W jednym z wywiadów Magdalena Tulli
powiedziała: „Każdy z nas ma w sobie taką dziecięcą część,
wesołą albo smutną, albo spragnioną przyjemności. Każdy na swój
sposób układa sobie z nią sprawy. Niektórzy wolą ją ignorować.
Ja się ze swoją dziecięcą częścią koleguję, chronię ją,
dbam o nią. I pilnuję, żeby nie rządziła moim życiem.”
Dzieciństwo jest okresem, w którym budujemy fundamenty na dalsze
życie. I choć zazwyczaj kojarzy się ono z radością, beztroską i
szczęściem, niektórzy zdobywają w nim tak pokaźny bagaż
doświadczeń, że staje się on piętnem na wiele lat.
Magdalena Tulli nie ukrywa, że jej
najnowsza książka „Szum” jest bardzo osobista i zawiera wiele
elementów autobiograficznych, a podobieństwo do prawdziwych osób
wcale nie jest przypadkowe. Główną bohaterką powieści jest ona -
bezimienna narratorka, która od najmłodszych lat zmaga się z
wyobcowaniem i brakiem akceptacji przez otoczenie. Nie spełnia
oczekiwań własnej matki uważającej, że dzieci to loteria - bo
nigdy nie wiadomo, co się urodzi. A jej trafił się wyjątkowo
nieudany egzemplarz, mający problem nawet z tak podstawowymi
umiejętnościami jak czytanie i panowanie nad emocjami, zupełne
przeciwieństwo jego - opanowanego i inteligentnego syna jej siostry.
Niezrozumiana i wykluczona z towarzystwa bohaterka w dzieciństwie
zaprzyjaźnia się z książkowym lisem, który żyje w lesie i uczy
ją przebiegłości: milczenia i niezwracania na siebie uwagi oraz
przypomina o ważnych sprawach. Z biegiem lat dziewczynka dorasta,
ale żeby mieć szansę na normalne życie musi uporać się z
przeszłością.
Narratorka jest córką ocalałej,
która podczas wojny przeszła piekło, a te doświadczenia położyły
cień na jej dalszą egzystencję. I choć pozornie wiedzie normalne
życie, to uzależnienia od pewnej siebie młodszej siostry i
niezdolności do uczuć wobec własnej córki nie potrafi i nie chce
ukryć. Dziecko miało wzmocnić w niej poczucie normalności, ale
kiedy okazało się, że żywego organizmu nie można ulepić na
swoją modłę, nie kryła rozczarowania. W jej przekonaniu urodzenie
potomka nie spełniającego oczekiwań obligowało ją tylko do
zaspokajania jego podstawowych potrzeb i zwalniało z wkładania
wysiłku w kształtowanie wzajemnej relacji.
„Szum” to powieść drogi jaką
przechodzi główna bohaterka aby „wyjść” z roli ofiary i
dziwadła. Naznaczona cierpieniem i bólem historia o budowaniu
poczucia własnej wartości. Nasycona emocjami, symboliką i
metafizycznymi odniesieniami, które nie tylko pozwalają w większym
stopniu zrozumieć zmagania postaci, ale w bardzo obrazowy sposób
uwypuklają te elementy, na które autorka chciała zwrócić uwagę
czytelnika.
W najnowszej powieści
Magdalena Tulli nie tylko miażdży wrażliwość odbiorcy i chwyta
go za gardło i serce, ale też pobudza do refleksji i daje nadzieję.
Pokazuje, że choć przeszłość jest nieodzownym elementem naszego
życia i nie da jej się od tak wymazać, to można nauczyć się z
nią żyć. A to, że ktoś kiedyś nas zaszufladkował nie oznacza,
że do końca życia musimy w tej roli pozostać. I choć lektura nie
jest łatwa, warto się z nią zmierzyć, ponieważ na tych niespełna
dwustu stronach jest więcej prawdy o życiu i o człowieku niż w
niejednym podręczniku do psychologii. Polecam.
Za książkę dziękuję portalowi Czytajmy Polskich Autorów
Nie słyszałam nigdy o tej książce, ale jej fabuła oraz Twoja recenzja przykuła moją uwagę, dlatego mam nadzieję, że kiedyś poznam bliżej ''Szum''.
OdpowiedzUsuńJakoś... niezbyt mnie zaciekawiła ta książka.
OdpowiedzUsuńNic jeszcze nie czytałam tej autorki, a widzę, że to duży błąd. Chętnie sięgnę po ,,Szum".
OdpowiedzUsuńPo powieść z pewnością sięgnę, gdyż jest wszędzie wychwalana.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś, jest w Twojej recenzji coś, co sprawia, że muszę jej poszukać!
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo chciałabym przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńStrasznie interesująca książka. Nigdy o niej nie słyszałam. Na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar się z książką zmierzyć, już czeka na półce. Moim zdaniem to lektura obowiązkowa.
OdpowiedzUsuńCiekawa fabuła, a Twoja recenzja sprawiła, że muszę sięgnąć po tą książkę.
OdpowiedzUsuńWydaje się być bardzo ciekawa, a okładka przykuwa wzrok :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam same ochy i achy na temat tego tytułu a tematyka, choć mocna, ale jest przy tym prawdziwie głęboka. Zdecydowanie mnie ta książka interesuje:)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach a po Twojej recenzji chcę ją przeczytać jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że napisałaś o tej książce bo już kilka razy myślałam o jej przeczytaniu, ale jakoś ciągle zapominałam wrzucić ją na swoją listę "Do przeczytania". Ciekawi mnie jak została tu przedstawiona matka i oczywiście córka, bo widzę, że ich relacja nie była łatwa.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę. ,,Szum" to jedna z najciekawszych i chyba najważniejszych premier ostatniego roku.
OdpowiedzUsuń