wtorek, 8 lipca 2014

Wzór na miłość

W twórczości Johna Greena zakochałam się podczas lektury książki „Gwiazd naszych wina”, która wystawiła moją wrażliwość na ciężką próbę. Autor ujął mnie swoją szczerością, nazywaniem rzeczy po imieniu i brakiem upiększeń, które podczas podejmowania pewnych tematów są nie na miejscu. Natomiast kolejne spotkania z jego powieściami utwierdziły mnie w przekonaniu, że nazwisko autora stanowi gwarancję wrażeń na najwyższym poziomie.

Colin Singleton gustuje wyłącznie w dziewczynach o imieniu Katherine, które prędzej czy później go rzucają. Kiedy dziewiętnasta Katrina dołączyła do grona porzucających Colina, chłopak wpadł w rozpacz. Lekarstwem na zranione serce okazuje się podróż po Ameryce, dlatego wraz z przyjacielem Hassanem wyruszają w drogę, która wiedzie ich do miasteczka w stanie Tennessee. Ale czy w Gutshot młodzieńcowi uda się zapomnieć o ukochanej dziewczynie i ułożyć swoje życie na nowo?


Główny bohater jest wybitnie uzdolnionym i inteligentnym dzieckiem, któremu od najmłodszych lat przyswajanie wiedzy przychodziło z łatwością. A pragnienie sławy i udowodnienia swojego geniuszu sprawiły, że chłopak skupił się na nauce i poznawaniu języków obcych. I choć w tworzeniu anagramów nie ma sobie równych, to ma świadomość że to za mało, aby zapisać się na kartach historii. I tu z pomocą przychodzą mu Katheriny, które go porzuciły dając podstawę do badań nad Teorematem dotyczącym przewidywalności związków, mogącym przynieść odpowiedzi na nurtujące  nie tylko Colina pytnia.

John Green ma zdolność tworzenia bohaterów nieprzeciętnych w swojej przeciętności. Colin Singleton niewątpliwe nie należy do elit szkolnych, ale to wcale nie przeszkadza mu podążać za marzeniami, wchodzić w pierwsze związki z dziewczynami, popełniać błędy i rozczulać się nad sobą. W swoim siedemnastoletnim życiu 19 razy został porzucony, ale zamiast popaść w depresję, podejmuje pracę nad stworzeniem wzoru matematycznego, który miałby zastosowanie w związkach międzyludzkich. I choć szuka przyczyn swoich niepowodzeń, nie zawsze potrafi wyciągnąć wszystkie wnioski. Te najtrudniejsze dostrzega od razu, ale te proste niestety często mu umykają.

„19 razy Katherine” to powieść o dojrzewaniu, popełnianiu błędów, pokonywaniu pierwszych zakrętów losu, miłości, przyjaźni i życiu, które czasem przynosi rozczarowania i nie zawsze układa się po naszej myśli. Jestem pełna uznania dla Johna Greena, który w prostej historii zwrócił uwagę na tak wiele ważnych kwestii nie zmuszając odbiorcy  do czytania między wierszami. Nie ma tu może wielkich emocji, ale czytelnik przez cały czas prowokowany jest do myślenia, wyciągania wniosków i refleksji. W tej książce znajdziecie wszystko, co niezbędne do przeżycia ciekawej przygody: tajemnice, zagadki i bohaterów tak realnych, że mogliby być waszymi sąsiadami i nawet nie spostrzeżecie się kiedy autor wciągnie Was w swoją grę.

Książka przeznaczona jest dla młodzieży i myślę, że w tej grupie znajdzie najwięcej fanów, ale dla „starszej młodzieży” czas spędzony z tą lekturą nie będzie stracony. „ 19 razy Katherine” to powieść, która pobudza do myślenia, uświadamia pewne kwestie, bawi i pozostawia z mętlikiem w głowie. To jedna z niewielu książek, po lekturze której jest więcej pytań niż odpowiedzi.

Cytat: „Jeśli człowiek zachowuje się jak kameleon przez całe życie, w końcu nic, co go dotyczy, nie jest już prawdziwe." 

Ze strony Wydawnictwa:

Katherine V uważała, że chłopcy są odrażający.
Katherine X chciała się tylko przyjaźnić.
Katherine XVIII rzuciła go drogą mailową.
K-19 złamała mu serce

Colin Singleton gustuje wyłącznie w dziewczętach o imieniu Katherine. A te zawsze go rzucają. Gwoli ścisłości, stało się tak już dziewiętnaście razy.
Ten uwielbiający anagramy, zmęczony życiem cudowny dzieciak wyrusza w podróż po Ameryce ze swoim najlepszym przyjacielem Hassanem, wielbicielem reality show Sędzia Judy. Chłopcy mają w kieszeni dziesięć tysięcy dolarów, goni ich krwiożercza dzika świnia, ale za to nie towarzyszy im ani jedna Katherine. Colin rozpoczyna pracę nad Teorematem o Zasadzie Przewidywalności Katherine, za pomocą którego ma nadzieję przepowiedzieć przyszłość każdego związku, pomścić Porzuconych tego świata i w końcu zdobyć tę jedyną.
Miłość, przyjaźń oraz martwy austro-węgierski arcyksiążę składają się na prawdziwie wybuchową mieszankę w tej przezabawnej, wielowarstwowej powieści o poszukiwaniu samego siebie.
 
Tytuł:19 razy Katherine
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron:304
Data wydania: 2013-06-04
Papierowe miasta
Gwiazd naszych wina




Szukając Alaski












Za książkę dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las


27 komentarzy:

  1. Ta lektura jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh, niebywale intrygująca książka, ale najpierw wolałabym zacząć od poprzednio wydanych powieści tego pisarza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie musze przeczytać i tę książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę mam i niebawem będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ochotę poznać serię, ale jeszcze nie sięgnęłam nawet po pierwszy tom. Może kiedyś mi się to uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda z tych powieści jest niezależną historią, wiec możesz zacząć od tej, która wydaje Ci się najciekawsza. Jedyne co je łączy to nazwisko autora i szata graficzna

      Usuń
  6. Chętnie po nią sięgnę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. książka, którą zdecydowanie polecę mojej siostrze, która podobnie jak Ty zakochała się w GNW;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam oczywiście w planach. Muszę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam jeszcze Greena, więc muszę jak najszybciej to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Intryguje mnie owa powieść. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę, że autor tworzy same bestsellery. Chyba dotychczas nie znalazłam osoby, która oceniła źle, którąś z jego książek. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Z tego, co widziałam, opinie są podzielone na jej temat. Sama nie oczekuję czegoś spektakularnego, ale przekonam się niebawem, bo książkę już mam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę wreszcie sięgnąć po którąś z książek tego autora...

    OdpowiedzUsuń
  14. Szczerze mam w planach przeczytać tą książkę i wiele innych tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znam twórczości autora ale mam tę książkę. Muszę zmierzyć się z nią jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Znam Greena jak narazie tylko z ,,Gwiazd naszych wina'' i mam zamiar dalej zgłębiać jego twórczość. Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że muszę to zrobić jak najszybciej.
    Już dzisiaj dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie :)
    zaczytanablondynka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam książki tego autora, więc i po opisywaną przez Ciebie pozycję na pewno sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też lubię największe przyjemności odkładać na "później" i delektować się "przyjemnością oczekiwania", choć nie zawsze się to udaje

    OdpowiedzUsuń
  19. Twórczość autora cały czas przede mną, ale już nie długo może si,ę to zmieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Do młodzieży już nie należę i trochę mnie zasmuca fakt, że mój czas przy tej książce może okazać się stracony, ale tak czy owak mam na nią ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam w planach czytelniczych książki autora :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Naprawdę ogromnie mi przykro, że powieść na mnie nie wywarła aż tak dobrego wrażenia jak na tobie, tym bardziej, że miałam jakieś tam wymagania odnośnie tej powieści, a niestety zawiodłam się. Bardzo. :/ Do tego stopnia, że - nazywając rzeczy po imieniu - nienawidzę teraz tej pozycji. :/
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń