8 października 1989 roku, Joanna
Szczepkowska w Dzienniku Telewizyjnym powiedziała symboliczne zdanie
„Proszę Państwa, 4 czerwca 1989 roku, skończył się w Polsce komunizm”.
Pożegnanie z tym systemem miało być pierwszym etapem przemian ustrojowo –
społecznych i gospodarczych, zachodzących w naszym kraju i wejściem w
nową erę. Polska Republika Ludowa, zmieniła się w Rzeczpospolitą Polską.
Nowy ustrój oferował wiele, ale niósł za sobą poważne konsekwencje, nie
tylko w skali makro, ale też dla poszczególnych jednostek, którym nie
zawsze łatwo było dostosować się do nowych warunków i panujących
realiów.
Jan Gieka urodził się w 1976
roku. Dorastał w małym miasteczku, gdzie związane z transformacją
ustrojową przemiany społeczno – ekonomiczne, pozbawiły wielu ludzi szans
na stabilną przyszłość w swojej małej ojczyźnie. Obecnie mieszka w Warszawie.
Pisze prozę, wiersze i piosenki. „Urodzeni blokersi” to jego debiut
powieściowy, a zarazem pierwsza część dylogii o wchodzeniu w dojrzałość.
Paczka
przyjaciół z małego miasteczka, po zdaniu matury, nie czuje potrzeby
„wejścia” w dorosłe życie. Mają głowy pełne marzeń, pragnień i nadziei,
które w zderzeniu z rzeczywistością przynoszą gorzkie uświadomienie i
bolesne rozczarowanie. Nie przeszkadza im to jednak w imprezowaniu,
podrywaniu dziewczyn, nadużywaniu alkoholu, a z czasem i narkotyków. I
choć ich życie nie jest usłane różami, to u progu dorosłości nie
zastanawiają się jakie niespodzianki przygotował dla nich los.
Autor
zabiera czytelnika w podróż do przeszłości, gdyż akcja powieści
rozgrywa się na przełomie kilku dekad. Bieżące wydarzenia przeplatają
się z powrotami do przeszłości - okresu dzieciństwa i młodości. Ten
zabieg sprawia, że czytelnik obserwuje zmiany zachodzące na przestrzeni
lat, nie tylko w bohaterach, ale też w ustroju i samym społeczeństwie.
Bursztyn, Jaśmin, Elias, Ulman, Galera i
Balka, przedstawieni są w bardzo realny i wiarygodny sposób. Czytelnik
nie ma wątpliwości, co do targających nimi wątpliwości, uczuć i emocji. I
choć nie zawsze popiera ich zachowanie i zgadza się z podjętymi przez
nich decyzjami, to doskonale rozumie ich wybory i sposób myślenia. Nie
są idealni, ale bardzo dobrze sprawdzili się w swoich rolach. Momentami
szokują i wywołują skrajne odczucia.
Bohaterom
przyszło żyć w okresie transformacji i przemian ustrojowo –
gospodarczych w najtrudniejszym dla nich okresie życia. Samo wchodzenie w
dorosłość jest procesem trudnym, ale kiedy wiedza wyniesiona z domu w
konfrontacji z nowymi realiami okazuje się nieprzydatna jest jeszcze
trudniej i łatwo zboczyć z wybranej drogi i zagubić się.
„Urodzeni
Blokersi” to powieść społeczno-obyczajowa z elementami metafizycznymi,
przyprawiona dobrym, choć momentami czarnym humorem. Okraszona seksem,
alkoholem i twardszymi używkami. Pobudzająca do refleksji i przemyśleń.
Autor nie ma najmniejszego problemu z wylaniem przysłowiowego kubła
zimnej wody na głowę czytelnika, żeby wywołać w nim określone reakcje.
Język powieści jest specyficzny i charakterystyczny dla przedstawionego
środowiska, dlatego początkowo może sprawiać trudności w odbiorze.
Powieść
nie jest lekturą dla każdego, gdyż daleko jej do lekkiej czy banalnej.
Nie da się jej czytać jednym tchem, ponieważ nad niektórymi elementami
nie da się „przejść” obojętnie, trzeba je w sobie „przetrawić”, żeby móc
iść dalej. Dla mnie spotkanie z publikacją Jana Gieka, było ciekawym i
przytłaczającym doświadczeniem. To jedna z tych historii, które
pozostawiają po sobie ślad. Książkę polecam czytelnikom starszym, którym
łatwiej będzie zrozumieć zawarte w niej treści.
Za książkę dziękuję portalowi Interia360.pl
Początkowo sceptycznie podchodziłam do książki, ale zmieniłam zdanie i chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze przeczytać tej pozycji, aczkolwiek mnie zainteresowałaś! :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam w odwiedziny do mnie :3
Brzmi całkiem ciekawe, ale na razie i tak podziękuję, bo mam co czytać na najbliższy miesiąc.
OdpowiedzUsuńOkładka nie przypadła mi do gustu, podobnie jak opis. Ale po przeczytaniu recenzji stwierdzam, że mogłabym spróbować :)
OdpowiedzUsuńMiałam możliwość przeczytania tej książki, ale zrezygnowałam. Może nadarzy się jeszcze jakaś okazja.
OdpowiedzUsuńMiałam możliwość przeczytania tej książki, ale zrezygnowałam. Może nadarzy się jeszcze jakaś okazja.
OdpowiedzUsuńCiekawa książka. Lubię czytać o dorastaniu w czasach transformacji ustrojowej w Polsce - to arcyciekawy temat. Mam nadzieję, że autor tej powieści mu sprostał.
OdpowiedzUsuńNie, nie. Nic dla mnie...
OdpowiedzUsuńChoć temat ciekawy, to jednak nie ciągnie mnie do tej książki.
OdpowiedzUsuńooo a to coś dla mnie, bo ja bardzo lubię czytać o tych właśnie czasach jakie miały miejsce w naszym kraju. muszę się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńNiestety tym razem to nie pozycja dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMało kto, tuż po maturze, ma ochotę myśleć już o swojej przyszłości...
OdpowiedzUsuń~Natalia
Bardzo lubię takie historie, w których obserwować można zmiany w ludziach i otaczającym ich świecie.
OdpowiedzUsuńHistoria z życia wzięta. To lubię!
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawa pozycja, recenzja zachęciła mnie do sięgnięcia po tą pozycję. Książka już zamówiona czekam na przesyłkę.
OdpowiedzUsuńBardzo cenię sobie polskie utwory, których akcja osadzona jest w czasach transformacji ustrojowej. Od tych przełomowych momentów minęło już trochę czasu i wydaje mi się, że obecne spojrzenie jest bardziej krytyczne, mniej w nim zachłyśnięcia się potencjalnymi możliwościami, a więcej trzeźwego osądu. Z podobnej tematyki polecam "Nic" Bieńkowskiego raz "Spijając filiżankami słońce" Magdaleny Starzyckiej :)
OdpowiedzUsuń