Temat uczuć pojawia się
w literaturze już od starożytności i na przestrzeni dziejów
zawsze cieszył się dużym zainteresowaniem pisarzy. I trudno się
temu dziwić, skoro miłość to jeden z najpiękniejszych darów,
jaki możemy ofiarować drugiemu człowiekowi. O miłości
niewątpliwie zostało powiedziane już wiele, dlatego w dzisiejszych
czasach dotykanie sfery uczuć wcale nie jest zadaniem łatwym i
wymaga od autorów nie tylko pomysłowości i kreatywności, ale
również odwagi. I choć wielu podejmuje zagadnienie, tylko
nielicznym udaje się stworzyć historię niesztampową, odbiegającą
od schematów i oszałamiającą czytelnika.
„Boskie lato” Denise
Hunter to opowieść o 26-letniej Madison McKinley – dziewczynie,
której życie po śmierci brata bliźniaka odmieniło się na
zawsze. A upływ czasu, wsparcie ze strony najbliższych, a nawet
satysfakcja z pracy weterynarza nie przynoszą jej ukojenia. Jedynym
antidotum na koszmarne sny wydaje się spełnienie niedoszłego
marzenia Michaela związanego z wygraniem dorocznych regat na rzece
Ohio. Niestety, dla panny McKinley to wyzwanie jest podwójne, bo nie
dość, że musi poznać tajniki żeglarstwa, to jeszcze zmierzyć
się z lękiem przed wodą. Z pomocą przychodzi jej Beckett O’Reilly
- ostatnia osoba, którą zdecydowałaby się prosić o przysługę.
Ale czy Madison wystarczy sił by wytrwać w swoim postanowieniu do
końca? A może los ma wobec tych dwojga zupełnie inne plany?
Na pierwszy rzut oka
Madison i Becketta dzieli wszystko. Ona jest dobrze sytuowaną
prymuską z dobrego domu. On - syn alkoholika mający na koncie wiele
mało chwalebnych czynów. Niepokorny chłopak z przeszłością, ale
dla panny McKinley jego największym przewinieniem jest zranienie
jej siostry Jade. A jednak z biegiem czasu okazuje się, że mogą
dać sobie więcej niż przypuszczali. Miłość przychodzi
nieproszona, ale czy uczucie, nawet najbardziej płomienne wystarczy,
by pokonać wzajemne uprzedzenia oraz zdobyć się na szczerość i
otwartość?
Nie będę ukrywać, że
fabuła powieści została oparta na sztampowym pomyśle, a historia
zmierza do nieuchronnego zakończenia, bo przecież romanse rządzą
się swoimi prawami. Jestem jednak pod wrażeniem pomysłu autorki na
samą historię, ale wydaje mi się, że Denise Hunter podeszła do
tematu bardzo asekuracyjnie i z koncepcji z potencjałem wyszła
opowieść interesująca, ale niestety tylko poprawna. Zabrakło mi
emocji, dlatego nie zawsze potrafiłam uwierzyć bohaterom. Nie
urzekła mnie również ich kreacja, ponieważ sprawiali wrażenie
zbyt idealnych, ale to pewnie kwestia moich literackich upodobań,
gdyż lubię kiedy postacie nie są czarno – białe, lecz „nasycone”
wieloma odcieniami szarości, bo dzięki temu są bardziej ludzkie i
nieprzewidywalne.
„Boskie lato” to
powieść o miłości, stracie najbliższej osoby, tajemnicach z przeszłości, skomplikowanych
relacjach międzyludzkich, niedowiedzeniach i nieporozumieniach, a
także sile wiary i religii, która dla wielu jest nie tylko ostoją
i oparciem. Dotykająca delikatnej materii w bardzo subtelny sposób
i pokazująca, że droga do szczęścia wcale nie musi być kręta i
wyboista.
W moim odczuciu „Boskie
lato” to powieść lekka, przyjemna i można przy niej miło
spędzić czas. Pozwalająca na przeżycie ciekawej literackiej
przygody, ale na tle gatunku wypada raczej przeciętnie. Szkoda, że
autorka nie pozwoliła sobie na szaleństwo i zamiast na emocje
postawiła na odwołania do religii i wiary, choć to niewątpliwie
sprawia, że książka jest w jakimś stopniu wyjątkowa. Jeżeli
macie ochotę na sympatyczny romans z bardzo problematycznym uczuciem
w tle i nie przeszkadzają wam pewne niedociągnięcia, powinniście
zapoznać się z Madison i Beckettem.
Cytat: "Chętnie wyznałby jej wszystko, gdyby nie to, że prawda zbyt wiele by ujawniła"
Ze strony wydawnictwa
Historia skłaniająca do śmiechu, wzruszająca do łez. I uczucie – bardzo problematyczne...
Madison McKinley straciła najbliższą osobę – brata bliźniaka. Czy można
uporać się z taką tragedią? Pomimo wsparcia ze strony rodziny i
satysfakcji, jaką czerpie z pracy weterynarza, śmierć Michaela wciąż
prześladuje ją w snach. Znała jego myśli i pragnienia tak, jakby były
jej własnymi. Starając się odnaleźć ukojenie, postanawia spełnić
niedoszłe marzenie brata i wygrać doroczne regaty na rzece Ohio. Jest
gotowa pokonać wszelkie przeciwności, a nawet stoczyć walkę z własnymi
lękami, potrzebować będzie tylko kogoś, kto pomoże jej poznać tajniki
szybkiego pływania łodzią. A któż nadawałby się do tego lepiej niż
Beckett O’Reilly? Nie cieszył się wprawdzie dobrą reputacją, ale do
spełnienia wytyczonego celu wydawał się być idealnym człowiekiem. Nic
ich przecież nie łączyło i oboje mogli się skupić tylko na nauce
żeglowania.
Wbrew jej woli przeszłość nie daje jednak o sobie zapomnieć, a z każdym
dniem gorącego lata uczucie silniejsze niż zwykłe koleżeństwo coraz
bardziej zbliża ich do siebie.
Czy Madison uda się wykrzesać dość siły, by spełnić marzenie brata? A
może tajemnica, którą skrywa przed nią Beckett, zniszczy w zarodku ich
kiełkującą miłość? Z jakimi wyzwaniami przyjdzie jej się jeszcze zmagać?
Tytuł:: Boskie lato
Autor: Denise
Hunter
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 380
Data wydania: 2016-10-10
link do książki: http://dreamswydawnictwo.pl/nowosci/boskie-lato,produkt179/
Za książkę dziękuję wydawnictwu DREAMS
Za książkę dziękuję wydawnictwu DREAMS
Bardzo, ale to bardzo zaintrygowała mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńJa chyba podziękuję, jakoś takie historie nigdy zbytnio mnie nie interesowały ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie sięgnę po tę książkę, a jak widzę jakieś stwierdzenia typu: Bóg ma wobec ciebie wielkie plany to mnie za przeproszeniem wzdryga. Nasłuchałam się od różnych dziwnych ludzi takich rzeczy i mam dość.
OdpowiedzUsuńOstatnio Dreams stawia raczej na chrześcijańskie książki nawet jeśli chodzi o romanse. Z jednej strony to dobrze bo ciężko znaleźć taką religijne poprawną powieść w dobie pieprznych erotyków ale z drugiej szkoda że zrezygnowali również z wydawania fantastyki i takich autorów jak chociażby moja ulubienica Antonia Michaelis. Szkoda mi cyklu Daniel Sacredoti która miała niesamowity pomysł ale co z tego skoro Dreams nie wyda finałowego tomu :-/ Szkoda, naprawdę szkoda...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przy odrobinie wolnego czasu prawdopodobnie w przyszłym roku, będę wiedziała, co wybrać, ;)
OdpowiedzUsuńNa jakiś jesienny wieczór, czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńIntrygująca sprawa z tym odwołaniem do religii. Nieczęsto mam okazję czytać takie książki. Może sięgnę po nią z ciekawości.
OdpowiedzUsuń