W twórczości Johna Greena zakochałam
się podczas lektury książki „Gwiazd naszych wina”, która wystawiła
moją wrażliwość na ciężką próbę. Autor ujął mnie swoją
szczerością, nazywaniem rzeczy po imieniu i brakiem upiększeń,
które podczas podejmowania pewnych tematów są nie na miejscu.
Natomiast kolejne spotkania z jego powieściami utwierdziły mnie w
przekonaniu, że nazwisko autora stanowi gwarancję wrażeń na
najwyższym poziomie.
Colin Singleton gustuje wyłącznie w
dziewczynach o imieniu Katherine, które prędzej czy później go
rzucają. Kiedy dziewiętnasta Katrina dołączyła do grona porzucających
Colina, chłopak wpadł w rozpacz. Lekarstwem na zranione serce
okazuje się podróż po Ameryce, dlatego wraz z przyjacielem
Hassanem wyruszają w drogę, która wiedzie ich do miasteczka w stanie
Tennessee. Ale czy w Gutshot młodzieńcowi uda się zapomnieć o
ukochanej dziewczynie i ułożyć swoje życie na nowo?
Główny bohater jest wybitnie
uzdolnionym i inteligentnym dzieckiem, któremu od najmłodszych lat
przyswajanie wiedzy przychodziło z łatwością. A pragnienie sławy
i udowodnienia swojego geniuszu sprawiły, że chłopak skupił się
na nauce i poznawaniu języków obcych. I choć w tworzeniu anagramów
nie ma sobie równych, to ma świadomość że to za mało, aby
zapisać się na kartach historii. I tu z pomocą przychodzą mu Katheriny, które go porzuciły dając podstawę do badań nad
Teorematem dotyczącym przewidywalności związków, mogącym przynieść odpowiedzi na nurtujące nie tylko Colina pytnia.
John Green ma zdolność tworzenia
bohaterów nieprzeciętnych w swojej przeciętności. Colin
Singleton niewątpliwe nie należy do elit szkolnych, ale to wcale
nie przeszkadza mu podążać za marzeniami, wchodzić w pierwsze
związki z dziewczynami, popełniać błędy i rozczulać się nad
sobą. W swoim siedemnastoletnim życiu 19 razy został porzucony,
ale zamiast popaść w depresję, podejmuje pracę nad stworzeniem wzoru
matematycznego, który miałby zastosowanie w związkach
międzyludzkich. I choć szuka przyczyn swoich niepowodzeń, nie
zawsze potrafi wyciągnąć wszystkie wnioski. Te najtrudniejsze
dostrzega od razu, ale te proste niestety często mu umykają.
„19 razy Katherine”
to powieść o dojrzewaniu, popełnianiu błędów, pokonywaniu
pierwszych zakrętów losu, miłości, przyjaźni i życiu, które
czasem przynosi rozczarowania i nie zawsze układa się po naszej
myśli. Jestem pełna uznania dla Johna Greena, który w prostej
historii zwrócił uwagę na tak wiele ważnych kwestii nie zmuszając
odbiorcy do czytania między wierszami. Nie ma tu może
wielkich emocji, ale czytelnik przez cały czas prowokowany jest
do myślenia, wyciągania wniosków i refleksji. W tej książce
znajdziecie wszystko, co niezbędne do przeżycia ciekawej przygody:
tajemnice, zagadki i bohaterów tak realnych, że mogliby być
waszymi sąsiadami i nawet nie spostrzeżecie się kiedy autor
wciągnie Was w swoją grę.
Książka przeznaczona
jest dla młodzieży i myślę, że w tej grupie znajdzie najwięcej
fanów, ale dla „starszej młodzieży” czas spędzony z tą
lekturą nie będzie stracony. „ 19 razy Katherine” to powieść,
która pobudza do myślenia, uświadamia pewne kwestie, bawi i
pozostawia z mętlikiem w głowie. To jedna z niewielu książek, po
lekturze której jest więcej pytań niż odpowiedzi.
Cytat: „Jeśli człowiek
zachowuje się jak kameleon przez całe życie, w końcu nic, co go
dotyczy, nie jest już prawdziwe."
Ze strony Wydawnictwa:
Katherine V uważała, że chłopcy są odrażający.
Katherine X chciała się tylko przyjaźnić.
Katherine XVIII rzuciła go drogą mailową.
K-19 złamała mu serce
Colin Singleton gustuje wyłącznie w dziewczętach o imieniu Katherine. A te zawsze go rzucają. Gwoli ścisłości, stało się tak już dziewiętnaście razy.
Ten uwielbiający anagramy, zmęczony życiem cudowny dzieciak wyrusza w podróż po Ameryce ze swoim najlepszym przyjacielem Hassanem, wielbicielem reality show Sędzia Judy. Chłopcy mają w kieszeni dziesięć tysięcy dolarów, goni ich krwiożercza dzika świnia, ale za to nie towarzyszy im ani jedna Katherine. Colin rozpoczyna pracę nad Teorematem o Zasadzie Przewidywalności Katherine, za pomocą którego ma nadzieję przepowiedzieć przyszłość każdego związku, pomścić Porzuconych tego świata i w końcu zdobyć tę jedyną.
Miłość, przyjaźń oraz martwy austro-węgierski arcyksiążę składają się na prawdziwie wybuchową mieszankę w tej przezabawnej, wielowarstwowej powieści o poszukiwaniu samego siebie.
Tytuł:19 razy Katherine
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron:304
Data wydania: 2013-06-04
link do książki:http://bukowylas.pl/ksiazki/19-razy-katherine
Papierowe miasta |
Gwiazd naszych wina |
Ta lektura jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńOh, niebywale intrygująca książka, ale najpierw wolałabym zacząć od poprzednio wydanych powieści tego pisarza.
OdpowiedzUsuńKoniecznie musze przeczytać i tę książkę :D
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam i niebawem będę czytać :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę poznać serię, ale jeszcze nie sięgnęłam nawet po pierwszy tom. Może kiedyś mi się to uda :)
OdpowiedzUsuńKażda z tych powieści jest niezależną historią, wiec możesz zacząć od tej, która wydaje Ci się najciekawsza. Jedyne co je łączy to nazwisko autora i szata graficzna
UsuńChętnie po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńksiążka, którą zdecydowanie polecę mojej siostrze, która podobnie jak Ty zakochała się w GNW;)
OdpowiedzUsuńMam oczywiście w planach. Muszę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze Greena, więc muszę jak najszybciej to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie trzeba to nadrobić
UsuńIntryguje mnie owa powieść. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że autor tworzy same bestsellery. Chyba dotychczas nie znalazłam osoby, która oceniła źle, którąś z jego książek. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie John Green umie "czarować" słowem
UsuńZ tego, co widziałam, opinie są podzielone na jej temat. Sama nie oczekuję czegoś spektakularnego, ale przekonam się niebawem, bo książkę już mam :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa twoich wrażeń
UsuńMuszę wreszcie sięgnąć po którąś z książek tego autora...
OdpowiedzUsuńSzczerze mam w planach przeczytać tą książkę i wiele innych tego autora :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autora ale mam tę książkę. Muszę zmierzyć się z nią jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńZnam Greena jak narazie tylko z ,,Gwiazd naszych wina'' i mam zamiar dalej zgłębiać jego twórczość. Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że muszę to zrobić jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńJuż dzisiaj dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie :)
zaczytanablondynka.blogspot.com
Dziękuję i Polecam
UsuńUwielbiam książki tego autora, więc i po opisywaną przez Ciebie pozycję na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię największe przyjemności odkładać na "później" i delektować się "przyjemnością oczekiwania", choć nie zawsze się to udaje
OdpowiedzUsuńTwórczość autora cały czas przede mną, ale już nie długo może si,ę to zmieni ;)
OdpowiedzUsuńDo młodzieży już nie należę i trochę mnie zasmuca fakt, że mój czas przy tej książce może okazać się stracony, ale tak czy owak mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńMam w planach czytelniczych książki autora :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę ogromnie mi przykro, że powieść na mnie nie wywarła aż tak dobrego wrażenia jak na tobie, tym bardziej, że miałam jakieś tam wymagania odnośnie tej powieści, a niestety zawiodłam się. Bardzo. :/ Do tego stopnia, że - nazywając rzeczy po imieniu - nienawidzę teraz tej pozycji. :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry