Andrzej Sapkowski we
wstępie do książki 'Wojna o dąb” stwierdził, że w powieści
urban fantasy wkracza magia, a wraz z nią wkraczają mieszkańcy
magicznych krain. Najczęściej po to, by cholernie narozrabiać. Nie
będę ukrywać, że sięgając po pierwszy tom cyklu „Twenty
Palaces” Harrego Connolly byłam ciekawa czy mieszkańcy
prowincjonalnego miasteczka Hammer Bay narozrabiają na tyle, aby
dostarczyć mi fantastycznych czytelniczych wrażeń.
Były więzień i
złodziej samochodów Ray Lilly zostaje skazany na współpracę z
Towarzystwem Dwudziestu Pałaców. Jego nowa szefowa Annalise Powliss
nie ukrywa swojego stosunku do podwładnego oraz celu w jakim został
zatrudniony. W Hammer Bay bije źródło złowrogiej magii i dochodzi
tam do samospaleń dzieci, a reakcja najbliższych i lokalnego
społeczeństwa na te incydenty wydaje się dziwna i budzi mnóstwo
wątpliwości. Annalisse została wyznaczona do zbadania i
rozwiązania problemu. Na miejscu okazuje się, że miasteczko skrywa
więcej mrocznych tajemnic niż przypuszczała, a nieprzewidziane
komplikacje sprawią, że będzie musiała zweryfikować swoje plany
wobec Raya.
Harry Connolly stworzył
ciekawą rzeczywistość, w której magia zależna jest od rytuałów
i artefaktów. Księgi czarów są źródłem nie tylko wiedzy, ale
też niebezpiecznym narzędziem w rękach niepowołanej osoby.
Powołał do życia drapieżców, których można przywołać
określonymi typami magii. Stworzenia niebezpieczne, trudne do
okiełznania i kontrolowania. A jednak nie brakuje śmiałków,
którzy dla osiągnięcia własnych korzyści wchodzą z nim w
układy. Nie zabrakło też magicznych run i tatuaży, które pełniły
różnorakie funkcje i nacechowane były określonymi właściwościami.
Hammer Bay to typowe małe
miasteczko, w którym hermetyczna społeczność żyje z dala od
wielkomiejskiego zgiełku. Tu nikt nie jest anonimowy, a zachowanie
prywatności jest wręcz niemożliwe. Mieszkańcy są wobec siebie
bardzo lojalni, a przede wszystkim względem rodziny Hammerów -
założycieli miasta i jego dobroczyńców zapewniających pracę i
źródło utrzymania większości współmieszkańców. I choć na
pierwszy rzut oka miejscowość wyróżnia jedynie lokalizacja
fabryki zabawek, to dobry obserwator szybko dostrzeże, że nie
burmistrz sprawuje tu władzę, a tajemnice poliszynela wpisane są w
tą rzeczywistość.
Czytelnik porusza się
po tym świecie trochę po omacku, ponieważ autor nie zdradza zbyt
wielu mechanizmów i reguł rządzących wykreowaną rzeczywistością.
Informacje na temat Towarzystwa Dwunastu Pałaców są zdawkowe i nie
przynoszą odpowiedzi na wiele pytań pojawiających się podczas
lektury. Podobnie jest z bohaterami, którzy nie do końca odkrywają
się przed czytelnikiem, a ich zachowanie wzbudza pewne obiekcje.
Dotyczy to też samych zjawisk i magii, które nie wyjaśnione do
końca porozstawiają odbiorcę w niewiedzy.
Pierwszoosobowa narracja
sprawia, że wydarzenia śledzimy z perspektywy Raya, który obnaża
przed czytelnikiem swoje myśli i odczucia, niejednokrotnie bawiąc
go niewybrednymi i trafnymi komentarzami oraz spostrzeżeniami. Tempo
akcji jest szybkie i od pierwszych stron czytelnik wpada w wir
wydarzeń, a jego ciekawość zostaje rozbudzona. Nie brakuje zwrotów
akcji, zaskoczenia, makabrycznych i krwawych scen. Jednak rozwiązanie
samej zagadki nie wprawiło mnie w osłupienie, ponieważ autor krok
po kroku prowadził mnie do rozstrzygnięcia zapominając pozostawić
na koniec asa, którym mógłby sprawić niespodziankę.
Niewątpliwie największym
atutem książki są bohaterowie. Wrażliwy złodziej nie potrafiący
zachować obojętności wobec niektórych krzywd i oszczędna w
słowach kobieta terminator, która dobro ogółu przedkłada nad
interes jednostki. Tych dwoje więcej dzieli niż łączy, dlatego
ich wzajemna relacja jest bardzo burzliwa. Od początku wiadomo, kto
w tym związku jest szefem, a kto musi się podporządkować, ale
czasem złośliwy los sprawia, że nawet najsilniejsze charaktery
czasem muszą zweryfikować swój światopogląd.
„Dziecię ognia” to
dobry choć nie zachwycający początek serii pozwalający na
obcowanie z ciekawym i intrygującym rodzajem magicznych mocy. Choć
autor nie do końca wykorzystał potencjał swojego pomysłu, to
myślę, że był to zabieg zamierzony i miał na celu pozostawienie
czytelnika z niezaniepokojoną ciekawością do kolejnego tomu.
Książkę mogę polecić wszystkim, którzy mają ochotę na
interesującą przygodę przyprawioną szczyptą magii i dobrego
humoru.
Cytat: "Może Annalise miała rację. Może mazałem się jak baba. Ale co mi tam, przecież i tak jestem już jedną nogą w grobie, no nie? Miałem prawo trochę się pomazać."
Ze strony Wydawnictwa:
W prowincjonalnym miasteczku rodem z filmów Davida Lyncha bije źródło złowrogiej magii. Strzeże go drapieżca, który poświęca dziesiątki niewinnych dzieci w zamian za nadnaturalną moc. Ray Lilly, były więzień i złodziej samochodów, z charakteru cynik wrażliwy na krzywdę innych musi ten proces powstrzymać.
Tym bardziej, że musi odkupić winy u swojej szefowej, która tylko szuka pretekstu, aby go unicestwić lub posłużyć się w tym celu kimś innym.
Opowieść, którą czyta się jednym tchem, jakby oglądało się najlepsze hollywoodzkie produkcje.
Terry Rossio, scenarzysta "Piratów z Karaibów"
Tytuł: 'Dziecię ognia"
Autor: Harry Connolly
Wydawnictwo: Fabryka Słów
liczba stron: 480
Dara premiery: 2014-04-04
Link do książki http://www.fabrykaslow.com.pl/zapowiedzi/dziecie-ognia
Na ten rodzaj fantastyki tym razem nie mam ochoty, tym bardziej, że obecnie przerzuciłam się na kryminały i na razie nie zamierzam tego zmieniać.
OdpowiedzUsuńWybacz, ale jakoś mnie nie ciągnie do tej książki ;/
OdpowiedzUsuńOdpuszczę sobie ;/
ogólnie fantastyka to mój gatunek, więc choć nie byłaś nią zachwycona to i tak z chęcią bym się jej przyjrzała i sama wyrobiła zdanie;)
OdpowiedzUsuńPopieram, najlepiej na własnej skórze sprawdzić jak to z tą książką jest. I choć mnie nie zachwyciła, to bardzo przyjemnie spędziłam czas w jej towarzystwie
UsuńTą serię mogłabym polecić mojemu kuzynowi, na pewno mu się spodoba.
OdpowiedzUsuńMyślę nawet, że panom bardziej może przypaść do gustu, bo w niektórych momentach moja wrażliwość stawiła zdecydowane veto
UsuńNie słyszałam, ale chętnie przeczytam, bo bardzo mnie zaciekawiłaś :))
OdpowiedzUsuńfaaantasyworld.blogspot.com
Nie ma nic gorszego od niewykorzystanego potencjału... seria zapowiada się bardzo fajnie! Muszę się poważnie zastanowić :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas na konkurs :)
~Natalia
Narobiłaś mi apetytu i mimo drobnych niedociągnięć chętnie do niej zajrzę
OdpowiedzUsuńHmm, jakoś nie palę się, aby przeczytać tę książkę. Wypada dość średnio, jeśli o mnie chodzi. Wolę się chyba skupić na innych powieściach :)
OdpowiedzUsuńSerię pewnie zacznę, bo fantastyka to mój ulubiony gatunek ;D
OdpowiedzUsuńChętnie sama sięgnę po książkę, bo muszę przyznać, ze mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńCoraz częściej sięgam po fantastykę, więc kto wie... Okładka bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem nieźle. Chętnie się za nią rozejrzę, jednak jak na razie mam jeszcze sporo książek do przeczytania. ;)
OdpowiedzUsuń