wtorek, 9 czerwca 2015

Może kiedyś...

Sięgając po książki oczekujemy określonych wrażeń i emocji, ale nie z każdej literackiej podróży wracamy zadowoleni, a publikacji wywołujących pragnienie wybiórczej amnezji, żeby przeżyć to jeszcze raz jest naprawdę niewiele. Jednak czytelnicy skłonni są przemierzać tysiące stron, aby trafić na te kilkaset, które podsumują „wielkim wow”. Mnie takie odczucia towarzyszą podczas lektury powieści Colleen Hoover, dlatego gdy w moje ręce wpadła najnowsza na polskim rynku książka autorki wiedziałam, że nie ma siły, która powstrzymałaby mnie przed zanurzeniem się w lekturze.

„Maybe Someday” to opowieść o ludziach, których drogi krzyżują się, gdy ona jest na życiowym zakręcie, a jego egzystencja osiągnęła stagnację negatywnie wpływającą na proces twórczy. Potrzebują siebie nawzajem, ale Sydney przekonuje się o tym dopiero w dniu dwudziestych drugich urodzin, kiedy traci chłopaka, najlepszą przyjaciółkę i dach nad głową. Ridge wyciąga do niej pomocną dłoń, ale czy zdradzona i załamana dziewczyna doceni jego gest i znajdzie w sobie siłę by poukładać swój świat na nowo?


Życie Sydney wkracza na nowe tory i nawet nie zauważa, w którym momencie Ridge staje się dla niej kimś więcej niż zwykłym znajomym czy przyjacielem. Niestety, chłopak prócz przyjaźni nie może zaoferować jej nic więcej. Ale czy karmiąc się nadzieją, że „może kiedyś”, „właśnie teraz” nie popełnia się największych błędów?

„Maybe Someday” to opowieść o różnych odcieniach miłości, skomplikowanych relacjach międzyludzkich, wyborach między pragnieniami a powinnościami i sile muzyki. Autorka wikła postacie w trójkąt miłosny, ale czyni to w tak subtelny i naturalny sposób, że rozdziera czytelnikowi serce i naraża go na mętlik w głowie. W tej powieści nie ma lepszego czy gorszego wyboru, osoby bardziej lub mniej zasługującej na porażkę czy odejście. Nie, w tej historii wszyscy potrzebują miłości i należy się im szczęście, ale paradoksalnie każde rozwiązanie obarczone jest cierpieniem więcej niż jednej osoby

Colleen Hoover wie jak zrobić na czytelniku wrażenie, ale w powieści „Maybe Someday” zamienia słowa w czołg, którym taranuje wrażliwość czytelnika szarpiąc najdelikatniejsze struny. Kreuje niezwykłych w swojej przeciętności bohaterów i boleśnie ich doświadcza, czasem nawet dokopuje, by z drugiej strony dać szansę na spełnienie marzeń i realizację pragnień. Przeplata chwile radości ze smutkiem i skazuje na ból stawiając w sytuacjach, w których wybór między argumentami serca a argumentami rozumu nie jest możliwy. Miłość uskrzydla, ale kiedy na szali trzeba położyć dwie połówki jednego serca, staje się torturą i udręką.

Powieść „Maybe Someday” jest ciekawym studium natury ludzkiej pokazującym, że życie nie jest czarno-białe, lecz nasycone mnóstwem odcieni szarości. I mimo starań człowiekowi nie zawsze udaje się działać racjonalnie, mądrze i w zgodzie z własnym sumieniem, czasem wystarczy chwila by zbłądzić czy wejść na ścieżkę, z której nie da się łatwo zawrócić. Dzięki dwutorowej narracji czytelnik śledzi bieg wydarzeń z różnych perspektyw i dostrzega ich wpływ na życie poszczególnych bohaterów, którzy nie pozostawiają wątpliwości co do własnych odczuć i słuszności podjętych decyzji.

Autorka z prostej historii stworzyła emocjonalnego kolosa. Dotknęła bardzo delikatnej materii i zwróciła uwagę czytelnika na wiele ważnych kwestii, a nawet pozwoliła mu zmierzyć się z pewnym tabu. Pokazała, że każdy wybór jest wypadkową wielu zmiennych i nie ma uniwersalnego wzoru na miłość. „Maybe Someday” to jedna z tych powieści, po której trudno się pozbierać, narażająca na skrajne emocje i odczucia. Wywołująca łzy, smutek, a nawet żal, ale również radość i śmiech. Niespełna czterysta stron, kilka godzin, a po zamknięciu książki czytelnik czuje się jakby wrócił z dalekiej podróży taszcząc bagaż doświadczeń i zagadnień do przemyśleń.

Tak, „Maybe Someday” to jedna z tych młodzieżowych lektur, które robią wrażenie na odbiorcach w każdym wieku i pozostają w pamięci oraz sercu na zawsze. Okazuje się, że nie trzeba wymyślać niestworzonych historii, ponieważ życie daje mnóstwo tematów i inspiracji, a między słowami można ukryć więcej treści, niż wylewając potok zdań. Jeżeli nie boicie się wystawić swojej wrażliwości na emocjonalne tornado, a serca na tachykardię by doświadczyć czegoś pięknego i niesamowitego, to ta książka jest dla was. Gorąco polecam.


Miłym dodatkiem do książki są teksty piosenek oraz ścieżka dźwiękowa towarzysząca opowieści

Cytat: "Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce."

Ze strony wydawnictwa: 
On, Ridge, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworom brakuje jednego: tekstów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do jego muzyki, postanawia ją bliżej poznać.
Ona, Sydney, ma poukładane życie: studiuje, pracuje, jest w stabilnym związku. Wszystko to rozpada się na kawałki w ciągu kilku godzin.
Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce…

„Maybe Someday” to opowieść o ludziach rozdartych między „może kiedyś” a „właśnie teraz”, o emocjach ukrytych między słowami i o muzyce, którą czuje się całym ciałem.

Tytuł: Maybe Someday
Autor:Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2015-05-13
Liczba stron: 384
Za książkę dziękuję Wydawnictwu: Otwarte

29 komentarzy:

  1. Uwielbiam tę powieść, jedna z moich ulubionych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że właśnie zamówiłam tę książkę :D Po tak wielu pozytywnych opiniach, nie mogę się już doczekać kiedy ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię styl autorki, więc i po ten tytuł sięgnę z ogromną przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie bym dorwała tę książkę, twórczość Hoover jest niesamowita. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam panią Hoover. uwielbiam ją za uczucia jakie wywołuje w czytelniku.
    i masz rację - jej powieści są niczym czołg. :) nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po tą pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przeczytać tę powieść, mam nadzieję, że spodoba mi się tak jak "Hopeless", które było ogromną dawką emocji i wrażeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam pod wrażeniem "Hopeless" i sięgając po tę powieść byłam pewna, że autorka dostarczy mi morza emocji jednak nie "przebije" poprzedniej powieści. Muszę przyznać, że i na tej płaszczyźnie autorka mnie zaskoczyła

      Usuń
  7. Bardzo pozytywna recenzja, myślę, że się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem czy na tę lekturę zareagowałabym podobnie (przed chwilą czytałam bardziej negatywną opinię), ale uwielbiam móc po lekturze pisać o tym, jak ogromne emocje ona we mnie wywołała. Oby jak najwięcej takich książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy z nas ten sam tekst odbiera inaczej, oczywiście poza ustawami podatkowymi. Ja w książkach najbardziej cenię sobie emocje i zdolność przekazania ich przez autora. Kiedy po lekturze czuję się jak "przepuszczona" przez maszynkę i mam mętlik w głowie to nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba

      Usuń
  9. Tyle książek do przeczytania... A tu co rusz jakaś kolejna!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ładna recenzja :) na książkę się oczywiście skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To powieść, która pośród setek przeczytanych przeze mnie książek, znalazła się w mojej czołówce. Uwielbiam ją i z chęcią przeczytam jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też do niej wrócę, ale przyjdzie mi długo czekać aż choć trochę zatrze się w mojej pamięci

      Usuń
  12. Nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po jakąś książkę tej autorki. Tym bardziej, że ten gatunek jest mi zupełnie obcy :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  13. Recenzja naprawdę mnie zachęciła. Czytając opis książki, nie wyczułbym czegoś hmm... przyciągającego (?). Jednak Twoje słowa sprawiły, że teraz chcę ją kiedyś przeczytać! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie zrobiła duże wrażenie, więc myślę że warto dać jej szansę

      Usuń
  14. szczerze nie czytalam ani jednej skiazk itej autorki...i tak sobie mysle ze chyba powinnam zaczac nadrabiac. lubie mlodziezowki :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja ciągle trafiam na tą książka chętnie bym ją przeczytała. Bardzo ciekawa recenzja.
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Książka już czeka u mnie na swoją kolej, ale czekam z czytaniem na przejście sesyjnego szału :)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale powyższy tytuł mnie zainteresował. Lubię dwutorową narrację.

    OdpowiedzUsuń
  18. jakiś czas temu nie sięgałam po młodzieżówki, ale teraz mi się odmieniło dlatego ta książka bardzo mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tyle dobrego słyszałam o tej książce, że z czystej ciekawości bym się z nią zapoznała ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie miałam jeszcze okazji jej czytać, ale z tego co tu przeczytałam to wydaje mi się, że sam pomysł historii do nowatorskich raczej nie należy. Dlatego parafrazując tytuł książki "może kiedyś ją przeczytam" ;)
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. Ależ zachęcająco o niej piszesz, wcześniej gdzieś tam myślałam o przeczytaniu, ale wielkiego impulsu nie było, teraz bardziej mnie intryguje!

    OdpowiedzUsuń