Uwielbiam to cudowne uczucie niedosytu
i mętliku w głowie, jakie pozostaje po lekturze niektórych
książek, ale jeszcze bardziej lubię, kiedy na półce leży
antidotum na moją rozbudzoną ciekawość. Tak też było w
przypadku serii „Diabelskie maszyny”, kiedy po skończeniu
„Mechanicznego anioła” mogłam od razu sięgnąć po
„Mechanicznego księcia” zamiast skręcać się z
niezaspokojonego czytelniczego głodu.
„Mechaniczny książę” to drugi
tom cyklu „Diabelskie maszyny”. Po ostatnich wydarzeniach
schwytanie Mortmaina staje się nadrzędnym celem Nocnych Łowców.
Nie jest jednak łatwo walczyć ze złem kiedy inni rzucają kłody
pod nogi i obwiniają przełożoną Instytutu o niekompetencję.
Stanowisko Charlotte i jej męża jest zagrożone, a dwutygodniowy
termin wyznaczony przez Konsula na załatwienie sprawy wydaje się
nierealnym wyzwaniem. Kobieta może liczyć na wsparcie najbliższych,
ale czy to wystarczy, żeby wygrać walkę, gdy zdrajca jest na
wyciągnięcie ręki, brat Tess uparcie dąży do wytyczonego celu,
sprawca „nieszczęść” rozpłynął się w powietrzu, a
niektórzy ulegają porywom serca?
W tej części czytelnik jeszcze
głębiej wchodzi w przedstawioną historię i choć na niektóre
pytania udaje mu się uzyskać odpowiedź oraz poznaje motywy
działania części bohaterów, to autorka znów bardzo sprytnie nim
manipuluje podrzucając informacje mobilizujące do snucia teorii,
które za moment jednym ruchem burzy niczym domek z kart.
Niejednokrotnie byłam zaskoczona biegiem wydarzeń, ale też
zachowaniem i postawą bohaterów. Choć akcja nie przybiera
zawrotnego tempa, czytelnik przez cały czas jest pobudzany do
odkrywania kolejnych sekretów, tajemnic z przeszłości, które
momentami wprowadzają więcej niewiadomych niż wyjaśnień.
Podczas lektury na brak atrakcji trudno
narzekać, ponieważ autorka zadbała o urozmaicenie życia
bohaterów, komplikując ich wzajemne relacje. Dopuściła do głosu
serca, które były głuche na argumenty rozumu i popychały
niektórych do nieoczekiwanych zachowań. W tej powieści trójkąt
miłosny przybiera na sile, a każde połączenie dwóch wierzchołków
może przynieść więcej cierpienia niż zysku. Uczucia to jednak
nie jedyny problem, przed jakim staną młodzi bohaterowie, ponieważ
większość z nich będzie musiała zmierzyć się ze swoją
przeszłością oraz prawdą, która nie zawsze jest piękna,
chwalebna, lecz czasem przynosi ból i cierpienie.
Kolejny raz bohaterowie bardzo dobrze
sprawdzili się w swoich rolach. I choć najwięcej sympatii
wzbudziła we mnie Sophie, której wzrok sięgał pond Podziemny
Świat, to byłam pełna podziwu dla Tess za jej odwagę,
determinację i umiejętność dokonywania właściwych wyborów. Nie
zawiódł mnie też Will, który wreszcie odważył się pokazać
swoje prawdziwe oblicze i okazał się młodym mężczyzną z
charakterem, dojrzałym ponad przeciętność, a że czasem
„wychodził” z niego wredny i złośliwy padalec - no cóż, nikt
nie jest idealny. Nie zabrakło również nowych postaci, które w
mniejszym lub większym stopniu wpłynęły na rozwój wypadków.
Choć po lekturze „Mechanicznego
księcia” wiem więcej i coraz bardziej rozumiem rozterki i
postępowanie bohaterów, to na koniec autorka znów pozostawiła
mnie z niedosytem i rozbudzoną ciekawością. W momencie, kiedy
większość elementów układanki znalazła się na właściwym
miejscu, pojawiły się nowe okoliczności, które pozwalają mi
sądzić, że w kolejny tom nie grozi znudzeniem i nic ostatecznie
nie zostało przesądzone.
Cassandra Clare jest bardzo świadomą
pisarką, która konstruuje fabułę w bardzo przemyślany sposób,
aby maksymalnie oddziaływać na czytelnika. Nie meczy go zbędnymi
detalami, ale czaruje wykreowaną rzeczywistością i bohaterami z
charakterem. Dozuje napięcie, pobudza do przemyśleń i kusi
sekretami tajemnicami i niedomówieniami. Tworzy fantastyczne
historie, od których nie sposób się oderwać i wprawia czytelnika
w osłupienie, kiedy w kilka godzin bez najmniejszego wysiłku, a za
to z największą przyjemnością pokonuje prawie pięćset stron
tekstu.
Dla mnie „Mechaniczny anioł” był
przystawką, „Mechaniczny książę” to danie główne, a ja
zabieram się za deser w postaci „Mechanicznej księżniczki”.
Jeżeli zastawiacie się, czy warto sięgnąć po tę serię, to mogę
Wam zdradzić, że dla mnie była to fascynująca i niezapomniana
przygoda – Polecam.
Cytat "Czy jeśli człowiek długo przed czymś się broni, traci to zupełnie? Czy jeśli nikomu na tobie nie zależy, w ogóle istniejesz?”
Ze strony Wydawnictwa:
W magicznym podziemnym świecie wiktoriańskiego Londynu Tessa znalazła bezpieczne schronienie u Nocnych Łowców. Jednakże bezpieczeństwo okazuje się nietrwałe, kiedy grupa podstępnych członków Clave zaczyna spiskować, żeby odsunąć jej protektorkę Charlotte od kierowania Instytutem. Gdyby Charlotte straciła stanowisko, Tessa znalazłaby się na ulicy… jako łatwa zdobycz dla Mistrza, który chce wykorzystać jej moc do własnych celów.
Z pomocą przystojnego i autodestrukcyjnego Willa oraz zakochanego w niej Jema Tessa odkrywa, że wojna Mistrza z Nocnymi Łowcami wynika z osobistych pobudek. Mistrz obwinia ich o spowodowanie tragedii, która zniszczyła mu życie. Żeby poznać tajemnice przeszłości, cała trójka odbywa podróże do mglistego Yorkshire, do rezydencji, w której kryją się nieopisane okropieństwa; do londyńskich slumsów i zaczarowanej sali balowej, gdzie Tessa odkrywa, że prawda o jej pochodzeniu jest bardziej złowieszcza, niż przypuszczała. Kiedy troje przyjaciół spotyka mechanicznego demona, który przekazuje Willowi ostrzeżenie, uświadamiają sobie oni, że Mistrz wie o każdym ich kroku… i że ktoś ich zdradził. Tessa zaczyna zdawać sobie sprawę, że jej serce bije coraz mocniej dla Jema, choć nadal dręczy ją tęsknota za Willem, mimo jego mrocznych nastrojów. Coś jednak zmienia się w Willu, kruszeje mur, który wokół siebie zbudował. Czy odnalezienie Mistrza uwolni Willa od sekretów i da Tessie odpowiedzi na pytania, kim jest i dlaczego się urodziła?
Kiedy poszukiwania Mistrza i prawdy narażają przyjaciół na niebezpieczeństwo, Tessa odkrywa, że połączenie miłości i kłamstw może zdeprawować nawet najczystsze serce.
Tytuł: Mechaniczny ksiażę
Autor:
Cassandra Clare
Wydawnictwo:
MAG
Liczba stron: 464
Data wydania:
2013-11-20 Link do książki: Mechaniczny książę
Mechaniczny anioł |
Widzę, że konsekwentnie poznajesz po kolei serię „Danielskie maszyny”. Ja też być może kiedyś po nią sięgnę, ale jeszcze nie teraz, bo mam w planach inne powieści.
OdpowiedzUsuńMoja babska ciekawość nie pozwala mi na inne postepowanie
UsuńRaczej mnie nie ciągnie do tej książki :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać tę sagę! :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
Czytałam wiele opinii na temat tej części i zdania są nieco podzielone. Tobie akurat się podobało, a niedawno na innym blogu dziewczyna pisała, że to maleńka rysa na szkle, która zabolała. Cóż, każdy ma inne zdanie. Ja jednak dalej jestem ciekawa tej trylogii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Ja myślę, że tyle ile czytelników, tyle odczuć i najlepiej samemu sprawdzić jak to jest z tą serią
UsuńTak wychwalasz te książki, że chyba za szybko zrezygnowałam :)
OdpowiedzUsuńJestem zdania, że warto dać jej szansę
UsuńMuszę koniecznie przeczytać! Od dłuższego czasu już mnie ciągnie do tej książki.
OdpowiedzUsuńhttp://shelf-of-books.blogspot.com/
kocham tą serię! Lecz po Mechanicznej Księzniczce chodziłam jak zombie przez cały kolejny tydzień.. Cassie mnie zabiła! ^^
OdpowiedzUsuńwyrazajac-siebie.blogspot.com
Ja dopiero zaczęłam ten tom, a perspektywa zamiany w zombie jest kusząc :)
Usuńkolejna książka z serii - zaostrzasz apetyt;PPP pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMuszę jak najszybciej sięgnąć po "Mechanicznego księcia", póki co przeczytałam jedynie pierwszą część "Diabelskich maszyn". Zdecydowanie bardziej podobają mi się "Dary anioła", ale i tak uwielbiam wszystko, co związane z Nocnymi Łowcami.
OdpowiedzUsuńChcę, chcę chcę!! :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka dlatego mam ochotę na nią :)
Pozdrawiam,
Natalia :3
A ja to sama nie wiem czy chcę zagłębiać się w kolejną serie ;)
OdpowiedzUsuńTen tom spodobał mi się chyba jeszcze bardziej niż pierwszy, cudowna historia. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam podobne odczucia
UsuńMój Książę już czeka na mnie na półce i czytałam tę recenzję z lekką obawą... ale teraz tylko jeszcze bardziej mam na niego ochotę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Bardzo, bardzo polubiłam.
OdpowiedzUsuńAh .. Mój apetyt tylko ciągle wzrasta :/
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, świetna seria :-)
OdpowiedzUsuńTo chyba jedna z nielicznych recenzji która sprawiła, że mam ochotę sięgnąć najpierw po drugi tom serii :P Jednak porządek musi być, a ja muszę być cierpliwa, choć niesamowicie mnie zaintrygowałaś
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
izkalysa
Ja dawno temu przeczytałam tylko pierwszą część Darów Anioła. Podobało się, dlatego chętnie przeczytam pozostałe książki Clare :)
OdpowiedzUsuńPolecam
UsuńA mnie ciągnie do tej serii :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekaiw mnie ta seria. Serdeczności w 2014r. Pozdrawiam x.
OdpowiedzUsuńDziękuję i też wszystkiego dobrego życzę w 2014 roku
UsuńDobrze mieć pod ręką parę książek z ciekawej serii, ale potem zawsze się to niewyspaniem kończy (nie wiem, jak ty, ale ja, jak już się do dobrej serii dorwę, to się nie mogę oderwać ;).
OdpowiedzUsuńFakt, od niektórych serii trudno się oderwać i rodzi się pragnienie by trwały w nieskończoność, tylko jak tu przekonać pisarza, by nie kończył...
UsuńKusisz, oj kusisz choć literatura wydaje się bardzo kobieca
OdpowiedzUsuńJa w sumie to nie wiem, co sądzić o tej serii. Na razie mam pełno innych książek, ale może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuń