chce poznać to, co autor owija tajemnicą. Dlatego preferuję książki, które doczekały się kontynuacji. Poeta dawkuje nam w każdej części ilość informacji. To on decyduje kiedy dowiemy się o kolejnych faktach. Uczucie niedosytu. Jednym z moich ulubionych cykli książek jest trylogia Suzanne Collins pt. "Igrzyska śmierci". Każdy tom jest kontynuacją drugiego, dzięki czemu bardziej zżywamy się z bohaterami i możemy dłużej napawać się świetnością książki. Gdy po raz pierwszy przeczytałem pierwszy tom cyklu, urodziło się we mnie niesamowite uczucie. Nieodparta chęć przeczytania kolejnych części. Już wtedy wiedziałem, że moja przygoda z tą autorką nie skończy się na jednej książce. Oczekiwanie na kolejną część sprawia, że możemy od dzieła wymagać o wiele więcej.

    mikolaj.rogula@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze uwielbiam cykle, ale nie wszystkie. Przeczytałam serię Ziemiomorza, która uważana jest za arcydzieło literatury fantasy, i przyznam że jest... ale jedynie pierwszy tom. Sabkowski wprowadził mnie natomiast do swojego świata tak mocno, że wręcz pożerałam cykl o Wiedźminie... i żałuje że trwało to tak krótko.
    Terry Pratchett wyniósł mnie do świata dysku w którym wciąż tkwię i bawię się magią. Powieści wielotomowe często zastępują mi szarą rzeczywistość, prowadzą za rękę do zaczarowanego lasu, gdzie znikają problemy. Cykle szybko stają się nałogiem, myślimy że to my je pożeramy, a to one pożerają nas. A kiedy się kończą, kiedy zostaje wydany ten ostatni tom... pojawia się niezwykła czułość," dobrze przeżyjmy te nasze ostatnie chwile razem, kochana" ale przecież zawsze możemy do nich wrócić, ale ja bardzo rzadko powracam... Książki są moim narkotykiem. Tylko, że w cyklach się zatracam. Szanuje każdego pisarza, dla tego do rąk biorę różne książki i każdą czytam do końca, ale gdy natrafię na coś niezwykłego w kilku tomach, ten szacunek wzrasta niemal do kultu. Jeśli tytuł jest dobrze przemyślany, jeśli wszystko współgra ze sobą, jeśli nie jest banalny i oklepany, wtedy staje się indywidualnością, czymś żywym, czymś lepszym niż głupie seriale mające po 3000 odcinków… Czymś konkretnym i niezwykłym. Więc jeśli tylko jest się w stanie tworzyć bohaterowi świat od nowa, zawiązywać akcje na różne sposoby i w różne je rozwiązywać, powinno wydawać się cykle. Jest to nie łatwe, dla tego są to arcydzieła, sama wyobraźnia przecież nie wystarcza…

    michalina.hordejuk@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  8. patrycjakuchta@onet.pl
    Ponieważ jestem rozkochana w metaforach, taka właśnie będzie moja wypowiedź.

    Serie czy powieści w jednym tomie? Nie da się ot tak odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko jest sumą niezliczonych składników, zalet i wad, plusów i minusów. Ważą się one na szali, raz opadają, by znów wznieść się ponad tą drugą opcję. Nie da się jednoznacznie określić czy wolę serie czy pojedyncze historie. Każda posiada swoją własną, niepowtarzalną magię i oczarowuje mnie swoimi atramentowymi słowami. Co aż tak mnie w nich urzeka, że przypisuję im magiczne właściwości i nie potrafię między nimi wybrać?
    Serie są jak podróż kolejką górską. Pędzisz niczym wiatr, dajesz się porwać w wir wydarzeń, oddajesz się strachowi, euforii, szaleństwu. Jednak ciągle ci mało i z niecierpliwością czekasz na więcej. Serie są jak starzy przyjaciele, na spotkanie z którymi czekasz niecierpliwie i żegnasz się ze łzami w oczach. Stają się większym kawałkiem twojej własnej historii, bo towarzyszą ci podczas wzlotów i upadków, chwil szczęścia i smutku, często nawet same są ich powodem. Są chwilą upragnionego relaksu gdy tego potrzebujesz. Gdy po nią sięgasz dobrze wiesz czego się spodziewać, choć nie masz pojęcia co wydarzy się dalej. Ale zawsze ciepło ją wspominasz i wracasz do niej tak często jak tylko potrzebujesz by był przy tobie ktoś znajomy. Bo tym staje się w istocie- członkiem rodziny.
    Jednotomówki to natomiast wspaniała, szalona , niezapomniana przygoda. Jest niczym podróż w nieznane- porywająca i ekscytująca. Wciąga cię w wir zdarzeń, nie daje chwili na złapanie oddechu, prze wciąż do przodu, niebezpiecznie szybko zbliżając się do finału. Jest niczym płomienny romans, który eksploduje mocą nieznanych doznań i oszałamiających emocji. A kiedy się kończy pozostaje wielki smutek, że to już koniec, ale i radość, że nikt nie popsuje tej pięknej przygody nieudaną, pisaną na siłę kontynuacją.
    Najważniejsze, by autor wiedział kiedy powiedzieć sobie „stop” i jakkolwiek by to bolało, zakończyć opowieść we właściwym momencie. Jeśli posiądzie tą umiejętność, ilość tomów nie będzie miała znaczenia. Wszystko ma swój urok i niepowtarzalność. Trzeba po prostu umieć to dostrzec i docenić.

    P.S Mam nadzieje, że jakimś cudem wyrobiłam się w limicie... Nie posiadam licznika znaków i mam skłonności do rozpisywania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja dopiero odnalazłam ten blog, ale myślę, że będę go często odwiedzać. Wracając do tematu konkursowego to osobiście wolę książki zamknięte w jednym tomie, gdzie nie muszę czekać na kontynuacje wątków. Zazwyczaj czytam je "od deski do deski" w kilka godzin, ponieważ jestem bardzo niecierpliwa, jeżeli chodzi o niewyjaśnione do końca historie. Jednak to nie znaczy, że nie czytam książek kilku tomowych i tym samym czekam na kolejne części. Najlepszym tego przykładem jest tak słynna saga zmierzch.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja dopiero odnalazłam ten blog, ale myślę, że będę go często odwiedzać. Wracając do tematu konkursowego to osobiście wolę książki zamknięte w jednym tomie, gdzie nie muszę czekać na kontynuacje wątków. Zazwyczaj czytam je "od deski do deski" w kilka godzin, ponieważ jestem bardzo niecierpliwa, jeżeli chodzi o niewyjaśnione do końca historie. Jednak to nie znaczy, że nie czytam książek kilku tomowych i tym samym czekam na kolejne części. Najlepszym tego przykładem jest tak słynna saga zmierzch.

    wisniewska.h@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Wole historie w jednym tomie, gdyż jest w nim sama esencja. W przypadku, gdy losy bohaterów opisywane są w kilku tomach czekanie na wydanie kolejnego jest nudne, fabuła zaczyna być rozwlekła i czasem mam wrażenie że autorzy zaczynają iść na ilość a nie jakość. Często też kolejne tomy to jest odgrzewanie starych wątków i analizowanie ich z każdej możliwej nudnej strony.
    sylwia.128@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam cykle! Dlaczego... bo lubię ten dreszczyk emocji, to wyczekiwanie i przedreptywanie z niecierpliwości. Kilka lat temu przeczytałam "Sagę o Ludziach Lodu" (43 tomy). Nie jest to szczyt literatury pięknej a raczej proste "romansidło" do poduszki - uwielbiałam tę sagę. Płakałam razem z bohaterami i śmiałam się z nimi. Stali się dla mnie niczym rodzina - "na moich oczach" rodziły się dzieci, dojrzewały, przeżywały niesamowite przygody, ich skronie przyprószała siwizna, aż wreszcie ich miejsce zastępowało kolejne pokolenie. Pamiętam, że ostatnie 20 stron ostatniego tomu czytałam najdłużej - delektowałam się każdym słowem - nie chciałam żegnać się z moimi książkowymi przyjaciółmi.

    szyszka-a@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Przyznam, że jak trafię na ciekawą serię to nie mogę się z nią rozstać. A gdy już kończę to... przeżywam smutek. Niewiarygodne, ale naprawdę z bohaterami książek można się niemalże zżyć, a gdy towarzyszą nam przez kilka tomów, to potem po prostu czegoś nam w życiu brakuje. Po przeczytaniu 47 tomów "Sagi o Ludziach Lodu" Margit Sandemo dłuuuugo nie mogłam dojść do siebie, bo miałam wrażenie, że straciłam przyjaciół. Wspaniale czytało mi się także opasłe tomy "Zmierzchu", który to przekonał mnie do literatury czy też filmów z wampirami, choć wcześniej za takimi nie przepadałam. Ostatnio chłonęłam trylogię Millenium, która trzymała mnie w napięciu przez kilka tygodni.
    Serie, cykle, trylogie, sagi - czyta się je wspaniale, ale im dłużej towarzyszą nam na co dzień, tym dłużej potem mamy "kaca" po ich odstawieniu ;)

    a.filipowska@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Zawsze uważałem, że historie opowiedziane w cyklu mają większą szansę na "zapamiętanie przez czytelnika", aniżeli tzw. "jedno tomówki". Nie oznacza, to że te drugie są z góry skazane na przegraną. Niemniej jednak autor, który swą opowieść przełoży na kilka (czasem kilkanaście) tomów, ma większe pole do popisu - siłą rzeczy. Wiąże się to również z łatwiejszą drogą do adaptacji filmowych czy też serialowych. Przykładów jest wiele, od wszystkim dobrze znanego Harrego Pottera po Czystą Krew.

    Moją ulubioną serią jest Cykl o Mordimerze Madderdinie autorstwa Jacka Piekary. W jego książkach zawsze znajdę wszystko to co wg mojej skromnej osoby najlepsze: ciekawe dialogi, intryga, tematy tabu, czarne poczucie humoru, mrożące krew w żyłach walki, element zaskoczenia, zadawanie trudnych pytań, ciekawi bohaterowie itp., itd.

    Książki, które śmiało nadają się na serial/film, grę komputerową. Wielki potencjał, doceniony przez wielu, ale i przez wielu nieznany.

    agwinfo@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Dla mnie lepszą wersją są serie. Nie ma to jak pochłonąć jedną część w ciągu jednego dnia, a później usychać z tęsknoty za kolejnym tomem. Często kończy się to w ten sposób, iż kupuję wersję obcojęzyczną i siedzę godzinami nad tłumaczeniem albo wybieram prostszy sposób i szukam ludzi którzy dla przyjemności tłumaczą serię. Takim to sposobem trafiam na ulubioną jak na razie serię: "Ola i Otto"- zbiór opowiadań Aleksandy Rudej. Lekkie podejście do tematu, autorka nie zanudza nas, co rozdział to nowa przygoda, świetne potyczki słowne i występowanie kilku ras ;) Szkoda tylko, że zaniechała pisania po 3 tomie. Choć krążą plotki, iż powstaje tom 4 ;) Teraz czekam z niecierpliwością na drugą serię autorki mianowicie: "Rodowy sztylet". Zobaczymy co przyniesie czas.
    kreatywnawariatka@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardziej od filmów lubię seriale. A bardziej od pojedynczych książek - całe cykle. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta! Bo po filmie lub pojedynczej ksiazce zawsze mam niedosyt, zawsze chciałabym wiedzieć co było potem, jaka była następna przygoda. Wyobrażacie sobie Plotkarę, która już w pierwszej książce zdradza swoją tożsamość? Albo bohaterkę książek Sary Shepard -"A", która od razu się ujawnia? Ja nie! Najciekawsze jest dochodzenie do tożsamości bohaterów, stopniowe poznawanie ich prawdziwych intencji i charakteru, wdrażanie się w ich kolejne przygody... Jedna książka to zawsze za mało! Czy powstała jedna książka o Hanibalu Lecterze? Nie! Czy była jedna książka o przygodach Judyty (Nigdy w życiu). Nie! Przykłady można tak mnożyć w nieskończoność! Dla mnie najciekawsza seria to Plotkara. Zapewne głównie przez wzgląd sentymentalny (czytałam książki odkąd byłam w szkole podstawowej). Zarówno książki jak i serial powstały na ich podstawie podbiły moje serce. A gdy dowiedziałam się kto jest tytułową Plotkarą zaparło mi dech w piersiach. Podziwiam twóców za to że przez wiele książek i przez 6 (bodajże) sezonów serialu nie domyśliłam się największej tajemnicy cyklu.

    nthgcompares2me@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Mój ulubiony cykl to ,,Mroczna Wieża" Stephena Kinga.
    Jestem molem książkowym, przyznaję się do tego bez bicia, ksiażki pochłaniam hurtowymi nakładami. Pojedyncza książka to dla mnie lekka, przyjemna rozrywka. Czytam, czytam, gdy kończę to mam już swoją opinie o książce, może kiedyś jeszcze raz ją przeczytam albo odrzucę w niebyt i zapomnę o niej. Cykle to jednak większy wysiłek. Powiedziałabym nawet, że to wyzwanie. Jeżeli pojedyncza powieść cię intryguje jesteś w stanie przeczytaj ją w jeden wieczór, jeżeli ci sie nie podoba, czytasz po łebkach, a i tak znasz jej całą treść. Z cyklami jest inaczej. Jeżeli pierwsza część ci sie nie podoba, nie czytasz dalej, bo to bez sensu zmuszać się do czegoś czego nie chcesz. Ale jeżeli pierwsza część cię zainteresuje to nie ma już odwrotu. To jak pierwszy raz spróbować narkotyku, który zamiast wyniszczać organizm, uzdrawia cię. Chcesz wiecej. Ciągle wiecej i wiecej. Przylepiasz twarz do witryny księgarni, szukasz na internecie, wypytujesz znajomych. Chcesz kolejnej części. Gdy już ją dostajesz, czytasz za jednym razem całą. Wiesz już, że jesteś uzależniona i że musisz przeczytać kolejną część. Wyobrażasz sobie tysiące możliwych scenariuszy jak potoczą się dzieje bohaterów, nie możesz zapomnieć o tych książkach. Wciąż z niecierpliwością czekasz kolejnej części. Gdy już ją masz w swoich rękach, pochłaniasz ją za jednym zamachem. Nic innego się wtedy nie liczy, tylko książkowy świat do którego się przenosisz. Pojedyncze książki mają to do siebie, że jeśli są dobre to zbyt szybko się kończą. Cykle trwają i trwają. Masz dużo wiecej czytania i dużo wiecej rozrywki z tym związenej.
    Po prostu uwielbiam domyślać sie co może się stać w kolejnej częsci i uwielbiam ten moment w którym uświadamiam sobie, ze autor wymyślił coś zupełnie innego od tego co ja się spodziewałam.
    Mam nadzieję, ze podoba Ci się moja wypowiedź.
    Pozdrawiam, Agusia! :D

    aga_aga_agab@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Osobiście zdecydowanie bardziej wolę historie jednotomowe. A to z tego prostego względu, że jeśli książka mnie wciągnie i się w niej bez reszty zatracę to potrafię ją błyskawicznie pochłonąć nawet kosztem zupełnie nieprzespanej nocy. Mam taką naturę,, że po prostu muszę (bo się uduszę:)) dowiedzieć, co wydarzy się dalej i czekanie na kolejny tom jest dla mnie straszną męką. Poza tym niestety w przypadku serii często okazuje się tak, że każda kolejna część jest pod względem literackim gorsza od poprzedniej. To bardzo rozczarowuje mnie jako czytelnika i sprawia, że chcę serię dokończyć nie dlatego, że jestem dalej nią tak samo oczarowana, ale dlatego, że nie lubię zostawiać niedokończonych spraw, nawet jeśli chodzi tylko o książki. Pojedyncze tomy, o ile to jest dobra literatura to po prostu koncentrat wydarzeń, akcja toczy się szybciej, a przez to ciekawiej. Podsumowując, dla mnie lepsze są powieści zamknięte w jednym tomie od tych rozbitych na części.

    OdpowiedzUsuń
  19. Aaaa i jeszcze mail: mirabell2@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Co prawda nie biorę udziału ale wrzuciłam info o Twoim konkursie na bloga i FB.
    Życzę wielu uczestników i nowych czytelników :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja uwielbiam zarówno cykle książek, jak i historie jednotomowe, jednak dla mnie lepsze są te drugie, ponieważ są zwarte, nie są zbyt zawiłe i zazwyczaj nie posiadają zbędnych i nudnych opowieści. Myślę, że ciężko jest napisać dobrą sagę, gdyż utrzymanie wysokiej jakości w każdej z części jest bardzo trudnym zadaniem. Zazwyczaj pierwszy tom jest rewelacyjny, a na kolejne już nie ma pomysłu i ciągną się jak flaki z olejem. Co prawda oczekiwanie na kolejny tom ma w sobie coś pociągającego, jednak rzadko zdarza się, by druga część dorównywała jakością do pierwszej, dlatego uważam, że jednotomowe historie górują nad tymi w kilku tomach. Sagi książek mają oczywiście mnóstwo plusów, chociażby wyobrażanie sobie co będzie się działo w kolejnej części, zżycie się z bohaterami i pozostanie z historią bardzo, bardzo długo, ale ja zdecydowanie wole historie w jednej części. Książki te są interesujące, mają dużo wciągających wątków i łatwiej jest utrzymać napięcie i wysoką jakość pisanej historii.
    roselady93@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. Ulubione cykle książek owszem właśnie ja posiadam, bo są dobre dla tych którym jedna książka nie wystarcza. Bo czasami dobrze jest, gdy fabuła się rozwija i gdy możemy długo usiąść w fotelu i miło ją poczytać. Saga „Zmierzch” chociażby za przykład piękny służy jako cykl książek, bo 4 opowieści to nie to samo co jedna powieść skromna. Taka mnogość tych postaci, taka mnogość także akcji, więc niedosyt czytelnika nie jest wcale przewidziany. I zaczytać się też można, wejść w świat inny niż realny, a gdy jeden egzemplarz mamy to i chwile z książką małe. A szczególnie, gdy ktoś taki jak ja – mól, książki zjadający, to dla niego cykl książek jest idealny i wystarczający. Myślę więc, że te cykle książek to gratka dla każdego, kto uwielbia zostać z akcją dłużej niż dnia jednego. Ale również i te tomy, które pojedynczo tak istnieją, też ciekawe i cudowne, lecz mało treści dla nas dają. Bo z pewnością każdy z nas, gdy w historię bardzo wsiąknie to marzy, by tylko więcej i więcej z nią blisko pozostać. Tak więc wyjątkowe dla mnie cykle są istotą na mej półce i tak miło jest, gdy się wraca do nich chętnie potem. Ale wartość każda książka bez zaprzeczeń przecież posiada, bo to słowa a nie ilość mówią o tym, jak jest wspaniała. A więc chyba to o gusta ludzkie chodzi przy wyborach, czy to cykl, czy jedna książka, czy powieść jednego autora. Osobiście więc podzielam do tych cykli zamiłowanie, ale te zamknięte w jednym tomie historie także lubię czytać czasem.

    panna.panda@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  23. serie czy jednotomowe historie ? Trzeba się głęboko zastanowić... Czytając ostatnią część serii, gdy zbliżam się coraz bardziej do końca, dręczy mnie coraz większy niepokój " co się stanie gdy ona umrze ? " takie myśli mnie dręczą. Co się stanie? czy ten czas poświęcony na czytanie przepadnie ? Czy seria którą kocham, zostanie przeze mnie znienawidzona ? Podobają mi się też jednotomowe historie, lecz nie mogę tam poznać bliżej moich ulubionych bohaterów. Czytając książkę jednotomową, która przebiła się przez stalowe bramy uczuć do mojego serca i się tam zagnieździła, prawie ze łzami w oczach ją żegnam. Jednak częściej czytam serie, chyba dla tego że nie chce dopuścić do siebie tej myśli, że ukochana historia będzie tylko jednym tomem.
    looking.in.your.yellow.eyes@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja osobiście wolę historie zamknięte w jednym tomie. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Ponieważ w większości opowieści ciągnących się przez kilka tomów, historia gubi swój urok, staje się nudna, mamy dość bohaterów i całej akcji. Znam tylko dwa cykle książek, które aż do ostatniej części były mega wciągające i nie mogłam się od nich oderwać. Są to: ,,Zmierzch'' oraz ,,Harry Potter''. Te pozycje są dla mnie owszem wyjątkowe, mogę do nich wracać i nigdy mi się nie znudzą. Jednakże i tak stawiam na historie zamknięte w jednym tomie, nie muszę wtedy czekać na ciąg dalszy, co powoli staje się nudne.
    Pozdrawiam,
    Weronika
    weronia179@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  25. Czego najbardziej nie lubię w pojedynczych książkach? Jeszcze dobrze nie zaprzyjaźnię się z bohaterami, jeszcze nie rozgryzę samodzielnie kompozycji świata, a tutaj "BUM" koniec akcji. Jasne, jasne wiem. Zawsze mogę taką książkę przeczytać jeszcze raz i jeszcze aż do znudzenia, ale jaki ma sens czytanie non stop tego samego? Często czar pierwszego wrażenia pryska, zaczynami się nudzić nad stronicami a wreszcie uznajemy, że to, co przeczytaliśmy było klapą.
    Dlatego tak ubóstwiam cykle książkowe. Mogę sobie spokojnie czytać, poznawać, obcować i zaprzyjaźniać się i nie mieć ciągle z tyłu głowy, że zaraz te nowe relacje z bohaterami zostaną mi brutalnie odebrane z powodu końca książki.
    Dzięki takim cyklom mam więcej czasu na rozgryzanie zagadek razem z postaciami, mam czas na dogłębne poznanie świata, zachowań i motywów, mogę niejako wczuć się głębiej, a przez to dokładniej, w sytuację. Dzięki temu mogę docenić siłę wyobraźni autora.
    Z resztą powiedzmy sobie szczerze... Więcej książek w cyklu to więcej radości z czytania.

    Jednym z moich ulubionych cykli książkowych - zaraz gdzieś obok Harrego Pottera, który zrewolucjonizował mój dziecięcy świat lata temu - są książki A. Sapkowskiego. Saga wiedźmińska to jedne z nielicznych pozycji wśród polskiej literatury, które rzeczywiście mocno zawirowały moim światem. Do tej pory nie mogę sobie wyobrazić jak ja mogłam żyć bez tego magicznego świata.
    Akcja Wiedźmina jest osadzona w takim miejscu i czasie, że miłośnik historii średniowiecza, rycerzy na koniach, królewskich intryg i wojen nie może się w niej zakochać. A to wszystko doprawione jest fantastycznym humorem, wartką akcją i genialnym opisem walk.
    To wszystko sprawia, że z sagą o Geralcie z Rivii nigdy nie chce się już rozstać.

    Obserwuję:
    magdad9@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Ile razy czytając jednotomowe historie chcieliście pobyć z bohaterami trochę dłużej? Ja często mam uczucie niedosytu, żalu z powodu tego, że zaczęłam żyć w świecie bohaterów książki która już się kończy. Dla mnie, jedne z najwspanialszych cykli napisała Stephanie Meyer. Chodzi oczywiście o sagę Zmierzch. Wielu powie, że to beznadziejna, nieprawdziwa historia o nieistniejących zjawach. Może jest w tym trochę prawdy, w końcu wampiry i wilkołaki nie istnieją. Sięgajac po te książki, nie spodziewałam się zbyt wiele, nie uważałam żeby były to historie, które będą w stanie mnie zainteresować. Jakież wielkie było moje zdziwienie, kiedy już po pierwszych kilku stronach świat w którym żyję przestał dla mnie istnieć. Liczył się tylko świat ludzi, wilkołaków i wampirów. Biegałam jak nienormalna do wszystkich bibliotek w mieście, żeby zdobyć kolejne tomy. Najgorsze były dni oczekiwania aż będą dostępne w wypożyczalni. W końcu zaopatrzyłam się we własny zestaw i często do niego wracam. Saga Zmierzch zawiera wszystko co kocham w książkach, tajemniczość, trochę romantyzmu, sensacji i humoru. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdyby losy Belli, Edwarda i Jacoba skończyły się na pierwszym tomie. Gdyby oprócz tych czterech tomów powstały kolejne, chętnie sięgnęłabym także po nie.
    Pozdrawiam serdecznie,
    a86joasia@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  27. Uwielbiam książki!!! Ale nienawidzę jak się szybko kończą, dlatego też zwykle wybieram albo grube tomiska albo sięgam po cykle książek. „Wiedźmin” Andrzeja Sapkowskiego czy cykl powieści Paulliny Simons… to są dopiero dzieła! Po przeczytaniu krótkiej, ale dobrej prozy zwykle czuję niedosyt i czuję się jak na odwyku… taaak książki uzależniają :3
    Pozdrawiam,
    Sońka! ;)))
    sonia93@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja osobiście uwielbiam te i te opcje książek nie mogłabym skreślić jednej opcji dla drugiej.W książkach składając się z wielu tomów zawsze grozi ryzyko,że następne części już nie będą takie dobre jak poprzednie lub będą się strasznie ciągły.Czyli porostu po pewnym czasie się znudzimy.Lecz dzięki nim możemy pobyć dłużej w danej historii i to także jest piękne.Nie mogę oczywiście zapomnieć o zniecierpliwieniu,wyczekiwaniu i w końcu ekscytacji gdy trzymam już w ręce dawno wyczekiwany następny tom! Uwielbiam to uczucie.Oczywiście mam kilka ulubionych serii są to np"Harry Potter","Królestwo słońca","Eragon","mroczna wieża","zbuntowany anioł","Diablica"osobiście bardzo trudno mi znaleźć dobrą serie,która wciągnęła by mnie w całości.Co do książek jednotomowych...dla innych mogą one być za krótkie a dla mnie są idealne.Gdy skończę taką książkę budzi się moja wyobraźnia. Wymyślam dalsze własne części i zawsze jeszcze choćby tydzień żyję daną książką.Nie mogłabym czytać ciągle samych serii gdyż często jest dana akcja i konkretnie się takie książki kończą.Choćby od czasu do czasu muszę przeczytać jednotomowa historie i dać upust własnej wyobraźni.Do moich ulubionych nalezą:"Intruz","gladiatorka","zaginiony symbol",Kwiat pustyni",i wiele innych.Za dużo by wymieniać.
    Pozdrawiam!
    wislaczek18@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Wolę zdecydowanie książki,które kończą się na jednym tomie,uważam,że właśnie takie są lepiej dopracowane,że autor w pisanie wkładka całe serce i całego siebie. Tomy często nas rozczarowują,sprawiają,że mamy uczucie,że akcja jest przerysowana i ciągnie się jak flaki z olejem.

    marcelinka915@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  30. Mi pasują cykle. Bohater żyje dłużej ze mną. Co to za przyjaciel na jedną książkę? Nie jestem taki łatwy, trzeba ze mna trochę pobyć. Lubię tego zapijaczonego komisarza Harry'ego Holla pióra Jo Nesbo. Żaden gość z żurnala, raczej z żulnala. Taki życiowy rozbitek, ale łebski łeb. Jak się rzecz pierniczy i mnożą się trupy to tylko z Hollem ścigać dewiantów
    kasjopex@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  31. Uwielbiam cykl "Gra o Tron", gdzie postacie ewoluują, a ja jako czytelnik nie byłam trawiona niezwykłą ciekawością, jak potoczą się losy mojej ukochanej bohaterki - Matki Smoków.
    Z innym cyklem - "Zmierzch" było zdecydowanie odwrotnie, bardzo przewidywalny, sztampowy i ckliwy. Lubię czytać tzw."tomiska", bo zazwyczaj spotykam się z ciekawą historią, która przenosi mnie w świat,który daleki jest od trosk i problemów.

    OdpowiedzUsuń
  32. Uwielbiam cykl "Gra o Tron", gdzie postacie ewoluują, a ja jako czytelnik nie byłam trawiona niezwykłą ciekawością, jak potoczą się losy mojej ukochanej bohaterki - Matki Smoków.
    Z innym cyklem - "Zmierzch" było zdecydowanie odwrotnie, bardzo przewidywalny, sztampowy i ckliwy. Lubię czytać tzw."tomiska", bo zazwyczaj spotykam się z ciekawą historią, która przenosi mnie w świat,który daleki jest od trosk i problemów.

    jennymr1980@wp.pl

    OdpowiedzUsuń