niedziela, 17 marca 2013

Świat bez bohaterów


















Brandon Mull to amerykański pisarz, który podbił serca czytelników cyklem powieściowym dla młodzieży "Baśniobór". Ja na pierwsze spotkanie z twórczością autora wybrałam pierwszy tom serii Pozaświatowcy "Świat bez bohaterów". Liczyłam na ciekawą przygodę, ale muszę przyznać, że autor zabrał mnie w podróż, która przeszła moje oczekiwania.


"Świat bez bohaterów" to historia dwójki trzynastolatków, którzy nieoczekiwania przenoszą się ze znanego nam świata do magicznej krainy Lyrian, w której władzę dzierży bezwzględny, czarnoksiężnik Maldor. Wszyscy żyją tam w strachu, a każdy śmiałek, który spróbuje sprzeciwić się władcy kończy tragicznie. Na pierwszy rzut oka mieszkańcy Lyrianu wydają się pogodzeni z losem, gdyż jedyną nadzieją na zgładzenie okrutnego władcy jest magiczne słowo. Niestety od dekady nie znalazł się odważny, który podjąłby wyzwanie odnalezienia właściwej kombinacji sylab. Czy pojawienie się nastolatków w równoległym świecie jest rzeczywiście przypadkowe i czy uda im się wykonać zadnie, którego jeszcze nikt przed nimi nie doprowadził do końca ?

Para głównych bohaterów to przeciętni amerykańscy nastolatkowie. Jason pochodzi z wielodzietnej rodziny, uwielbia grę baseball i ma zadatki na gwiazdę. Rachel uczy się w domu, gdyż jej rodzice uznali iż taki system nauki dla ukochanej jedynaczki będzie najlepszy, dużo podróżują i zwiedzają. Zarówno Jason jaki i Rachel są postaciami, które można polubić i poza odwagą nie wyróżniają się niczym szczególnym. Ot para dzieciaków, które zachowują się jak na ich wiek przystało.

Magiczny świat stworzony przez Mulla jest nieprzeciętny, nie dość, że cieszy bogactwem najróżniejszych magicznych istot czy stworzeń, to jeszcze rządzi się własnymi prawami natury. Nigdy nie wiadomo kogo lub co bohaterowie spotkają na swoje drodze. Każdy może okazać się przyjacielem bądź wrogiem, ale wcale nie jest łatwo odróżnić komu i na ile można zaufać. Na mnie największe wrażenie zrobił Ślepy Król, który już dawno przejrzał iluzję stworzoną przez swoich dworzan, ale doskonale odnajduje się w grze pozorów, jaką stworzyli oraz rozsadnik Ferrin, który potrafi zrobić ze swojego ciała puzzle

Akcja powieści praktycznie zaczyna się od pierwszych stron i nie zwalnia nawet na moment. Wpadamy w wir wydarzeń i choć może wydawać się przewidywalnie nie raz przekręcając kartkę zostałam zaskoczona, a moja droga dedukcji zaprowadziła mnie w ślepy zaułek. Autor niewątpliwie potrafi dozować napięcie. Mnie momentami podskakiwało serce ze strachu, a bieg wydarzeń sprawiał, że nie mogłam oderwać się od książki. Trudno jest walczyć z wrogiem, którego praktycznie nie można zniszczyć, który widzi więcej niż byśmy chcieli i jasno daje do zrozumienia, że przy życiu pozostaną tylko ci, którzy stoją po "właściwej" stronie barykady.

Brandon Mull zabrał mnie w magiczną podróż pełną niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych wydarzeń. Pozwolił odkryć mojej wyobraźni miejsca i istoty, o których do tej pory nie miałam pojęcia. Pokazał mi fantastyczny świat, który mimo swojego piękna, naznaczony jest brutalnością i bezwzględnością. Książka niewątpliwie przeznaczona jest dla młodego pokolenia i jestem przekonana, że spotka się z zachwytem nie tylko u fanów "Opowieści z Narnii". Myślę też, że starsi fani fantastyki spędzą przy niej niezapomniane chwile

Cytat "Bohater poświęca się w imię większego dobra. Bohater żyje w zgodzie z własnym sumieniem. (...) bycie bohaterem oznacza właściwe postępowanie niezależnie od konsekwencji."

Ze strony Wydawnictwa

Brandon Mull to czarodziej słów. W Pozaświatowcach wyczarował jedną z najbardziej oryginalnych powieści fantasy, jaką przeczytałem w ciągu ostatnich lat – mieszanka przygody, humoru i magii, której nie sposób się oprzeć.
 – Rick Riodan, autor serii „Percy Jackson i bogowie olimpijscy”

Jason Walker często marzy, żeby życie stało się odrobinę mniej przewidywalne – aż do dnia, kiedy codzienne obowiązki w zoo sprawiają, że Jason przenosi się z basenu hipopotama do dziwnego świata, któremu grozi niebezpieczeństwo.
 Lyrian to miejsce pełne niebezpieczeństw i wyzwań – nie przypomina niczego, z czym Jason zetknął się do tej pory. Ludzie żyją tu w strachu przed nikczemnym czarnoksiężnikiem i cesarzem w jednej osobie, Maldorem. Dzielni ludzie, którzy kiedyś przeciwstawiali się Maldorowi, zostali przekupieni lub złamani, zostawiając po sobie królestwo, w którym górę wzięły strach i podejrzliwość. W poszukiwaniu drogi do domu Jason spotyka Rachel, która także została w tajemniczy sposób ściągnięta z naszego świata do Lyrianu. Jason i Rachel wplątują się w misję, mającą na celu złożenie w całość słowa mocy, które może zniszczyć cesarza, i dowiadują się, że muszą uratować ten świat pozbawiony bohaterów, jeżeli chcą mieć jakąś szansę powrotu do domu.

 Tytuł: Świat bez bohaterów
Autor:  Brandon Mull
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron:544
Data wydania: 2013-02-20

Za książkę dziękuję wydawnictwu MAG



10 komentarzy:

  1. To coś dla mnie, bede jej wypatrywac.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie bardzo przepadam za takimi książkami. Może kiedyś zmieni mi się gust, i wtedy po nią sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecę tę książkę mojemu kuzynowi, będzie mu się podobać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tę książkę i nie mogę się doczekać kolejnych tomów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej nie przeczytam. Nie cierpię książek o przeciętnych amerykańskich nastolatkach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mówię nie, ale z pewnością książka będzie musiała swoje odczekać nim wyruszę na jej poszukiwania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej nie moje klimaty, skupiam się na innej tematyce, jednak :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie myślałam, że ta książka będzie aż tak dobra:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Okładka skojarzyła mi się z Pratchettem:)

    OdpowiedzUsuń