Artur Andrus –
dziennikarz. poeta, konferansjer, radiowiec od zawsze związany z
Programem 3 Polskiego Radia. Legendarny gospodarz spotkań
kabaretowych w warszawskiej "Piwnicy pod Harendą". Autor i
wykonawca tekstów kabaretowych, felietonów i piosenek. Jeden z
najbardziej rozpoznawalnych i najpopularniejszych postaci polskiej
sceny kabaretowej. Od wielu lat bawi publiczność w subtelny i
inteligentny sposób konsekwentnie unikając tematów politycznych,
bo jak sam twierdzi „polityki ludzie na co dzień mają tak dużo
i tak dosyć, że jak ja miałbym do nich wychodzić i mówić, o
kimś „be” i „cacy” to już byłoby tego za dużo.”
Swoją najnowszą książkę
„Vietato fumare, czyli reszta z bloga i coś jeszcze” reklamuje
hasłem: „Uwaga ta książka zawiera lokowanie żartu. Sięgasz na
własną odpowiedzialność”. Trzeba przyznać, że publikacja ma
dość intrygujący tytuł, bo "vietato fumare" w dosłownym
tłumaczeniu z włoskiego oznacza „zakaz palenia” i gdyby nie
usposobienie autora można by sądzić, że książka jest zbiorem
refleksji i przemyśleń związanych z Ustawą
o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów
tytoniowych. Nic bardziej mylnego, gdyż Artur Andrus ma swoje
nietuzinkowe sposoby na znajdowanie „tytułowych inspiracji”.
O
czym w takim razie jest "Vietato fumare, czyli reszta z bloga i coś
jeszcze” ? Oczywiście o życiu i jego mniej lub bardziej ważnych
aspektach. To zbiór tekstów, które Artur Andrus zamieszczał na
swoim internetowym blogu, w "Gazecie Lekarskiej” i miesięczniku
„Zwierciadło”. W książce autor opisuje m.in. własne sposoby
radzenia sobie ze spamem, podejmuje próbę interpretacji tekstów
piosenek disco polo, analizuje dyskrecję środków na wzdęcia,
poszukuje granic intymności i udziela lekcji geografii oraz rad, np:
jak przetrwać zagraniczną podróż...
Autor
niewątpliwie jest dobrym obserwatorem umiejącym czerpać informacje
z otoczenia i wyciągać wnioski. Diabeł tkwi w szczegółach i
Andrus nie tylko je dostrzega, ale też w interesujący sposób
uwypukla by zwrócić uwagę czytelnika na konkretne zagadnienie czy
problem. I choć nie pisze o sprawach wielkich, lecz w większości
skupia się na tych banalnych i prozaicznych, to podejście do tematu
sprawia, że wychodzą one na pierwszy plan i stają się motorem do
rozważań. Każdy kto ma pocztę mailową doświadczył zjawiska
spamu, ale reagujemy na niego w naturalny sposób używając klawisza "delete”, a czy zastawialiście się kiedyś, jakie skutki może
wywołać nie tylko jego czytanie, ale też wysłanie odpowiedzi?
W
tej książce znajdziecie mnóstwo błyskotliwych wniosków, metafor,
ciętych ripost i ciekawych konkluzji. Publikacja nasycona jest
sarkazmem i dobrym humorem, który sprawia, że podczas lektury
trudno zachować obojętność, a niekiedy dochodzi do
niekontrolowanych wybuchów śmiechu. Autor nie boi się wylać na
głowę czytelnika przysłowiowego kubła zimnej wody, ale robi to w
bardzo subtelny i wyrafinowany sposób, który sprawia, że odbiorca
nie ma do niego żalu, a wręcz przeciwnie widząc własne odbicie w
krzywym zwierciadle śmieje się sam z siebie.
„Vietato
fumare, czyli reszta z bloga i coś jeszcze” to pakiet krótkich
anegdot i felietonów poruszających tematy uniwersalne. Festiwal
dobrego humoru zwracający uwagę nie tylko na absurdy codzienności.
Pozwalający na oderwanie od rzeczywistość i odpoczynek po ciężki
dniu, a jednocześnie pobudzający do refleksji i przemyśleń. Ta
publikacja to idealnie antidotum na stres, który można dozować
pojedynczo, jak tabletkę, bądź połknąć w całości i możecie
mi wierzyć nie grozi przedawkowaniem – bo zwiększona produkcja
endorfin nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
Cytat „ Ewa:
Nasz tata mawiał do mnie i do mojego brata: Dzieci, pamiętajcie,
nie wolno kraść! Jak będziecie czegoś potrzebowały, to wam tatuś
z pracy przyniesie”
Ze strony Wydawnictwa:
Kolejny tom z wyborem najlepszych i najśmieszniejszych tekstów
Artura Andrusa publikowanych na jego blogu internetowym i w prasie.
Teksty tu zebrane zamieszczałem na internetowym blogu, w „Gazecie Lekarskiej” i miesięczniku „Zwierciadło”. Czyli właściwie powinienem tę książkę zatytułować: „Niczym szczególnym, poza osobą autora, niepowiązane ze sobą żartobliwe teksty, pisane z myślą o lekarkach i lekarzach, kobietach, mężczyznach czytujących kobiece pisma oraz wszystkich innych, zwłaszcza posiadających dostęp do Internetu, a teraz już niekoniecznie”. Domyśliłem się od razu, że moja książka może nie mieć aż tak dużej okładki i zrezygnowałem z tego pomysłu. Stąd więc VIETATO FUMARE. ~Artur Andrus
Teksty tu zebrane zamieszczałem na internetowym blogu, w „Gazecie Lekarskiej” i miesięczniku „Zwierciadło”. Czyli właściwie powinienem tę książkę zatytułować: „Niczym szczególnym, poza osobą autora, niepowiązane ze sobą żartobliwe teksty, pisane z myślą o lekarkach i lekarzach, kobietach, mężczyznach czytujących kobiece pisma oraz wszystkich innych, zwłaszcza posiadających dostęp do Internetu, a teraz już niekoniecznie”. Domyśliłem się od razu, że moja książka może nie mieć aż tak dużej okładki i zrezygnowałem z tego pomysłu. Stąd więc VIETATO FUMARE. ~Artur Andrus
Tytuł:Vietato fumare, czyli reszta z bloga i coś
jeszcze
Autor: Artur Andrus
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
liczba stron:368
Dara premiery: 2014-06-17
Link do książki:
http://www.proszynski.pl/Vietato_fumare__czyli_reszta_z_bloga_i_cos_jeszcze-p-32380-.htmlZa książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka oraz Portalowi Sztukater
Cytat mnie przekonał - poszukam ;)
OdpowiedzUsuńZnam pana Andrusa z Trójki i uwielbiam go ;) Książka jak najbardziej dla mnie.
OdpowiedzUsuńPan Artur Andrus jest ciekawą osobowością i na pewno jego książka to dobry wybór by spędzić miłe chwile na inteligentnej lekturze
OdpowiedzUsuńHmm..nie gustuje w takich pozycjach, ale tata już tak :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia :3
Raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPróba interpretacji tekstów disco polo? Tego nie można pominąć. :P
OdpowiedzUsuńA poza tym - lubię Andrusa. :)
Bardzo lubię Artura Andrusa i jego poczucie humoru dlatego dam szansę tej książce :)
OdpowiedzUsuńA ja z przyjemnością bym przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię słuchać pana Andrusa, zawsze mnie bawi, podobnie jak Hrabi, ale nie jestem pewny, czy ta książka zainteresowałaby mnie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie się bawiłam przy tej książce, uwielbiam poczucie humoru Andrusa:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię przeczytać czasem felietony, a jeśli dodatkowo potrafią prawdziwie rozśmieszyć, to jestem kupiona całkowicie:)
OdpowiedzUsuńDo mnie ta książka właśnie wędruje i liczę, że spędze z nią udany wieczór :D Zobaczymy czy podzielę Twoje zdanie. Na bloga Andrusa nie zaglądałam więc felietony mogą być ciekawe :D
OdpowiedzUsuńWygląda na zabawną i niespotykaną lekturę. Haha, a cytat świetny :)
OdpowiedzUsuńChyba to nie jest dla mnie tym razem, nie mój gatunek ;)
OdpowiedzUsuńMoja mama bardzo lubi Andrusa, więc to książka dla niej.
OdpowiedzUsuńUwielbiam sarkazm i dystans do świata, ale przyznam, że gdyby nie Twoja recenzja, nie zwróciłabym uwagi na taką książkę. Brawo za wybór cytatu ;)
OdpowiedzUsuńJak słyszę nazwisko: Andrus, w głowie od razu odzywa mi się jego głos. :) To człowiek tak specyficzny i ciekawy, że naprawdę chętnie zaznajomiłabym się z tą publikacją. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Raczej chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPomyślę nad nią :)
OdpowiedzUsuń