"Szczęście nie
jest kolorowym motylem, za którym musisz pobiec, jeśli chcesz go
złapać. Szczęście jest jak cień: podąża za tobą nawet wtedy,
gdy o nim nie myślisz." - Phil Bosmans. Każdy z nas chce być
szczęśliwy i choć szczęście ma bardzo indywidualny wymiar,
większość z nas postrzega je jako osiągnięcie poczucia
bezpieczeństwa, spełnienie w miłości, samoakceptację i
samorealizację. Sięgając po książkę Karoliny Kubilus "Szczęście
w kolorze burgunda", byłam ciekawa historii kryjącej się pod
tym intrygującym tytułem.
Główną bohaterką
powieści jest Magda – dobiegająca czterdziestki matka dwójki
nastoletnich pociech i żona wiecznie zapracowanego męża
Bogusława. Kobieta jakich wiele, kursująca codziennie na trasie
praca–dom. Dbająca o ciepło domowego ogniska, niedoceniana i
zaniedbywana przez życiowego partnera, który nie tylko wydziela jej
komplementy, ale też uważa, że instytucja małżeństwa zwalnia go
z mówienia słowa "kocham". Magda dzielnie znosi swój
los, nie narzeka, ale kiedy dostrzega niepokojące symptomy budzące
wątpliwości co do wierności małżonka, jej życie zamienia się
pasmo udręk, którego nie jest w stanie osłodzić nawet tajemniczy
wielbiciel oraz dobre słowa ze strony przyjaciółek.
"Szczęście w
kolorze burgunda" to opowieść o kobietach dojrzałych, które
nie tylko borykają się z problemami dnia codziennego, nadmiarem
kilogramów, ale też z ekspansywnymi teściami, zazdrosnymi
współmałżonkami i niesfornymi dzieciakami. I choć czasem muszą
toczyć nierówną walkę z telewizorem o uwagę ukochanego, nie boją
się marzyć i pragnąć odrobiny szaleństwa. Potrafią cieszyć się
z drobiazgów, ale też wyciągać daleko idące wnioski z paragonów,
wiadomości SMS, zbiegów okoliczności i własnych dedukcji. Są
typowymi przedstawicielkami płci pięknej, łaknącymi miłości i
szczęścia.
Karolina Kubilus pisze o
życiu, o sprawach codziennych i jakże nam bliskich. O małżeństwie, które
z biegiem lat ewoluuje i miłości, której pierwszy żar zmienia się w
uczucie dojrzałe. Porusza temat kobiecej przyjaźni, dokonywania wyborów
między pragnieniami a powinnościami oraz tajemnic i niedopowiedzeń,
które mogą wystawić na ciężką próbę nawet najbardziej udany związek.
Pokazuje, jak niewiele trzeba, aby stracić wzajemne zaufanie i zbłądzić.
Największym
atutem książki jest dopracowany portret psychologiczny głównej
bohaterki. Magda jest nie tylko dobrym obserwatorem, ale ma też w sobie
dużo inteligencji i dystansu do siebie. Nie boi się śmiałych i ciekawych
przemyśleń oraz refleksji, które niejednokrotnie wywołują uśmiech ma
twarzy czytelnika. I mimo że jest przeciętną kobietą to potrafi zrobić
na odbiorcy wrażenie, a w niektórych sytuacjach wzbudza jego podziw i
sympatię.
"Szczęście w
kolorze burgunda" to powieść z gatunku lekkich i przyjemnych
pozwalających miło spędzić czas. I choć autorka nie napisała niczego
odkrywczego to przedstawiona historia pobudza czytelnika do refleksji i
przemyśleń. Dodaje wiary i pozwala ufać w to, że nie wszystkie objawy
kryzysu wieku średniego muszą oznaczać najgorsze. A po czterdziestce
życie też może być kolorowe i pełne niespodzianek. Polecam.
Za książkę dziękuję portalowi Interia360.pl
Zapowiada się ciekawie, chętnie przeczytam taką lekką książkę :)
OdpowiedzUsuńNa tę książkę od dawna mam ochotę. Muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie. Nie mój przedział życiowy;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pokolenie-zaczytanych.blogspot.com
Jakoś ta książka mnie nie przekonuje ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie powieści o życiu.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i oceniam pozytywnie, ale to już sama zapewne wiesz :))
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby mnie zaciekawić.
OdpowiedzUsuńTaka babska książka o życiu - w sumie czemu nie :)
OdpowiedzUsuńOstatnio dużo książek tego typu, no ale raz się żyje :)
OdpowiedzUsuńNie czytuję tego typu lektur, zatem po tę również nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńTo raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńGdy nadarzy się okazja na pewno przeczytam tę książkę. Lubię takie "życiowe" pozycje :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się ciekawie, aczkolwiek nie sięgnę po nią w najbliższym czasie. :)
OdpowiedzUsuń