niedziela, 31 marca 2013

Każda historia ma swój koniec

Po lekturze „Pandemonium” miałam mętlik w głowie i z niecierpliwością czekałam na „Requiem”. Moja babska ciekawość była rozbudzona do tego stopnia, że kiedy książka powiła się na rynku bez namysłu ruszyłam na „polowanie” i już podczas powrotu do domu „weszłam” do świata Leny

Rewolucja wydaje się nieunikniona. Ruch oporu ma coraz więcej zwolenników i sympatyków z czego zaczyna zdawać sobie sprawę nawet rząd i nie pozostaje obojętny wobec zaistniałej sytuacji. Jednak  to nie największy problem Leny, odkąd w jej życiu znów pojawił się Alex wszystko zaczyna się komplikować. Nie mniej problemów ma była przyjaciółka Leny – Hana, która jest już po zabiegu i przygotowuje się do ślubu z nowym burmistrzem Portland. Fred wydaje się idealną i godną pozazdroszczenia partią, ale czy na pewno dziewczyna ma z nim szansę na szczęście ?

Podobnie jak w poprzedniej części akcja powieści biegnie dwutorowo, ale tym razem śledzimy wydarzenia z punktu widzenia Leny i Hany. Z Leną uczestniczymy w wydarzeniach mających miejsce w Głuszy. Jesteśmy świadkami walki o przetrwanie, pożywienie i każdy kolejny dzień życia. W przypadku Hany przenosimy się do Portland i wraz z nią spędzamy kilkanaście ostaniach dni panieństwa , poznajemy jej nową  osobowość, przydzielonego narzeczonego i przygotowania do najważniejszego dnia w ich życiu

Lauren Oliver bardzo szybko udało się wciągnąć mnie do świata „Requiem”, byłam ciekawa jak potoczą się losy miłosnego trójkąta, czy Lenie uda się odleźć matkę i czy wreszcie będzie szczęśliwa. Jednak nie przypuszczałam, że historia Hany okaże się dla mnie ciekawsza i bardziej intrygująca niż skomplikowane życie Leny.

Zaczęło się ciekawie, a każda kolejna strona zaspokajała moją ciekawość, jednocześnie kusząc nowymi tajemnicami i intrygami. Pojawiają się nowi bohaterowie, a niektórzy ze znanego grona odkrywają swoje prawdziwe oblicze, jednak przez cały czas brakowało mi większego bum, które wbiłby mnie w fotel i wprawiło w osłupienie. Akcja przebiega bardzo miarowo, bez specjalnych zwrotów akcji,czy zaskakujących wydarzeń,a momentami jest nudno

Ostanie tomy serii mają to do siebie, że odsłaniają przed czytelnikiem wszystkie tajemnice i większości przypadków jego ciekawość zostaje zaspokojona. Jenak po lekturze „Pandemonium” moje wymagania wzrosły. Oczekiwałam czegoś więcej niż doprowadzenie historii do końca. Liczyłam na zaskoczenie, niespodziankę, a było niestety przewidywanie, poza paroma incydentami, które na pewno wzbogaciły fabułę

Jestem trochę rozczarowana, choć lektura niewątpliwie jest wciągająca i pobudzająca emocje, jednak na tle „Pandemonium” wypada przeciętnie. Warto jednak po nią sięgnąć, żeby dowiedzieć się jak to wszystko się skończyło.

Cytat: "Może jednak szczęście wcale nie tkwi w wyborze. Może leży ono w iluzji, w udawaniu, że gdziekolwiek skończyliśmy, tam właśnie chcieliśmy być przez cały czas."

Ze strony wydawnictwa:

Rewolucja rozlewa się na cały kraj, oddziały rządowe śledzą i brutalnie tępią grupy Odmieńców. Jako członkini ruchu oporu Lena znajduje się w samym centrum konfliktu. Rozdarta między Aleksem i Julianem walczy o swoje życie i prawo do miłości.
W tym samym czasie Hana prowadzi bezpieczne, pozbawione miłości życie u boku narzeczonego – nowego burmistrza Portland. Wkrótce drogi dziewczyn znów się zejdą, a ich spotkanie doprowadzi do bolesnej konfrontacji.
Czy można wybaczyć zdradę? Czy mury wreszcie runą?

Tytuł: Requiem
Autor: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 392
Data premiery 2013-03-20

16 komentarzy:

  1. "Requiem" bardzo mi się podobało, jedynym minusem jest tu niejasne zakończenie. wolałabym mieć wszystko czarno na białym SPOILEEEER - z kim będzie. chociaż sama już nie wiem kogo wolałabym. pod koniec Pandemonium marzyłam, aby był to Alex, ale po jego zachowaniu w Requiem.. sama nie wiem. a pod koniec takie wielkie nawrócenie, patrzcie go :/ KONIEC SPOILERAA! :D
    i oczywiście jestem smutna, że to koniec.. ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie niejasne zakończenia, często są "furtką" do kontynuacji serii, znam wiele trylogii, które mają więcej niż trzy tomy

      Usuń
  2. Serie mają to do siebie, że kiedyś musi być ich koniec. Niekiedy się cieszymy, innym razem nie. Ja jeszcze nie zaczęłam czytać pierwszego tomu, a już czuję się źle z tym, że ta seria ma tylko 3 tomy. Jestem ciekawa, jak ja odbiorę całą serię i czy też będę rozczarowana "Requiem".

    OdpowiedzUsuń
  3. Kupiłam ją ostatnio więc mam nadzieję, że za niedługo się za nią wezmę;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że wkońcu będę miała okazję zapoznać się z tą trylogią.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja serię mam w planach, ale nie wiem kiedy uda mi się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tej serii, ale chciałbym ją poznać, gdyż jej fabuła wydaje się naprawdę ciekawa. I chociaż trochę cię rozczarowała, to ja jednak chce ją sama ocenić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wychodzę z założenia, że warto sprawdzać osobiście, tym bardziej, że ta trylogia jest tego warta

      Usuń

  7. Nie czytałam, ale kto wie może niedługo sięgnę po tę trylogię:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam, że recenzja całkiem mnie zaciekawiła i chętnie sięgnę po tę książkę, aby wyrobić o niej własne zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ewidentnie nie moje klimaty, jakoś nie mam przekonania do literatury młodzieżowej

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam niecierpliwie, aż sama dorwę się do tej części. Twoja recenzja rozbudziła tym bardziej moją ciekawość.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Rączki mnie tak swierzbią, zeby siegnąć juz zaraz po Requiem. Niestety musi jeszcze troche poczekac na polce..

    OdpowiedzUsuń