Magia niektórych książek zaczyna się już od okładek, które wabią czytelnika swoim wyglądem. Wyróżniają się w gąszczu tytułów, przyciągając wzrok i wzbudzając zainteresowanie. Nie będę ukrywać, że do powieści Consilidy Marii Lakotty zwabiła mnie właśnie piękna okładka, a opis dodatkowo rozbudził moją ciekawość. Sięgając po książkę miałam nadzieję, że „zawartość” będzie godna opakowania.
Główną bohaterkę powieści – Madeline poznajemy w momencie, gdy w okresie wakacyjnym wraz z narzeczonym Hélierem powraca do rodzinnego domu. Ze względu na niechęć ojca do mieszkańców Jersey, skąd pochodzi wybranek dziewczyny młodzi utrzymują swój związek w tajemnicy. Mają jednak nadzieję, że młody człowiek wzbudzi sympatię starszego pana i z czasem będą mogli podzielić się radosnymi wieściami. Niestety ich plany komplikuje kuzynka Madeleine - Yvonne, która postanawia uwieść Héliera, ale czy można bezkarnie igrać z uczuciami innych?
Główną bohaterkę powieści – Madeline poznajemy w momencie, gdy w okresie wakacyjnym wraz z narzeczonym Hélierem powraca do rodzinnego domu. Ze względu na niechęć ojca do mieszkańców Jersey, skąd pochodzi wybranek dziewczyny młodzi utrzymują swój związek w tajemnicy. Mają jednak nadzieję, że młody człowiek wzbudzi sympatię starszego pana i z czasem będą mogli podzielić się radosnymi wieściami. Niestety ich plany komplikuje kuzynka Madeleine - Yvonne, która postanawia uwieść Héliera, ale czy można bezkarnie igrać z uczuciami innych?
„Madeleine” to niewątpliwe romans w którym dwie kobiety pragną jednego mężczyzny. I nie byłby w tej historii nic nadzwyczajnego gdyby nie postawa Yvonne, która w roli femme fatale sprawdziła się znakomicie i stanowiła kontrast dla głównej bohaterki. Ta młoda diablica okazała się nie tylko sprytną i inteligentną intrygantką oraz manipulantką, ale też kobietą, która nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć zamierzony cel. A w starciu z takim przeciwnikiem prawa, ufna i zawsze postępującą właściwie Madeleine nie miała najmniejszych szans i nawet jako postać wypadła mdło i nieciekawie.
Autorka zabiera czytelnika w podróż do Normandii, w czasy bliżej nieokreślone. Gdzie splata ze sobą losy kliku osób, które wikła nie tylko w miłosny trójkąt, ale zmusza do zachowań i decyzji o jakie sami siebie nie posądzali. Ukazuje różne oblicza miłości i pokazuje, że duma i źle pojmowana odpowiedzialność mogą doprowadzić do katastrofy.
Konstrukcja fabuły sprawia, że czytelnik w odpowiednim momencie dostaje wszystkie niezbędne informacje. I choć pierwsze strony nasycone są lukrem, którym okraszony jest związek Madeleine i Héliera, to pojawienie się na scenie Yvonne dodaje powieści nie tylko pikanterii, ale sprawia, że czytelnik ma szanse na różnorodne wrażenia i emocje. To dzięki tej kobiecie mdłe romansidło przekształciło się w ciekawą i intrygującą historię,
Pisarka posługuje się barwnym i plastycznym stylem pobudzającym wyobraźnię. I choć lektura jest przewidywalna, a wydawnictwo w opisie okładkowym zdradziło najważniejsze informacje, to samo obcowanie z bohaterami i odkrywanie pomysłowości i przebiegłości Yvonne dostarcza mnóstwa przyjemności.
Mimo że „Madeleine” jest romansem to autorce pod podszewką przedstawionych wydarzeń udało się „przemycić” ważne przesłanie i pobudzić czytelnika do refleksji. Dla mnie czas spędzony z tą lekturą nie był tylko milą odmianą, ale też przekonałam się, że jestem zdolna nie tylko do polubienia zlej bohaterki, ale też zaczynam jej kibicować. Polecam, jeśli macie ochotę na lekką i odprężającą lekturę.
Cytat " Od dnia, kiedy powiedzieliśmy sobie "tak" , nosisz obcą fryzurę: ciężki węzeł na karku, który czyni cię taką kobietą. Bądź znów dawną Madeleine; przeież taka jesteś! Czy też nie jest to możliwe?"
Ze strony Wydawnictwa:
Madeleine – w labiryncie ludzkich uczuć i emocji! Powieść nie tylko dla kobiet!
Czy niezwykłe sploty ludzkich losów są przeznaczeniem? Na ile sami możemy na nie wpływać?
Odpowiedzi na te i inne pytania Czytelnik może znaleźć w kolejnej, intrygującej powieści Marii Consilii Lakotty.
Odpowiedzi na te i inne pytania Czytelnik może znaleźć w kolejnej, intrygującej powieści Marii Consilii Lakotty.
Autorka przedstawia historię niezwykłej miłości Héliera oraz tytułowej Madeleine, której uczucie zostaje
wystawione na próbę wraz z pojawieniem się urodziwej, lekkomyślnej Yvonne… .
Jak potoczą się dalsze losy trojga bohaterów? Czy odnajdą upragnione szczęście?
wystawione na próbę wraz z pojawieniem się urodziwej, lekkomyślnej Yvonne… .
Jak potoczą się dalsze losy trojga bohaterów? Czy odnajdą upragnione szczęście?
Ta niezwykle barwna i pasjonująca książka spełni oczekiwania najbardziej wymagających Czytelników.
Tytuł: Madeline
Autor: Consilia Maria Lakotta
Wydawnictwo: M
Liczba stron: 260
Data wydania: 2014-06-18
Za książkę dziękuję wydawnictwu: M
Mam chrapkę na tę książkę od momentu jej zapowiedzi :)
OdpowiedzUsuńDość ciekawy pomysł na romansidło. Coraz mniej takich książek. :) Intryguje mnie postać Yvonne , lubię takie pewne siebie, silne bohaterki :) Jeszcze się zastanowię nad tą powieścią :)
OdpowiedzUsuńMyślałam że będzie gorsza ta książka a twoja recenzja mówi wręcz przeciwnie. Z chęcią ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, aż od razu nabrałam ochoty na tą lekturę ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że powieść jest w bardziej odległych czasach? :)
OdpowiedzUsuńBardzo intrygujący opis i z pewnością sięgnęłabym po tę książkę xD
Niedawno również przeczytałam "Madeleine". Choć byłam nią trochę mniej zachwycona od Ciebie, to jednak trzeba przyznać, że to przyjemna lektura. O dziwo, to w końcu coś innego wśród romansów.
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam się za nią zabierać, a od kilku dni leży i jakoś zacząć nie mogę :) Ale cieszę się, że tak pozytywnie o niej napisałaś :)
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa ^^ Z chęcią poznam ze względu na bohaterów, a zwłaszcza tej diabelnej intrygantki ^^
OdpowiedzUsuńnie czytuję romansów, ale tak napisałaś tą recenzję, że to bym nawet przeczytała :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ciekawa recenzja. Jednakże nie gustuję w romansach i książki raczej nie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńBardziej wydaje mi się byc w guście mojej mamy.
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie zaintrygowała, więc rozejrzę się za nią :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już dwie książki tej autorki, więc na pewno zajrzę i do tej. Jej proza mnie przekonuje.
OdpowiedzUsuńTo nie jest książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńMnie się podobała :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam,ale siostrze nawet się podobała.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji zapoznać się z twórczością tej autorki, ale jestem zainteresowana zmiana tej sytuacji :)
OdpowiedzUsuńTrójkąt miłosny to dobry motyw na przyciągnięcie czytelnika :) jak znajdę to przeczytam :) ciekawa jestem tytułowej bohaterki czy rzeczywiście jest taka jałowa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Od dość dawna mam ochotę na tę powieść - zbiera niezłe recenzje w blogosferze :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią się zabiorę za tę książkę za jakiś czas.
OdpowiedzUsuń