Nie będę ukrywać, że
pierwszy tom cyklu „W przestworzach” autorstwa R.K. Lilley
wywołał we mnie pozytywne odczucia, polubiłam Biancę i Jamesa, a
samo zakończenie dało mi nadzieję na dużo wrażań podczas
kolejnego spotkania z bohaterami. Zanurzając się w lekturze „Pod
samym niebem” liczyłam na wiele, ale nie sądziłam, że autorka
tak szybko sprowadzi mnie na ziemię.
„Pod samym niebem” to
kolejne spotkanie z panną Karlsson, która po dramatycznych
wydarzeniach próbuje wrócić do równowagi. I choć czas leczy rany
dziewczyna ma świadomość, że prędzej czy później będzie
musiała zmierzyć się z Jamesem, przeszłością i własnymi
uczuciami. I choć dochodzi do tego, co nieuniknione, okazuje się,
że wcale nie jest to równoznaczne z „długo i szczęśliwie”.
Bohaterów połączyła
namiętność, specyficzne upodobania i wyrafinowany seks. Jednak z
biegiem czasu kochankowie zaczynają pragnąć więcej i bardziej. I
nie mam tu na myśli przekraczania kolejnych erotycznych pułapów, lecz
sferę uczuć. I choć zachowanie Jamesa nie pozastawia wątpliwości
co do jego intencji i motywacji, Bianca zadaje się nie dostrzegać
wysyłanych przez niego sygnałów bądź traci umiejętność
wyciągania wniosków. A przez to zaczyna miotać się, rozczulać
nad sobą i gubi gdzieś te cechy charakteru, którymi ujęła mnie w
pierwszym tomie.
Nie wiem dlaczego R. K.
Rilley w kontynuacji powieści postanowiła spiłować Biance
pazurki, a z Jamesa zrobiła zakochanego zaborczego tyrana, który
najchętniej odizolowałaby ukochaną dziewczynę od innych osobników
płci męskiej. I mimo, iż rozumiem, że pod wpływem uczuć czy
emocji człowiek nie zawsze działa racjonalnie, jest skłonniejszy
do ustępstw czy naginania własnych zasad, ale tak ekstremalne
metamorfozy nie wpływają dobrze na wizerunek postaci.
„Pod samym niebem”
podobnie jak poprzedniczka jest wycieczką do zmysłowego świata, w
którym dwoje ludzi prowadzi erotyczną grę opartą na przekraczaniu
granic, podporządkowaniu i jednej zasadzie. Jest gorąco, ostro i
bardzo namiętnie. I mimo że bohaterowie nie stronią od nowych
doświadczeń, to trudno oprzeć się wrażeniu, że to już
kiedyś było. W moim odczuciu prócz kilku nowych wątków i
zaskakujących wydarzeń autorka zaserwowała czytelnikom
odgrzewanego kotleta. Niestety, powieść przypomina swoją
poprzedniczkę i skłamałabym pisząc, że jest zła czy mdła, ale
też trudno jest mi ponownie ekscytować się wrażeniami, które już
kiedyś przeżyłam.
Moim zdaniem autorce
trochę zabrakło pomysłu na urozmaicenie życia bohaterów i poszła
utartym szlakiem, który niestety nie okazał się dobrym
rozwiązaniem, gdyż na karty powieści wkrada się monotonia i nuda.
Muszę jednak przyznać, że warto przeżyć te małe katusze,
ponieważ to, co R. K.Rilley zrobiła w zakończeniu wynagradza
wszelkie niedostatki i niedogodności. Podsumowując „Pod samym
niebem” to porywająca acz nie genialna kontynuacja serii. Pikantna
i wyrafinowana przygoda erotyczna z wątkom kryminalnym w tle. Lekka,
a jednocześnie pobudzająca zmysły i odrywająca od rzeczywistości
Nieprzyzwoita literatura dla odważnych kobiet pozwalająca
przyjemnie spędzić czas Polecam.
Cytat: " Po prostu
nie byłam w stanie mu się oprzeć. Udało mi się opierać przez
jakiś czas, ale jeśli miałam być szczera, to było to po prostu
odliczanie przed kapitulacją."
Ze strony wydawnictwa:
Pierwsza część trylogii, "Podniebny lot", opowiada o początku burzliwego związku Bianki i Jamesa. Oto on, nieprzyzwoicie bogaty i urodziwszy od bogów Olimpu, wprowadza ją, złotowłosą, wyniosłą i chłodną piękność, w mroczne sekrety uległości i dominacji, pożądania i uzależniającej ekstazy, poruszając przy tym najbardziej skryte instynkty i pragnienia. Powoli staje się jasne, że Bianca zakochała się w Jamesie bezgranicznie... Jednak happy end nie mógł nadejść. Brutalny napad, bolesne nieporozumienia, strach i ból Bianki splotły się w decyzję o odrzuceniu Jamesa i rozstaniu.
Po tych dramatycznych wydarzeniach Bianka nie może odzyskać równowagi. Czas uleczył jej ciało, ale nigdy nie ukoi rozedrganej duszy pięknej stewardessy. James nie jest kimś, kto pozwala się odrzucić. Bianka nie jest w stanie wyzwolić się z tęsknoty i pożądania. Wie, że w głębi duszy należy do tego pięknego mężczyzny o turkusowych oczach, zniewalającym głosie i wspaniałym ciele. I że nie będzie mogła oprzeć się Jamesowi — wystarczy, że na nią spojrzy...
Nie oderwiesz się od tej książki. Odczujesz magnetyczny urok Jamesa i subtelną delikatność Bianki, doświadczysz tej historii tak intensywnie i realnie, jakby przytrafiła się właśnie Tobie. Zatracisz się bez reszty w fascynującej opowieści o pożądaniu i rozkoszy, o szalonym locie wśród chmur, o namiętnej miłości, o władzy i luksusie. Wystarczy jedno spojrzenie turkusowych oczu...
Podniebny lot |
Tytuł: Pod samym niebem
Autor: R.K.
Lilley
Wydawnictwo: Editio
Liczba stron: 328
Data wydania: 2016-09-14
link do książki: http://www.empik.com/pod-samym-niebem-r-k-lilley,p1127309597,ksiazka-p
Za książkę dziękuję wydawnictwu Editio
Książkę już mam na swojej półce i w wolnej chwili na pewno do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńDruga część zdecydowanie do mnie nie przemawia, nie lubię takich słabych bohaterów.
OdpowiedzUsuńJednak po pierwszą część sięgnę w podskokach, skoro główna bohaterka ma tam pazurki :D
Pozdrawiam serdecznie
http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
Czuję, że ta książka mnie bardzo wciągnie. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńChyba w najbliższej przyszłości sięgnę po pierwszą część. Myślę, że może to być coś co mi się spodoba. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmoonybookishcorner.blogspot.com
Podobało mi się bardziej niż tom poprzedni, choć nadal ma sporo wad, szczególnie tą monotematyczność Bianki (oh nie, on mnie rzuci, to nie miłość, a ja go kocham), przez co początek był nudny.
OdpowiedzUsuńPierwszego tomu jeszcze nie przeczytałam, ale sądzę że seria przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuń