Nie
będę ukrywać, że „Habbatum” było jedną z najbardziej
wyczekiwanych przeze mnie tegorocznych premier. Ciekawiło mnie jak
potoczą się losy Anny i Leo, ale też zastanawiałam się czy
autorce nie zabraknie pomysłów na kreację postaci i ich losów.
Zakończenie „Eperu” pozwalało żywić nadzieję, że w kolejnej
części cyklu nie zabraknie wrażeń i emocji, ale już nie raz
przekonałam się, że sukces pierwszego tomu nie musi przekładać
się na pozostałe.
Porwanie
Anny oznacza nie tylko rozstanie z ukochanym, ale również
niepewność co do zamiarów porywaczki. Dorothy włożyła wiele
wysiłku w swój plan i jego realizację, ale czy zdradzi odpowiedź
na pytania: dlaczego panna Wilk jest dla niej tak ważna? Czy
motywem jej działania jest zemsta? A może ma zupełnie inny powód
by więzić dziewczynę Leo?
Augusta
Docher już w prologu rzuca czytelnika na głębokie wody pozwalając
mu towarzyszyć bohaterom w trudnych chwilach. Dorothy rozdaje karty,
ale nikogo chyba nie zdziwi, że pan Black w tej sytuacji nie siedzi
bezczynnie czekając aż odpowiednie służby uratują jego dziewczynę.
Jednak w tej rozgrywce sam nie ma szans na zwycięstwo, a nawet
przyjaciele mogą okazać się niewystarczającą podporą. Leo
będzie musiał zaufać nieznajomemu stojącemu po drugiej strony
barykady, ale czy rzeczywiście Brian okaże się sprzymierzeńcem,
czy też zechce odebrać Blackowi to, co najcenniejsze?
Fabuła
„Habbatum” została oparta na ciekawym i przemyślanym pomyśle,
który autorka realizuje już od pierwszych stron. I choć czytelnik
jeszcze głębiej wchodzi w wykreowaną rzeczywistość i zostaje
dopuszczony do sekretów Wędrowców, a także nie brakuje zwrotów
akcji, zaskoczenia oraz emocji, to trudno nie zauważyć pewnych
schematów i sztampowości. Tak, pojawia się ten trzeci, który nie
tylko burzy spokój Leo, ale również porusza serce głównej
bohaterki, która zaczyna gubić się we własnych uczuciach.
Niestety, motyw miłosnego trójkąta to nie jedyny mój zarzut wobec
„Habbatum”, bo choć pisarka nie szczędzi bohaterom problemów i
nieprzyjemnych zdarzeń, to nie potrafi być konsekwentna do końca i
szybko wkładała w ich ręce odpowiednie antidotum. A szkoda, gdyż
dopuszczenie do pewnych wypadków mogłoby nadać biegowi wydarzeń
interesujący azymut.
Na
szczęście prócz minusów i niedociągnięć „Habbatum” może
poszczycić się zaletami. W moim odczuciu największą z nich są
emocje, często skrajne, sprawiające, że czytelnik momentami
czuje się jak na uczuciowej huśtawce. Między bohaterami iskrzy i
czasem wystarczy jedno słowo by wywołać burzę, huragan, a nawet
tornado. Miłość niewątpliwie uskrzydla, ale może być również
przyczyną trosk i złym doradcą, co pisarka w bardzo plastyczny
sposób ukazuje. Kolejnym atutem książki jest kreacja bohaterów,
którzy wydają się bardziej dojrzali, pewni siebie i mają
zdecydowanie więcej charakteru niż w „Eperu”. Pojawiają się
również nowe postacie, które autorka obdarza nie tylko charyzmą,
ale również przymiotami powodującymi, iż idealnie sprawdzają
się w swoich rolach.
Moim
zdaniem „Habbatum” to emocjonująca powieść pozwalająca
przeżyć sympatyczną literacką przygodę narażającą serce na
zaburzenia rytmu. Lekka, romantyczna i w pewien sposób magiczna.
Idealna na wakacje i odpoczynek po ciężkim dniu, nie tylko dla
wielbicielek paranormal romans, ale również dla każdej dziewczyny
mającej ochotę na randkę z chłopakami, którym daleko do
przeciętnych czy nudnych. Ja mimo pewnych zgrzytów w towarzystwie
Leo i Anny bardzo przyjemnie spędzałam czas, ba nawet popłynęłam
na falach książki i mam apetyt na więcej, więc nie pozostaje mi
nic innego jak polecić wam całą serię.
Cytat: "Czasami nie dostrzegamy pewnych rzeczy, dopóki nie zacznie nam ich brakować. Coś, co pozornie wydaje się doskonałe lub pożądane ponad wszystko, nagle okazuje się nieistotne, a to, co uważaliśmy za oczywistość, za stale obecne w naszym życiu, nagle gdzieś znika. I dopiero wtedy odczuwamy brak, wyrwę w sercu."
Ze strony wydawnictwa:
Tytuł: Habbatum
Cytat: "Czasami nie dostrzegamy pewnych rzeczy, dopóki nie zacznie nam ich brakować. Coś, co pozornie wydaje się doskonałe lub pożądane ponad wszystko, nagle okazuje się nieistotne, a to, co uważaliśmy za oczywistość, za stale obecne w naszym życiu, nagle gdzieś znika. I dopiero wtedy odczuwamy brak, wyrwę w sercu."
Ze strony wydawnictwa:
Druga część cyklu „Wędrowcy”.
Anna budzi się uwięziona w sterylnym pomieszczeniu. Nie wie, gdzie
się znajduje i z jakiego powodu jest przetrzymywana. Wie tylko, że
uwięziła ją osoba, której ufała - jej nauczycielka Dorothy.
Okazuje się ona jedną z plemienia Habbatum, wrogiego wobec ludzi
spod znaku Eperu, takich jak Anna i jej ukochany Leo. Dorothy
prowadzi skomplikowaną grę i jest podstępną, zdolną do
wszystkiego przeciwniczką. Ma swoje porachunki z Leo. Życie Anny
narażone jest na niebezpieczeństwo. Czy uda jej się wydostać? Co
zrobi Leo, by ją uratować? Czy ich miłość pokona przeszkody? I
kim jest Brian? Okaże się wrogiem czy sprzymierzeńcem? Pełna
przygód, emocji i niespodziewanych zwrotów akcji opowieść o sile
miłości i przeznaczenia.
Eperu |
Tytuł: Habbatum
Autor: Augusta Docher
Wydawnictwo: BIS
Data wydania: 2016-05-19
Liczba stron: 560
link do książki: http://www.wydawnictwobis.com.pl/product.php?id=1147
Blog autorki http://augustadocher.blogspot.com/
Fan Page autorki na Facebooku https://www.facebook.com/AugustaDocher?ref=ts&fref=ts
Za książkę dziękuję Wydawnictwu: BIS
Świetna recenzja i myślę,że gdy skończę swoje lektury to sięgnę po tę;)
OdpowiedzUsuńJeżeli Anatomia uległości mi się spodoba, po te dwie części tez pewnie sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńCałą tą ostatnią akcją autorka zrobiła sobie złą reklamę. Nie ciągnie mnie do jej twórczości, nawet gdyby była bardzo dobra. Po prostu nie dałbym rady przeczytać do końca. Nie mniej jednak cieszę się, że Tobie trylogia przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńChyba gdzieś umknęły mi te tytuły myślę, że mogłabym spróbować zapoznać się z twórczością tej autorki, ale na razie mam inne plany. Jednak zapisze sobie te tytuły.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jakie na mnie zrobi wrażenie. Mam ją w najbliższych planach :)
OdpowiedzUsuńKolejna książka, którą graficy pracujący natd okładką całkowicie zniszczyli. Jak patrzę na te okładki to jednego jestem pewna - na pewno nie sięgnęłabym po lekturę. I mimo zachęcającej bardzo recenzji, ja podziękuję. Moja wewnętrzna okładkowa blachara znów doszła do głosu -.-
OdpowiedzUsuń