Fantastyka to moja ulubiona dziedzina
literatury, ponieważ daje mi możliwość podróży w nieznane
rejony wyobraźni. Większość książek z tego gatunku stanowi
swego rodzaju niespodziankę, gdyż nigdy nie wiadomo kogo lub co
spotkamy w danym utworze, z jakim rodzajem magii przyjdzie nam
obcować i czym zaskoczy nas dana rzeczywistość. Czasem nazwisko
autora pozwala spodziewać się określonych wrażeń. Kiedy sięgałam
po książkę Mateusza Sękowskiego moja wiedza „operacyjna” była
bardzo uboga i składała się z tytułu, obiecującego opisu
okładkowego i danych autora, który okazał się osobą bardzo
chroniącą swoją prywatność i ujawnił jedynie imię i nazwisko.
Podjęłam ryzyko, choć w takich przypadkach nie obiecuję sobie zbyt
wiele, to muszę przyznać, że przeżyłam bardzo miłe rozczarowanie.
Aerdin Veske jest ćwiećelfem,
prawowitym dziedzicem Dertisa Veskesa. Od osiemnastu lat przemierza
świat w poszukiwaniu informacji, które doprowadziłyby go do
zabójców rodziców. Jego celem jest zemsta, ale kiedy komuś bardzo
zależy na zacieraniu śladów, zdobywanie niezbędnych informacji nie
jest ani łatwe, ani bezpieczne. Mężczyzna ma jednak swoich
informatorów, a każdy kolejny skrawek informacji prowadzi go
niebezpieczną drogą do prawdy, na której niejednokrotnie będzie
musiał położyć na szali własne życie, zaryzykować, zaufać
własnej intuicji i zmierzyć się z magią, a także z
nieprzewidywalnym przeciwnikiem. Ale czy Aerdin jest gotowy na "spotkanie" z tajemnicami z przeszłości i niespodziankami jakie
szykuje mu los?
Autor stworzył bardzo ciekawą i
opartą na solidnych fundamentach rzeczywistość, która z jednej
strony przeraża swoją brutalnością i bezwzględnością, a
z drugiej cieszy różnorodnością nadnaturalnych stworzeń i magią.
Tu nieustannie trwa walka o przetrwanie, pozycję oraz wpływy, Nie
każde życie ma taką samą wartość i mało kto przebiera w środkach prowadzących do
celu.
Większość bohaterów to wyraziste
postacie z charakterem, przedstawione w bardzo wiarygodny sposób.
Każdy z nich dźwiga mniejszy lub większy bagaż doświadczeń.
Autor pozwolił czytelnikowi wejść w życie większości z nich na
tyle, aby nie miał problemu ze zrozumieniem ich natury, rozterek,
dylematów, pragnień czy podejmowanych decyzji. I choć najlepiej
poznajemy Aerdina, to nie tylko on potrafi wzbudzić sympatię.
Lekki styl autora oraz plastyczne i
niemęczące opisy bardzo pozytywnie wpływają na komfort czytania.
Czytelnik od pierwszych stron wpada w wir wydarzeń i pozostaje w
napięciu do samego końca. Dzieje się dużo, są m.in: awantury,
bijatyki, zakrapiane imprezy, mrożące krew w żyłach sceny i
„powroty” do przeszłości. Dużym plusem jest przemyślana
konstrukcja fabuły, która pobudza odbiorcę do snucia teorii
związanych z dalszym przebiegiem wydarzeń. Nie zabrakło też
tajemnic, sporej dawki dobrego humoru, ciętych ripost i dających do
myślenia stwierdzeń.
Książka zrobiła na mnie pozytywne
wrażenie. Przeniosłam się do ciekawej rzeczywistości i przeżyłam
fantastyczną przygodę. Podróż z Aerdinem była dla mnie
interesującym i pełnym wrażeń doświadczeniem. I choć nie jest
to fantastyka z najwyższej półki, to cieszę się, że
zaryzykowałam i mam nadzieję, że autor ma w planach jeszcze niejedną historię - Polecam.
Cytat " -Teraz? - warknął. - Teraz zemsta."
Ze strony Wydawnictwa:
Ćwierćelf Aerdin Veske przebywa długą drogę, chcąc wypełnić dawno
obiecaną zemstę - ukarać tych, którzy kiedyś wymordowali jego bliskich.
Gdy dociera do Wisielczych Marnot, a najlepszy handlarz informacji
derveńskiej ziemi podsuwa jedynie stary trop, nie pozostaje mu nic
lepszego, niż za nim podążyć.
Nie okazuje się to jednak wcale proste, zważywszy na to, że już dwa dni później czeka na śmierć w więziennej celi, skazany przez jaśnie Pana Kircholma.
Przedzierając się między szeregami najemniczej armii Czarnych Słońc wędrowiec dociera na bitwę pod Gwerną i wkrótce uświadamia sobie , że Kircholm był tylko małym elementem znacznie większej tajemnicy, która pociągnie za sobą więcej, niż komukolwiek mogło by się wydawać...
A skąd to wiem? Uwierzcie mi przyjaciele, że za skromny mieszek złota można wiele się dowiedzieć.
A ja wiem wszystko, co wiedzieć warto.
Znajomy
Koniecznie pozdrówcie ode mnie Jego Wysokość Dejmara!
Nie okazuje się to jednak wcale proste, zważywszy na to, że już dwa dni później czeka na śmierć w więziennej celi, skazany przez jaśnie Pana Kircholma.
Przedzierając się między szeregami najemniczej armii Czarnych Słońc wędrowiec dociera na bitwę pod Gwerną i wkrótce uświadamia sobie , że Kircholm był tylko małym elementem znacznie większej tajemnicy, która pociągnie za sobą więcej, niż komukolwiek mogło by się wydawać...
A skąd to wiem? Uwierzcie mi przyjaciele, że za skromny mieszek złota można wiele się dowiedzieć.
A ja wiem wszystko, co wiedzieć warto.
Znajomy
Koniecznie pozdrówcie ode mnie Jego Wysokość Dejmara!
Tytuł:: Dziedzice krwi
Autor: Mateusz Sękowski
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron:418
Data wydania: 2012-10-21
link do książki: http://zaczytani.pl/ksiazka/dziedzice_krwi,druk
Za książkę dziękuję wydawnictwu Novea Res
Akurat tym razem raczej spasuję. Dopiero przekonuje się do historii z elfami i innymi magicznymi istotami w roli głównej i fabuła tej książki jakoś niespecjalnie do mnie trafia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie przepadam aż tak bardzo za fantastyką, ale od niej nie stronię, więc może kiedyś skuszę się na powyższą książkę, lecz nie teraz, bo mam inne priorytety czytelnicze.
OdpowiedzUsuńJeszcze o tej książce nie słyszałam, ale fantastykę lubię :) Ostatnio coraz więcej nowych autorów :)
OdpowiedzUsuńMnie też cieszy, że coraz więcej autorów tworzy w tym gatunku, większy wybór i szansa na różnorodność wrażeń
UsuńNo proszę :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że książka przypadła do gustu i nie okazała się stratą czasu :D
Wydaje się być bardzo ciekawa, zwłaszcza, że nie czytałam żadnej książki o elfach, a tym bardziej Ćwierćelfach :)
OdpowiedzUsuńPolecam
UsuńBardzo lubię takie klimaty, chętnie dam szansę autorowi
OdpowiedzUsuńĆwierćelf, zemsta... jestem kupiona :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie mam ochotę na przygodę i odrobinę fantastycznego świata;))
OdpowiedzUsuńLubię taki gatunek i z chęcią przeniosłabym się do fantastycznego świata.
OdpowiedzUsuńWidzę Aga, że u Ciebie cały czas dominuje fantastyka...czyli ten gatunek, którego ja nie ogarniam. Ale czytając każdą kolejną Twoją recenzję jestem coraz bardziej przekonana, że muszę kiedyś skusić się i wreszcie sięgnąć po jakąś książkę z tej dziedziny:)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, a może poczujesz ten sam rodzaj literackiej miłości, co ja :)
Usuńteż uwielbiam fantastykę, ale nie wiem czy się skusze na tę książkę :(
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę, ale może się skuszę;)
OdpowiedzUsuńksiazkatoniewiasta.blogspot.com
Nie słyszałam do tej poty o tej książce, lecz się z chęcią na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńSkoro ci się spodobała, to kiedys ja przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJestem dość ciekawa tej książki :) Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby się udało
UsuńFantastyka ma faktycznie mnóstwo plusów, ale jakoś nie do końca potrafię się do niej przekonać. Na razie wolę bardziej przyziemne tematy. ;)
OdpowiedzUsuńJa do fanów fantastyki może nie należę ale od czasu do czasu sięgam więc i tę książkę będę miała na uwadze. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńokładka to trochę zżynka :)
OdpowiedzUsuńhttp://1.bp.blogspot.com/-9RpypGYLWGM/TjwwZmv0SNI/AAAAAAAAA2I/AXtpxsKmkB4/s1600/Conan-the-barbarian-Arnold.jpg
Fakt, pewnych podobieństw nie da się nie zauważyć. Gratuluje bystrego oka :)
UsuńRozczarowanie może być miłe? xD
OdpowiedzUsuńSama historia mnie na razie nie zainteresowała, zbyt dużo podobnych znajduje się na rynku...
Jasne że może być pozytywne rozczarowanie! Nie oczekujesz fajerwerków a one nagle się pojawiają. W tym przypadku ja tak miałam :)
OdpowiedzUsuńMiłe zaskoczenie, będe mieć na uwadze.
OdpowiedzUsuń