czwartek, 22 sierpnia 2013

Nie wierz temu, co widzisz i słyszysz . Ważne jest tylko to, co czujesz

Debiutancka powieść Jolanty Kosowskiej poruszyła nie tylko moje serce, ale pozostawiła mnie z tym cudownym uczuciem niedosytu i niezaspokojonym pragnieniem. Sprawiła, że zamarzyłam o wybiórczej amnezji, która pozwoliłaby mi przeżyć to jeszcze raz. Kiedy w zapowiedziach Wydawnictwa Novea Res zobaczyłam „Deja vu” wiedziałam, że to spotkanie z twórczością autorki będzie inne. Miałam jednak nadzieję, że książka dorówna swojej poprzedniczce i pozwoli mi znów poczuć smak fascynującej i niepowtarzalnej przygody

Autorka na co dzień zajmuje się uzdrawianiem ciała w gabinecie lekarskim, a po godzinach sporządza niepowtarzalne i fantastyczne „specyfiki”, które są jak balsam dla duszy czytelnika. Nie wiem w jakich proporcjach rozkłada się zależność lekarka-pisarka, ale niewątpliwie ta mieszaka powoduje, że powieści Pani Jolanty związane są ze środowiskiem lekarskim, a jej bohaterowie w większości mają dużo wspólnego z medycyną. Wolny czas poświęca na podróże, które czasem stają się inspiracją twórczą. Podczas wycieczki do Wenecji zrodził się pomysł napisania „Deja vu”, a samo miasto stało się tłem i wpłynęło na klimat powieści.

Bohaterem książki jest Rafał- lekarz powracający po kilku latach emigracji do Polski i podejmujący pracę wykładowcy etyki zawodowej. Udaje mu się znaleźć idealne mieszkanie, które z biegiem czasu wzbudza w nim zainteresowanie poprzednią lokatorką. Zaczyna się od zwykłej ciekawości, a im więcej informacji udaje mu się uzyskać jego, fascynacja rośnie i nawet nie zauważa kiedy, zaczyna żyć cudzym życiem. W jego pamięci pojawiają się wydarzenia, w których nie uczestniczył oraz osoby, których nie miał możliwości poznać. Dziewczyna, której nigdy nie widział staje się mu bardzo bliska, ale czy twardo stąpający po ziemi doktor uwierzy w moc weneckiej legendy i podąży ścieżką na, którą nigdy nie powinien wchodzić ?

Jolanta Kosowska zabiera czytelnika w fantastyczną podróż, gdzie klątwy i stare legendy nabierają całkiem realnego wymiaru i wpływają na życie bohaterów. Towarzyszymy Rafałowi w jego drodze, ale tak naprawdę nie on jest na pierwszym planie. To historia Ani i jej miłości staje się głównym wątkiem i siłą napędową wydarzeń przedstawionych w powieści. Czytelnik wraz z bohaterem „cofa się” w przeszłość i po kolei odkrywa kolejne fakty i sekrety. Obserwuje też zmiany zachodzące w mężczyźnie, ale do samego końca nie jest w stanie przewodzić dopokąd go to zaprowadzi

Lekki, przystępny styl sprawia że książkę czyta się przyjemnie i szybko. Jestem pod wrażeniem zdolności „plastycznych” pisarki, które nie tylko pobudzają wyobraźnię, ale pozwalają zobaczyć wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Słowa zamieniają się w fotografie i pozwalają cieszyć się cudownymi widokami i sceneriami. Nigdy nie byłem we Włoszech, a mimo to udało mi się „zobaczyć” i poczuć klimat Wenecji. Wydarzenia śledzienny z kilku perspektyw, a to powoduje, że łatwiej jest nam zrozumieć i dopasować wszystkie elementy układanki. Wymaga to jednak skupienia, gdyż z biegiem stron fabuła staje się coraz bardziej zagmatwana. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, a granica między jawą a senem, prawdą a marzeniami staje się bardzo płynna.

Przemyślana fabuła sprawia, że czytelnik nawet nie zauważa kiedy wciąga się w przedstawioną opowieść i wraz z bohaterem snuje domysły, wyciąga wnioski i zaczyna wierzyć, w coś, co z racjonalnego punktu widzenia jest niemożliwe. Autorka bardzo sprytnie manipuluje czytelnikiem, odwraca jego uwagę, od pozornie nieistotnych detali, żeby za chwilę wprawić go w osłupienie.  Pozornie prosta historia okazała się tak realistyczną iluzją, że ja nie tylko dałam się omamić i zaskoczyć, ale nie miałam problemu z uwierzeniem pisarce. Popłynęłam na falach książki i do tej pory nie mogę dojść do siebie

Kolejny raz Jolanta Kosowska dostarczyła mi niezapomnianych i cudownych wrażeń. Zabrała mnie do Wenecji i pozwoliła poczuć niepowtarzalną atmosferę tego miasta. Przekonała mnie, że oczy nie zawsze „mówią” prawdę, a miłość może być silniejsza niż... Opowiedziała mi historię nie ckliwą i przepełnioną wybuchami namiętności, a mimo to wzruszającą i wywołującą morze emocji. Uwielbiam, kiedy książka pozostawia mnie z mętlikiem w głowie i niespełnioną nadzieją na kolejny tom, którego nigdy nie będzie.

Lektura nie jest lekka i nie każdemu przypadnie do gustu, ale myślę, że dla tych kilku godzin, które całkowicie oderwą Was od rzeczywistości warto poświecić jej czas. Mnie „Deja vu” zachwyciło   POLECAM.

Cytat  „Wenecja kłamie, oszukuje i wabi. Nigdy nie wierz Wenecji…” 

Ze strony wydawnictwa

Rafał wraca po paru latach emigracji do Polski i próbuje na nowo odnaleźć się w obcej mu rzeczywistości. Wynajmuje mieszkanie, które miało być azylem, a stało się jego przekleństwem. Stopniowo, dzień po dniu, w życiu mężczyzny dokonuje się przewrót. Najpierw odnosi wrażenie, że już kiedyś spotkał poprzednich mieszkańców tego domu, później narasta w nim przekonanie, że ich życia stale się przeplatały, a na końcu jest pewien, że tworzą jedność… Zaczyna żyć, równolegle, swoim i ich życiem… Pamięta wydarzenia, w których nigdy nie brał udziału, miejsca, w których nigdy nie był, ludzi, których nigdy nie znał. Zaczynają rządzić nim emocje niemające uzasadnienia, pragnie dziewczyny, o której istnieniu do niedawna nie miał pojęcia…

Tak oto mocno stąpający po ziemi lekarz, nauczyciel etyki zawodowej wkroczył w świat weneckiej legendy, zmieniającej jego życie w koszmar… 

Tytuł:: Deja vu
Autor: Jolanta Kosowska
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron:304
Data wydania: 2013-05-06
link do książki: http://zaczytani.pl/ksiazka/dj_vu,druk
Za książkę dziękuję wydawnictwu Novea Res

18 komentarzy:

  1. Od dłuższego czasu mam chętkę na tę książkę ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie przeczytam, bo gdzieś już czytałam równie pozytywna recenzję na temat tejże książki. Muszę przyznać, że bardzo oryginalne są powieści z tego wydawnictwa, miałam przyjemność paru czytania i bardzo przypadły mi do gustu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak mnie ta recenzja zaintrygowała, że zaraz pobiegnę do księgarni. Uwielbiam takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś się skuszę, gdyż brzmi ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytalam wiele pozytywnych opini i mam ochote na ta pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie również „Deja vu” zachwyciło i ciągle nie mogę zapomnieć o tej cudowniej historii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zainteresowałaś mnie, chętnie sięgnę po tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś mnie nie przekonuje, więc odpuszczę sobie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że kiedyś przeczytam. Okładka jest zachwycająca. Uwielbiam książki zapewniające taką dozę iluzji i złudzeń.

    OdpowiedzUsuń
  10. Recenzja piekna, zeby jeszcze ksiazka okazala sie taka fajna... ;-)).

    OdpowiedzUsuń
  11. Deja vu nie jest debiutem pani Kosowskiej. wydała ona już z powodzeniem powieść Niepamięć, którą serdecznie Ci polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      http://nieczytam.blogspot.com/2013/01/miosc-ma-imie-katarzyna.html

      Usuń
  12. Widzę, że już ktoś zwrócił na to uwagę - Deja vu nie jest debiutem, ale ta książka jest niesamowita, super klimat, tematyka, czytałam ją z gęsią skórką od pierwszej do ostatniej strony! : )

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę, że mam sporo do nadrobienia. Gdyż mam wielką ochotę na tę książkę po Twojej opinii, a nigdy wcześniej o niej nie słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oooo chętnie siegnę! mam naddzieję, że książka zachwyci mnie tak jak Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetna recenzja, aż chce się poznać tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Słyszałam już o tej książce i muszę powiedzieć, że jestem zaintrygowana :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zaciekawiłaś mnie, więc jeżeli książka wpadnie mi w łapki, nie odmówię:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń