poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie dać ci to, czego chcesz

Nie będę ukrywać, że pierwszy tom cyklu „W przestworzach” autorstwa R.K. Lilley wywołał we mnie pozytywne odczucia, polubiłam Biancę i Jamesa, a samo zakończenie dało mi nadzieję na dużo wrażań podczas kolejnego spotkania z bohaterami. Zanurzając się w lekturze „Pod samym niebem” liczyłam na wiele, ale nie sądziłam, że autorka tak szybko sprowadzi mnie na ziemię.

„Pod samym niebem” to kolejne spotkanie z panną Karlsson, która po dramatycznych wydarzeniach próbuje wrócić do równowagi. I choć czas leczy rany dziewczyna ma świadomość, że prędzej czy później będzie musiała zmierzyć się z Jamesem, przeszłością i własnymi uczuciami. I choć dochodzi do tego, co nieuniknione, okazuje się, że wcale nie jest to równoznaczne z „długo i szczęśliwie”.


Bohaterów połączyła namiętność, specyficzne upodobania i wyrafinowany seks. Jednak z biegiem czasu kochankowie zaczynają pragnąć więcej i bardziej. I nie mam tu na myśli przekraczania kolejnych erotycznych pułapów, lecz sferę uczuć. I choć zachowanie Jamesa nie pozastawia wątpliwości co do jego intencji i motywacji, Bianca zadaje się nie dostrzegać wysyłanych przez niego sygnałów bądź traci umiejętność wyciągania wniosków. A przez to zaczyna miotać się, rozczulać nad sobą i gubi gdzieś te cechy charakteru, którymi ujęła mnie w pierwszym tomie.

Nie wiem dlaczego R. K. Rilley w kontynuacji powieści postanowiła spiłować Biance pazurki, a z Jamesa zrobiła zakochanego zaborczego tyrana, który najchętniej odizolowałaby ukochaną dziewczynę od innych osobników płci męskiej. I mimo, iż rozumiem, że pod wpływem uczuć czy emocji człowiek nie zawsze działa racjonalnie, jest skłonniejszy do ustępstw czy naginania własnych zasad, ale tak ekstremalne metamorfozy nie wpływają dobrze na wizerunek postaci.

„Pod samym niebem” podobnie jak poprzedniczka jest wycieczką do zmysłowego świata, w którym dwoje ludzi prowadzi erotyczną grę opartą na przekraczaniu granic, podporządkowaniu i jednej zasadzie. Jest gorąco, ostro i bardzo namiętnie. I mimo że bohaterowie nie stronią od nowych doświadczeń, to trudno oprzeć się wrażeniu, że to już kiedyś było. W moim odczuciu prócz kilku nowych wątków i zaskakujących wydarzeń autorka zaserwowała czytelnikom odgrzewanego kotleta. Niestety, powieść przypomina swoją poprzedniczkę i skłamałabym pisząc, że jest zła czy mdła, ale też trudno jest mi ponownie ekscytować się wrażeniami, które już kiedyś przeżyłam.

Moim zdaniem autorce trochę zabrakło pomysłu na urozmaicenie życia bohaterów i poszła utartym szlakiem, który niestety nie okazał się dobrym rozwiązaniem, gdyż na karty powieści wkrada się monotonia i nuda. Muszę jednak przyznać, że warto przeżyć te małe katusze, ponieważ to, co R. K.Rilley zrobiła w zakończeniu wynagradza wszelkie niedostatki i niedogodności. Podsumowując „Pod samym niebem” to porywająca acz nie genialna kontynuacja serii. Pikantna i wyrafinowana przygoda erotyczna z wątkom kryminalnym w tle. Lekka, a jednocześnie pobudzająca zmysły i odrywająca od rzeczywistości Nieprzyzwoita literatura dla odważnych kobiet pozwalająca przyjemnie spędzić czas Polecam.

Cytat: " Po prostu nie byłam w stanie mu się oprzeć. Udało mi się opierać przez jakiś czas, ale jeśli miałam być szczera, to było to po prostu odliczanie przed kapitulacją." 

Ze strony wydawnictwa:

Pierwsza część trylogii, "Podniebny lot", opowiada o początku burzliwego związku Bianki i Jamesa. Oto on, nieprzyzwoicie bogaty i urodziwszy od bogów Olimpu, wprowadza ją, złotowłosą, wyniosłą i chłodną piękność, w mroczne sekrety uległości i dominacji, pożądania i uzależniającej ekstazy, poruszając przy tym najbardziej skryte instynkty i pragnienia. Powoli staje się jasne, że Bianca zakochała się w Jamesie bezgranicznie... Jednak happy end nie mógł nadejść. Brutalny napad, bolesne nieporozumienia, strach i ból Bianki splotły się w decyzję o odrzuceniu Jamesa i rozstaniu.

Po tych dramatycznych wydarzeniach Bianka nie może odzyskać równowagi. Czas uleczył jej ciało, ale nigdy nie ukoi rozedrganej duszy pięknej stewardessy. James nie jest kimś, kto pozwala się odrzucić. Bianka nie jest w stanie wyzwolić się z tęsknoty i pożądania. Wie, że w głębi duszy należy do tego pięknego mężczyzny o turkusowych oczach, zniewalającym głosie i wspaniałym ciele. I że nie będzie mogła oprzeć się Jamesowi — wystarczy, że na nią spojrzy...

Nie oderwiesz się od tej książki. Odczujesz magnetyczny urok Jamesa i subtelną delikatność Bianki, doświadczysz tej historii tak intensywnie i realnie, jakby przytrafiła się właśnie Tobie. Zatracisz się bez reszty w fascynującej opowieści o pożądaniu i rozkoszy, o szalonym locie wśród chmur, o namiętnej miłości, o władzy i luksusie. Wystarczy jedno spojrzenie turkusowych oczu...

Podniebny lot

 











Tytuł: Pod samym niebem
Autor:  R.K. Lilley
Wydawnictwo: Editio
Liczba stron: 328
Data wydania: 2016-09-14
link do książki: http://www.empik.com/pod-samym-niebem-r-k-lilley,p1127309597,ksiazka-p

Za książkę dziękuję wydawnictwu Editio

6 komentarzy:

  1. Książkę już mam na swojej półce i w wolnej chwili na pewno do niej zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga część zdecydowanie do mnie nie przemawia, nie lubię takich słabych bohaterów.
    Jednak po pierwszą część sięgnę w podskokach, skoro główna bohaterka ma tam pazurki :D
    Pozdrawiam serdecznie
    http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję, że ta książka mnie bardzo wciągnie. Mam ją w planach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba w najbliższej przyszłości sięgnę po pierwszą część. Myślę, że może to być coś co mi się spodoba. Pozdrawiam :)

    moonybookishcorner.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobało mi się bardziej niż tom poprzedni, choć nadal ma sporo wad, szczególnie tą monotematyczność Bianki (oh nie, on mnie rzuci, to nie miłość, a ja go kocham), przez co początek był nudny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszego tomu jeszcze nie przeczytałam, ale sądzę że seria przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń