Brent Weeks już dawno
skradł moje serce, ale muszę przyznać, że z każdym kolejnym
utworem moje uwielbienie dla jego twórczości rośnie. Powieści
fantasy spod jego pióra są prawdziwą ucztą dla wyobraźni. To
jeden z tych autorów, których książki można kupować „w
ciemno”, ponieważ nie raz udowodnił, że potrafi tworzyć magię
na najwyższym poziomie.
„Okaleczone oko” to
trzeci tom cyklu "Powiernik światła". Akcja powieści rozpoczyna się
w tym samym momencie, w którym zakończył się „Oślepiający
nóż”. Gavin Guille nie może posługiwać się magią, stracił
moc krzesania barw i wpadł w ręce dawnego wroga. Kip pozbawiony
wsparcia ze strony ojca może liczyć jedynie na własny spryt oraz
pomoc Teii i Karris, ale czy to nie za mało by przetrwać wojnę
między arystokratycznymi rodami, frakcjami religijnymi, buntownikami
i stowarzyszeniem tajnych zabójców oraz wyjść zwycięsko ze
starcia z panem cieni?
Autor zabiera czytelnika
w magiczną, nasyconą iluzją i niebezpieczną podróż do Siedmiu
Satrapii, w której nie brakuje zwrotów akcji i nieprzewidzianych
wydarzeń. Tu kłamstwa, spiski, intrygi i układy oraz walka o
pozycję i wpływy to chleb powszedni, a przyjaciół i zaufane
osoby można policzyć na palcach jednej ręki. Tak, w tym świecie
trzeba ważyć słowa, mieć oczy szeroko otwarte i być zawsze o
krok przed przeciwnikiem.
Wykreowani bohaterowie
są postaciami barwnymi, mają charakter i mniejsze lub większe
tajemnice. Każdy z nich ma wady i zalety, a to sprawia, że są
bardziej ludzcy. Autorowi nie zabrakło pomysłów na skomplikowanie
im życia i bez skrupułów stawia ich w sytuacjach, w których
dokonanie wyboru nie zawsze jest proste ani oczywiste. Czasem trzeba
postawić na szali coś bardzo cennego i podejmować ogromne ryzyko.
Postacie ewoluują, a zebrany bagaż doświadczeń sprawia, że
zachodzące w nich zmiany przychodzą w sposób naturalny, choć nie
zawsze łatwy.
Podobnie jak w
przypadku lektury poprzednich tomów byłam zafascynowana wykreowaną
rzeczywistością i niepowtarzalną magią. Myślałam, że na tym
polu nie będzie zaskoczenia, ale autor szybko wyprowadził mnie z
błędu odkrywając zakamarki tej skomplikowanej struktury i
wprowadzając nowe elementy.
Książka wciąga
czytelnika od pierwszych stron, gdyż pisarz serwuje mu dużą
dawkę emocji i niepowtarzalnych wrażeń. Pozwala mu uczestniczyć w
bitwach na słowa, miecze i kolory. Daje możliwość poczucia
radości zwycięstwa i goryczy porażki. Lektura ma ponad 900 stron,
ale na żadną z nich nie wkrada się nuda, a rozwiązanie jednego
problemu powoduje, że jak grzyby po deszczu wyrastają
następne.
Zdolności „plastyczne”
autora sprawiają, że czytelnik nie musi nadwyrężać swojej
wyobraźni, ponieważ wszystko, co niezbędne dostaje na
przysłowiowej tacy, ze wszystkimi detalami i najdrobniejszymi
szczegółami. Dodatkową zaletą jest dozowanie napięcia
sprawiające, że podczas lektury trudno zaznać spokoju, a to czasem
prowokuje do przerzucenia kilku stron do przodu, żeby
zaspokoić ciekawość.
Dużą zaletą
książki jest spis postaci i słowniczek, które niewątpliwie
ułatwiają poruszanie się po wykreowanym świecie, wyjaśniają
zachodzące w nim zjawiska oraz opisują najważniejsze przedmioty,
miejsca i sekrety magii. Jest bardzo pomocny dla tych, którzy
poprzedni tom czytali dość dawno i mniej ważne informacje uleciały
im z pamięci.
Na mnie proza Weeksa
działa jak narkotyk i sprawia, że z każdą stroną pragnę więcej
i mocniej, a gruba nieporęczna cegiełka w moich oczach jawi się
niczym króciutka nowela. Tej książki się nie pochłania, ją
pożera się w całości do ostatniego okruszka, a i tak na koniec
pozostaje się z żalem, że tą przyjemność ma się już za sobą.
Serię polecam każdemu, kto ma ochotę zabrać swoją wyobraźnię
na jedną z fantastyczniejszych wycieczek.
Cytat: „Wszyscy
jesteśmy oszustami i wszyscy staramy się zrobić co w naszej mocy,
żeby podtrzymać wieżę iluzji i źle umiejscowionych nadziei.
Ze strony Wydawnictwa:
Starzy bogowie się przebudzili, satrapie się rozpadają, a Chromeria
gorączkowo szuka jedynego człowieka, który nadal może zakończyć wojnę
domową, nim pochłonie cały znany świat. Niestety, Gavin Guile wpadł w
ręce dawnego wroga i został niewolnikiem na galerze pirackiej. Co
gorsza, stracił coś więcej niż tylko moc Pryzmata – w ogóle nie może
posługiwać się magią.
Bez ochrony ze strony ojca Kip Guile stawi czoło panu cieni, kiedy jego dziadek postanowi wybrać nowego Pryzmata i przejąć władzę. Czy, dysponując tylko pomocą Teii i Karris oraz własnym sprytem, Kip przetrwa w sekretnej wojnie między rodami arystokratycznymi, frakcjami religijnymi, buntownikami i potężnym stowarzyszeniem tajnych zabójców zwanym Zakonem Złamanego Oka?
Każde światło rzuca cień.
Każdy cień skrywa tajemnicę.
Każda tajemnica skrywa prawdę.
Tytuł: Okaleczone oko
Autor: Brent Weeks
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 992
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 992
Data wydania: 2015-02-18
Nie znam tego cyklu, ale powyższy tom wyjątkowo mnie zaintrygował, więc przyjrzę się w wolnym czasie pierwszej części tej serii, a potem to już się samo zobaczy.
OdpowiedzUsuńJuż od dawna ostrzę sobie pazury na twórczość Brenta, ale nie miałam do tej pory okazji czytać nic jego autorstwa.
OdpowiedzUsuńzainteresowal mnie te ntytul i goolnie seria ;] lubie fantasy chyba sobie odznacze jako do poszuukania w bibliotece, bo cos czuje ze warto, oj warto! :)
OdpowiedzUsuńSkoro się pożera, to z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie znam książek tego autora, ale brzmi całkiem ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńMam tą serię w planach, ale nieco dalszych, na razie staram się jalo tako uporać ze swoimi zbiorami :) ALe autor bardzo mnie intryguje ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam serię "Nocnego Anioła" kiedyś - chyba tak to się nazywało... Rzeczywiście pisze wciągające książki.
OdpowiedzUsuńświetny blog! cudownie piszesz!
OdpowiedzUsuńobserwuję i liczę na rewanż
www.zakladkaa.blogspot.com
Nie znam... ale może poznam :D
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu się skusić na książkę tego autora, ciekawią mnie.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, gdyż nie jest w w moim guście. Sam fakt, że książka, która liczy ponad 900 stron ani przez chwilę nie jest nuda świadczy o tym, że dla kogoś kto lubi fantasy jest to pozycja obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam w planach ten cykl
OdpowiedzUsuńSeria wydaje się naprawdę interesująca, zwłaszcza jeśli tak zachwalasz 900-stronne tomisko.Uwielbiam klimaty fantastyki, więc może kiedyś ją wynajdę :).
OdpowiedzUsuńCytaty są świetne!